Niektórzy mogą mnie uznać za brutala... A jedynie wykorzystałam naturę do własnych celów.
Zachciało mi się Microctenopoma ansorgii (Buszowiec ansorga, taki afrykański kuzyn bojownika), część zna tę historię
Drapieżne rybki, oj, drapieżne. Minusem jest, że widać je rzadko.
Jako że często opuszczam akwarium na kilka dni musiałam wykombinować jakieś żarełko na takie okazje. No to wpuściłam gupiki. Na początku samce miały króciutkie ogonki, ale kiedy już samice zaczęły rodzić to wszystko się ustabilizowało. Przez rok zauważyłam tylko jednego młodego, w roślinach pływających się skitrał, ale jak je rozluźniłam je wieczorem to rano gupiki ostały się ino dorosłe.
Mogłam wyjeżdżać spokojna, znalazłam naturalne perpetuum mobile: glony - gupiki - buszowce
Aha, te ryby wtranżalają również krewetki.