Projekt padł po raz 2 (po modyfikacjach) więc prawdopodobnie już go sobie odpuszczę.
Pierwszy raz miałem ogólny atak sinic (na wiosnę) i skoro akwa było czarne i to żłobek. Teraz zrobiłem drugie podejście dając zwykły, drobny żwir. Glosia zasadzona + ponikło igłowate + trawka brazylijska.
Glosia w ciągu tygodnia wyskoczyła jak rączy konik. Z 2 listków sadzonki zrobiły się pędy po 3-4 węzły, trawka się ukorzeniła, ale jeszcze nie dała rozłogów, ponikło się nie zmieniło. Roślinki przeniosłem do krewetek - pracowicie je pucują. Po dniu już nie widać śladu glonów.
Światło, jak wspomniałem było solidne (pudełko prawie pod samą lampą HQI), nawozy i CO2 z baniaczka więc full wypas - spowodowało to natychmiastowy wysyp glonów, którego w akwarium nie ma. Próbowałem jeszcze coś kombinować, ale się nie poprawiło. Pomimo wysypu glonów w pudełku akwarium pozostało nienaruszone.
Zdjęcie po 2 dniach - widać już glony.
Jestem na etapie "wypalony". Niestety nie rozwijam kalkulatora, nie udzielam porad, nie angażuję się (poza wyjątkami).