Jako tako w kwestii wystroju nie zmieniło się wiele (oprócz przewróconych spodków ze szczepkami przez ślimaka).
Jednak wczoraj do baniaczka zawitał nowy mieszkaniec...
...niestety, jak to mój Nemuś ma w zwyczaju wpychania się wszędzie i bycia w centrum uwagi - musiałem się nagimnastykować, żeby mieć "czysty strzał" na nowego kolegę.
Oczywiście zaraz było gorące powitanie i "obczajka", czy to coś co Bartek przyniósł nadaje się do zjedzenia.
Po kilku minutach zabawy z błazenkiem udało się zrobić czyste zbliżenie.
Tak wygląda teraz mniej-więcej moja wesoła ferajna (ślimaki gdzieś tam łażą za skałami i w piachu):
Dziś rano byłem mile zaskoczony faktem, że nowy kolega zaczął wcinać gloniska z piachu i nawet nieźle mu to idzie.
Tu zbliżenie na delikwenta:
No i na koniec jeszcze zdjęcie w stylu "Co ja pacze?!"