Heloł, może nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego jak wymyślne techniki podczas kopania w podłożu stosują bocje. Ich południowoamerykańskie odpowiedniki - kiryski - zwyczajnie ryją pyszczkiem w piasku, zagłębiając się w niego przez postępowe ruchy całego ciała. Mało tu giętkości, czy gibkości. To samo można by powiedzieć o pielęgnicowatych, które jako należące do okoniokształtnych tym bardziej nie mają możliwości wyczyniać tu cudów, i najwyżej wbijają się w piach w przypadku agresywniejszego kopania, lub po prostu go pobierają do pyszczka w poszukiwaniu pokarmu.
W tym właśnie temacie chcę pokazać na zdjęciach jak one to robią no i oczywiście pochwalić się swoimi zwierzakami
Pierwsza sprawa - użycie płetw brzusznych. U przykładowych kirysków podczas kopania są one bezwładne.
Gdy bocje przesiewają piach w poszukiwaniu czegoś do skonsumowania, wylatujący pył ląduje wprost na ich rozłożonych wszerz płetwach brzusznych:
Oczywiście nie jest tam on do niczego potrzebny, wręcz przeszkadza, więc należy się go pozbyć. Szybki, minimalny ruch w płaszczyźnie poziomej załatwia sprawę:
Piasek zlatuje z płetw, a bocja wykańczając ten ruch wspiera się na nich i wykonuje jak gdyby "krok", przesuwając się minimalnie naprzód i operacja filtrowania piachu się powtarza
Piasek zrzucony, odbijamy się...
... i hop! Wygięcie i wciągamy kolejną porcję potencjalnego papu
Opuszczamy się na brzuszek i wracamy do punktu pierwszego
Poruszanie się na płetwach niczym ryba dwudyszna
Po takim żerze pozostają na piasku charakterystyczne dołeczki - w stylu powierzchni księżyca. Na powyższych zdjęciach przedstawione są rostraty, ze względu na to, że są bardzo odważne i nie boją się bliskości aparatu. Ponadto właśnie bocje z rodzaju
Botia najczęściej w ten sposób żerują - inne preferują bardziej agresywne sposoby
Niemniej bardziej ciekawe numery wyczyniają bocje tygrysie - one używają płetw brzusznych bezpośrednio do rycia! Robią to na dwa sposoby. Pierwszy "na pieska", mianowicie ciało układają jak na ostatnim zdjęciu powyżej i machają nimi naprzemiennie odgarniając piasek. Oczywiście nie wykopują dołków w pierwszej kolejności za pomocą płetw - gdyż po prostu byłyby one zbyt krótkie, aby sięgnąć dalej niż ich relatywnie długa głowa. Jednakże wbijając się w podłoże, piasek wzburzony przez końcówkę pyszczka ryby jest błyskawicznie zagarniany przez płetwy latające niczym skrzydełka kolibra i eksmitowany daleko za kopiącą rybę
Drugi sposób to metoda "na spychacza", czyli przyspieszona wersja techniki zilustrowanej zdjęciami. Różnica jest taka, że ryba w pozycji delikatnie nachylonej przodem do podłoża, zagłębia się nieco głową w piasek i wykonuje błyskawicznie, równoległe ruchy płetwami brzusznymi. Tylko nie tak, jak opisana
B. rostrata, odbija się płetwami od podłoża, ale zapiera się o niego i podciąga nimi w ten sposób, że porusza się tylko w płaszczyźnie poziomej. Pomaga sobie w tym wszystkim dynamicznymi ruchami płetwy ogonowej, co czyni z całej operacji niezły sajgon
Niestety nie posiadam żadnych sensownych fotek, przedstawiających kopiące bocje tygrysie. Systematycznie poluję, aby to uchwycić, jednak są zbyt dynamiczne, aby strzelić zdjęcie dobrej jakości, płochliwe, więc od razu uciekają , a do tego nie są typowym białorybem, a co za tym idzie są to sporadyczne "kopania", a nie dłuższy żer. Być może filmik byłby w tym przypadku skuteczniejszy. Jeśli będę coś miał to czym prędzej będę się chwalił
A co w takim wypadku, gdy podłoże stanowi nie piach, a żwirek? Ano z tym bocje również sobie dają radę na swój sposób. Mianowicie robią tak, jakby kopały dół łopatą
Kamyczek w otwór gębowy, wygięcie do tyłu, wygięcie w bok, odrzut kamyczka i bierzemy następny kamyczek. Gibkość i szybkość z jaką tę operację wykonują jest niesamowita i mocno zaskakuje. Ryba w zasadzie nie zmienia pozycji tylnej części ciała - całą operację wykonuje przednia jego część (wygięcie w dół, w górę, w bok), a przy tym bocja pozostaje cały czas w tym samym miejscu. Pozbywając się kamyka nie upuszcza go po prostu, ale odrzuca, nadaje mu składową prędkość poziomą (sic!).
Niestety w tym przypadku również nie posiadam dokumentacji foto i niestety się na to nie zanosi, bo w żadnym zbiorniku nie posiadam obecnie żwirowego podłoża.
Jako że tych zdjęć brak to pochwalę się innymi, a co
Jestem grzeczną bocją
......
No co?
A kuku
Takie te boćki kochane są