Siemano ! wczoraj przez moją głupotę stała się tragedia...przedawkowałem aldehyd... bo niby co innego... od razu działo się coś złego więc wymieniłem 50% wody, po jakimś czasie zauwazyłem, że skalary po prostu się rozkładają ;/ płetwy im się rozpadały...więc podmianka znowu 30% .... mialem nadzieję, że to pomoże, nastawiłem napowietrzasz na całą noc i nic ;[
Wstaję dzisiaj i zgony...kilka skalarów, kosiarki i jedna ramirezka ;/
Przeżyła mi parka ramirezek, jeden skalarek, krewetka filtrująca i ślimak
Woda jest po prostu biała ;/ szybko przełozyłem je do słoika i jest ok tylko co z akwarium ? wymienić 100% wody czy całkowity restart ?
A i co z korzeniem ? bo właśnie na niego napsikałem ;/
PS: aldehyd poszedł do smieci