Dosyć długo nic nie naskrobałem w mym wątku więc czas to nadrobić.
Będzie to zapewne ostatnia aktualizacja ponieważ większy baniaczek już praktycznie skończony. A teraz po kolei.
W końcu Dino całkowicie zeszło zarówno z piasku jak i skał. Sam nie wiem co pokonało "gluta" ale mam trzy elementy, które w międzyczasie były stosowane. Po pierwsze podłamany pracą filtra RO, dokupiłem żywicę Di oraz wymieniłem wszystkie wkłady filtra i membranę na nowe. W oczekiwaniu na membranę "poszedłem po bandzie" i jako dolewek stosowałem kranex i... do podmianek także kranówka i .... po dwóch tygodniach Dino zostało pokonane, a bardziej dokładnie to wyeliminowane w 99%.
Z nowym RO\DI i w końcu przyzwoitym tempem produkcji wody, zacząłem wyprowadzać na prostą baniaczek aby nie narobić sobie "niespodzianek" po przeprowadzce, wydarłem jakieś 300 ml zielonych nitek (nie przesadzam z ilością) i mogę powiedzieć, że tam gdzie wydarte zostały do samej skałki już nie odrastają, a te tylko poszarpane rosną ale znacznie wolniej.
Rozradowany tymi dwoma małymi zwycięstwami zaszalałem i pokusiłem się o nowych podopiecznych w postaci 3 Ocelarisów. Był to strzał w przysłowiową 10. "Bandyci" jak ochrzciła całą trójkę moja mamuśka bardzo szybko zaadoptowali się do nowego domku, zaprzyjaźniły się ze "starym" Błazenkiem, jedzą z ręki a także próbują pozbawić mnie palców
Są po prostu przekomicznymi rybkami których wszędzie pełno.
Ci co śledzą historie rzeszowskich solniczek zastanawiają się pewnie gdzie podział się Sarco Cherrego... no to już wiecie
No to koniec pisania. A teraz kilka fotek z baniaczka.
Całość sprzed 10 minut:
"Cherry Sarco":