To może początek rybiej ospy - tutaj dobrze się sprawdzi FMC jakiejkolwiek firmy, nawet Tropicala (sama tego używałam).
Druga opcja, bardziej nieciekawa, skoro odpadają jej łuski i wygląda na taką spuchniętą to choroba bawełniana, która skończy się posocznicą. Ciężko to się leczy i powiem szczerze, że wielkich nadziei bym sobie nie robiła. Trzeba rybę dać do kwarantanny bo szkoda truć resztę obsady chemią. Są preparaty akwarystyczne (nie znam ich składu specjalnie), ale lepiej żeby zastosować coś z kanamycyną - możesz przejść się do weta i wypisze Ci receptę na Kanavet, buteleczka 100ml, kosztuje około 20-30zł. Od Ciebie zależy czy uznasz, że warto czy nie
Metronidazolem posocznicy nigdy nie wyleczyłam także nie będę tego polecać.
Trzecia opcja to tuberkuloza - leczenie w zasadzie podobne jak wyżej i jeszcze mniejsza szansa na wyleczenie.