No i stało się - 17.02.2014 zaliczyłem pierwszą olbrzymią wtopę.
Rano woda w akwarium stała się mętna, zoa pozamykane. Włożyłem węgiel aktywny i poszedłem do pracy. Po powrocie - 2 z pośród 4 ślimaków - trupy. Woda syf, smród. Okazało się, że padła pompa cyrkulacyjna. Założyłem znów na moment pompkę od filtra - jak dmuchnąłem, to uniósł się cały syf - mnóstwo padłych robali.
W tym momencie byłem już zmuszony do restartu.....
Usunąłem truchła, skałę wymyłem w wodzie z akwarium, to samo piasek. Umyłem akwarium. Aby go napełnić użyłem ok 3 l starej, śmierdzącej wody, ok 5 l wody z ostatniej podmiany, ok 5 l wody od kolegi, reszta nowa.
Do takiej mieszanki wróciły zwierzaki - okazało się, że trzeci ślimak także padł.... Dodałem biodigest start i stop amo. Chyba pomogło, bo jak po 4 dniach robiłem testy to fosforany i NO2 wyszły na zero, NO3 poniżej 50 powyżej 20 - lepiej niż przed katastrofą.
Dopiero dziś, po 12 dniach otworzyły się pierwsze ZOA - różowe - reszta nadal śpi (mam cichą nadzieję, że nie wiecznym snem). Co jakiś czas zauważam jednak, że brakuje tu i ówdzie po jednej główce....
Inwazja DINO (rudy nalot z bąbelkami powietrza - początkowo myliłem go z okrzemkami). Kiedy Dino lekko zaczęło schodzić postanowiłem się przyjrzeć mojej filtracji. Zgodnie z sugestią Łukasza i Artura wymieniłem wkład - rudy osad powrócił ze zdwojoną siłą, ale koralom się chyba poprawiło - zaczynają się podnosić. Ale przynajmniej woda nie śmierdzi i jest klarowna.
Martwi mnie ostatni ślimak - kilka dni przeleżał do góry stopą, teraz siedzi pod piaskiem. Czy nie padnie - zobaczymy.
Dodatkowo makro-glon z czerwonego zrobił się bladozielony....
Oto aktualne zdjęcie...
Kolejna xenia padła - coś mnie ten koral nie lubi.....