Tak mieliśmy w domu wielkie morskie ... jeden ze sklepów zoologicznych (już nie istniejących) podjął się aranżacji ...wszystko super ...kasa wywalona , piękne akwarium , cudne ryby... i tak sielanka trwa 3 lata
(oczywiscie sklep podjął sie również czyszczenia i dbania o obsadę itd: ) ... i tak jak mówiłem : sklep zniknął ,a gość zmienił numer... pytanie : kto się zajmie akwarium ?? troszkę chodzenia i znalazł się facet zajmujący się aranzacją i prowadzeniem akwariów słodko i słonowodnych... (raz go widziałem nawet na giełdzie na cichej) . Wiec umówieni jesteśmy na czyszczenie , gosć przyjeżdża , sobie wszystko robi, z tym ,zę juz na wstępie nas zdziwiło ,zę nie przywiózł wody
tamci wcześniejsi zawsze mieli kilka wielkich baniaków z gotową wodą... ale ok to on sie zna a nie my. Pól dnia siedziało bydle co chwile ciagnąc papieroska ,ale w koncu finisz , piękne akwarium z wodą kranową + sól (ojciec wcześniej zaprotestowal, bo znał podstawę ,ze delikatnych ryb sie nie wpuszcza do wody z kranu od razu... gdyby wtedy nie dał się zbyć słowami ,zę w końcu kto tu jest fachowiec on czy facet od akwarium , to być moze do dzisiaj byśmy się nim cieszyli), ale cóż... po wielu żmudnych pracach akwarium czyściutkie i ładnie udekorowane było gotowe . Godzina czekania...jest ok ukwial zaczął wyłazić z norki (on zwinął te czułki
) Wiec gosć uznał to za najlepszy sygnał do wpuszczenia ryb ... sprawdził jeszcze i porównał temperatury i ogólnie jakimiś płynami i paskami parametry wody co zmyliło nas ,zę to faktycznie jakiś fachowiec.... no i rachu ciach wpuścił ryby. Nie minęło 2 minuty a błazenki były martwe , po 15 minutach szybkiego wyciągania pozostałych ryb polowa nadawała się do szybkiego dobicia , reszta padła w ciagu kilku godzin . I co najlepsze . Owe ukwiały radośnie wyciagajace czulki wcale nie poczuły się bezpieczne...one po prostu wyrzuciły czułki na wierzch w agoni chyba..., gdyż po dotknieciu ich nie chowały sie . i tak oto kilka tyś poszło w kosz. Gość tlumaczył sie ,ze woda fatalna , że było spięcie w sieci i ryby porazilo (tia akurat) i za nic w swiecie nie chciał wyrownać strat . Sąd również by nie przyniósł rezultatów (zdaniem radcy prawnego) , gdyz niby nie mieliśmy zadnego papieru na to iz właśnie ten facet nam wykonywał usługe , a wiec wystarczy by twierdził ,ze to jakieś bzdety i nigdy nas nie widział ... a sądy mamy jakie mamy wiec szkoda bylo sie pchać w dodatkowe koszty , bo i tak sprawa ciaglaby się pewnie latami. Jednym słowem : Zawsze miejcie papier na wszystko.
Odtad sam zacząłem się bawić w akwarystyke , przeszedlem od hodowli gupików po paletki (niestety i one poniosły śmierć , gdy akwarium wybuchlo rozlewajac sie na caly pokój
) I tak oto jestem w trakcie aranzacji samodzielnej kolejnego zbiornika .
no to się opisałem