Akwarystyka na odległość jest wspaniała !! Mówię Wam!! Niesamowitych rzeczy można doświadczyć. Ale po kolei.
Otóż ponad 2 tygodniemu jak mogliście przeczytać zdecydowałem się wyrwać glośkę. No i mówiliście, że wyszło to na lepsze. Pewnie, że wyszło! Ale jak wiecie, podłoże nie odmulane od....(w tym miejscu proszę o 5 sekund ciszy) więc podczas wyrywanie uniosło się spoooro mułu. Efekt? Zobaczyłem wczoraj - przepiękne glony w postaci: krasnorostów na małym heńku, steurogyne, mikrozorium. O kamieniach pisać już nie będę
; jakieś fioletowe bliżej niezidentyfikowane gloniska wśród mchów, mikrozorium, na kamieniach; o tak!! są też niteczki - w mchach i na wgłębce - łatwo o dziwo dało się je wyciągnąć.
Czytacie i czytacie i na dziwić się pewnie nie możecie
Ale napiszę to wyraźnie:
nie poddam się! Jak "wulkan nadziei" to wulkan! nie dam się tak łatwo jak poprzednio
Zakupiłem dziś EC, będę leciał z 3 krotną zalecaną maxymalną dawką. Zmniejszam mikro. Zwiększam potas. Wczoraj poszła podmianka 40 litrów. W piątek pójdzie kolejne 10 i w sobotę 20.
Jak ktoś przebrną przez te wypociny to podziwiam ;]
Zdjęcia będą - jak do następnego razu się nie pogorszy...to będą
Teraz szkoda wklejać kolejnej porażki