E-e. Nie ma fotoszopa, to real panie , a chrysiptera faktycznie pomyka między mikrozorium - choć pewnie niedługo, bo roślina nie wytrzymuje zasolenia, choć czytałem, że ono podobno do 1,013 wytrzymuje - zobaczymy. U mnie jest 1,010.Artur___ pisze:zasolenie w postaci Photoshopagrzeniu pisze:Nie żartuj! Jakie zasolenie?
dla trzech ostatnich fotek oczywiście
Teraz, zanim mi zarzucicie, że męczę ryby, itp. - czytałem ile udało mi się znaleźć na temat hyposalinity -obniżonego zasolenia (nie podam linków, bo mam je zapisane na drugim kompie), informacji jest niewiele, bo badań jest niewiele, ale generalnie, te które są, nie potwierdzają jakoby takie zasolenie było szkodliwe dla morskich ryb. Wiele oceanariów przeprowadza kwarantannę właśnie w takim zasoleniu, przez okres ok. 6 tygodni (przy czym nawet nie obniżają zasolenie stopniowo, po "uzgodnieniu" innych parametrów, jak np.pH, rybki idą chlup, do nowej wody,i nic im nie jest), czytałem o akwarium, gdzie gość trzyma centropygi i ustniczki w 1,011 od ośmiu miesięcy (w momencie tworzenia artykułu, niestety, nie znalazłem, co dalej z akwarium) bez problemów. Generalnie informacji jest niewiele, ale te które są potwierdzają, że ryby morskie są w stanie przystosować się do różnych warunków o wiele bardziej, niż się do tej pory sadziło. Znalazłem gdzieś badanie, gdzie podobno ustnik cesarski jest bez szkody znieść zasolenie tak niskie, jak 1,005.
Jesli zauważę jakieś niekorzystne zmiany w zachowaniu, czy zdrowiu moich rybek, zasolenie pójdzie w górę. Póki co wszystko gra. Potestuję jeszcze sarkopytona, jeśli się przyjmie to błazny będą miały gdzie się przytulić.
Teraz, dlaczego taki zbiornik? Miałem klasyczne słonawowodne, zasolenie w okolicach 1,003-5, z monodaktylusami, kolcobrzuchami, potem wpadły mi w oczy właśnie informacje o rybach morskich w obniżonym zasoleniu, pomyślałem, hm, czemu nie? Podkreślam, że ryby cieszą się dobrym zdrowiem, apetyt mają, zachowują się normalnie. Zatem dlaczego nie normalne morskie, jakie miałem wcześniej? Bo takie mnie nudzą. Są takie same, żywa skała ułożona tak, albo inaczej, do tego zoa, euphylia, grzybki, jakieś twarde, nemo, żółtek, hepatus. Ładne, owszem, ale jeśli widziałeś pięć, to widziałeś wszystkie. Ja mam słabość do kamulców i korzeni , więc wystrój jest identyczny jak w słodkowodnym, korzenie + kamulce. Tylko z braku filtracji poprzez żywą skałę (mam żywy serpentynit ) robię spore podmiany, ok. 70 litrów tygodniowo. Zobaczymy, jak się potoczy.