Nowy dział więc zacznę, niech się kręci
Na wstępie powiem, że moje oko nie jest przygotowane profesjonalnie i jeżeli ktoś będzie chciał się na nim wzorować to tylko na własną odpowiedzialność
Wymiary:
Przy powierzchni 3,5m długości, 2,5m szerokości
Przy dnie 3m długości i 1,5m szerokości
Głębokość 1,2m
Licząc pi razy drzwi na oko wychodzi jakieś 5000-6000 litrów (takie akwa było by fajne
)
Oczko wyłożone workami po nawozach (zabezpieczenie przed korzeniami które mogą przebić folię właściwą). Następnie folia budowlana. Każdy oczko maniak powie wam, że tylko i wyłącznie PVC lub Membrana EPDM, ja z uwagi na to że oczko powstało poza miejscem zamieszkania (patrz narażone na wandali) użyłem zwykłej budowlanki co by kasy w błoto nie wyrzucić.
Oczywiście jak większość początkujących popełniłem błąd podczas kopania i zrobiłem jedną półkę na rośliny na głęb 70cm, co było dobre ale gdyby to była jedna z wielu a nie jedyna. Następną rzeczą która wg wielu jest błędem to "wałki" wokół oczka, ludzie twierdzą, że jest ciężko taką wystającą folię zamaskować, może i tak ale ja byłem zmuszony to zrobić gdyż teren jest, że tak powiem zalewowy.
Większość spraw technicznych opisana
Teraz tylko pozostaje wlać wodę a czy tylko to się jeszcze okaże
W okolicy brak źródeł prądu,(co skutkuje brakiem urządzeń w oczku) do dyspozycji tylko pobliska rzeczka. Jednak udało mi się znaleźć pompę spalinową i woda szybko się w oczku znalazła.
Następna sprawa to rośliny. Nie chciałem na początek inwestować, więc wybrałem się na spacer po okolicy i poprzynosiłem trochę różnych traw, których nazw nie znam, kaczeńce, pałki, wywłóczniki, rdestnice i co tam się jeszcze nawinęło.
I przyszedł czas na zwierzęta. Jako, że woda pochodziła z rzeczki (strumyka) ryby wpuściłem na drugi dzień w końcu woda dojrzała. Było to 8 kolorowych karasi, 4 orfy.
Wszystko było ok teren wokół oczka zaczął robić się coraz ładniejszy, przejrzystość wody jakieś 40-50cm, aż pewnego dnia miałem gości którzy trochę napsuli więc trzeba było posprzątać. Niestety spokojem długo się nie cieszyłem gdyż druga fala powodziowa wypłukała mi oczko, ostały się tylko 3 orfy. Po kilku dniach w strumyku obok znalazłem karasia kolorowego(dobrze, że nie odpłynął) po następnych dniach gdy woda w fosie wysychała znalazłem 8 ale już zwykłych krajowych karasi. Dzięki uprzejmości
cherry_ukasz wzbogaciłem się o nowe rośliny (boberek trójlistkowy i przęstka) Po powodzi musiałem wszystko z oczka wyjmować i czyścić. Z jednej strony wyszło to na dobre, bo zaopatrzyłem się w dodatkowa półkę na rośliny
.
Tutaj jednak kolejna przeszkoda, folia podczas pracy uległa osłabieniu i po napełnieniu wodą mniej więcej w środku DZIURA. Na dzień dzisiejszy nie ma co pokazać gdyż czekam na klej i gdy wszystko wróci do normy to się pochwalę
Jak widać przeszłość młodego bo 5-cio miesięcznego oczka jest już burzliwa, mam nadzieje, że od teraz będzie lepiej.
Co najważniejsze bez żadnych sprzętów jakość i przejrzystość wody jest całkiem dobra, jedyny specyfik jaki stosowałem to młode gałązki brzozy.