Skrypt forum został zaktualizowany. W przypadku problemów z logowaniem prosimy o skorzystanie z opcji Nie pamiętam hasła.

Magazyn Akwarium

Dział wyłącznie dla reklam własnych sklepów, firm, hodowców, tj. mających "ofertę stałą". Tutaj prezentujemy ofertę sklepów (i odpowiadamy na ewentualne pytania).
Zachęcamy do zamieszczania informacji o ofercie, jej zmianie, atrakcyjnych cenach, promocjach... Opiniowanie firm w jakiejkolwiek formie w tym dziale jest zabronione.

Moderator: Administracja

Awatar użytkownika
skaczacy
Posty: 1439
Rejestracja: 25 sty 2010, 19:50
Imię: Mateusz
Lokalizacja: Rzeszów
Akwarium: ~1000l, 160l, 27l
Płeć:
Wiek: 38

Post autor: skaczacy »

Obrazek
Magazyn Akwarium nr 10/2011 (111)


Edytorial
Ciekawostki
Szkaradnice - najbardziej jadowite ryby świata
Matamata - uśmiech proszę...
Żabnica - brzydal ze smacznym ogonkiem
Ekspedycja 2011
Burundi i Kongo Północne
Przepis na duże akwarium morskie
Trudna miłość do księżniczki
Neolamprologus brichardi
Ryby ciernikowate w akwarium
Labetropheus trewavasae Thumbi West
Na żółto i na niebiesko...
„Wilki” wód Borneo i Sumatry
czyli Channa pleurophthalma bez tajemnic...
Ryuboku
czyli „stary las” w akwarium
Listy do redakcji
Recenzja
Maddy i Mick Hargrove: Akwarium słodkowodne dla bystrzaków
Encyklopedia

Obrazek
Trwająca miliony lat izolacja afrykańskiego jeziora Tanganika, liczącego sobie dzisiaj ponad 600 km długości, umożliwiła ewolucję wielu organizmom, których nie spotkamy pod żadną inną szerokością geograficzną. Wpływ na ten proces miały stabilne, niezmieniające się od tysięcy lat parametry fizyczne i chemiczne wody, buforowane przez magmowe skały zasadowe oraz brak katastrof unicestwiających dotychczasowe życie w jeziorze. Poszczególne endemiczne gatunki ryb – wśród nich zaś przedstawiciele rodziny pielęgnicowatych (Cichlidae) – wykształciły w Tanganice, na owym poligonie doświadczalnym ewolucji, cechy przystosowawcze budzące zainteresowanie kolejnych pokoleń odkrywców, ichtiologów i akwarystów. Jedną z cech umożliwiających przeżycie okazała się tendencja do miniaturyzowania rozmiarów ciała. Inną było adaptowanie – jako miejsca schronienia, odbywania tarła i składania ikry – wąskich szczelin, przesmyków, grot i załomów skalnych, niedostępnych dla większych drapieżników i rybożerców. Pośród tych ryb, nazwanych później zwyczajowo szczelinowcami, a należących do podrodziny Lamprologini, linia ewolucji wiodła również do twardych muszli pozostawionych przez żyjące w jeziorze mięczaki – głównie Neothauma tanganyicense, ale także Lavigeria grandis oraz Iridina spekei. Opustoszałe, zlepione niekiedy osadami mineralnymi, porośnięte glonami i tworzące ponad kilometrowej długości skupiska, w innych zaś rejonach jeziora rozrzucone pojedynczo wśród łach drobnego piasku lub na wpół zagrzebane w mule, muszle te zalegały na dnie, czekając jakby na powtórne zasiedlenie.
"Dla mnie też niezbyt łaskawy był dzień"
Awatar użytkownika
skaczacy
Posty: 1439
Rejestracja: 25 sty 2010, 19:50
Imię: Mateusz
Lokalizacja: Rzeszów
Akwarium: ~1000l, 160l, 27l
Płeć:
Wiek: 38

Post autor: skaczacy »

Magazyn Akwarium nr 11/2011 (112)

Obrazek

Edytorial
Ciekawostki
Niezwykła Taiwanee Reef
w jeziorze Malawi
Prętniki
„czterej muszkieterowie” z Dalekiego Wschodu
Oryzias woworae
nowy gatunek ryżanki
Ludwigie
rośliny w barwach jesieni
Przepis na duże akwarium morskie, cz. 2
Liścień
mistrz kamuflażu
Nie tylko bojownik
czyli o proporczykowcu dwupręgim słów parę...
Podłoże w akwarium
Listy do redakcji
Recenzja
Paweł Czapczyk: „Akwarium. Kompendium dla początkujących i zaawansowanych”
Encyklopedia

Obrazek

Akwarium nr 2/2011 (144)


dr Hubert Zientek
Różnice i podobieństwa w rozmnażaniu kiryśnika czarnoplamego i kiryska pstrego (1)

dr inż. Aleksandra Kwaśniak-Płacheta
Miniaturyzacja ryb

Marek Szostek
Kapilarioza u zbrojników niebieskich

Paweł Czapczyk
Amatorska hodowla naskalnika wężogłowego (Julidochromis transcriptus)
w jednogatunkowym akwarium biotopowym

dr Hubert Zientek
Danio malabarski – niedoceniany karpiowaty z Azji

Obrazek


Tropikalna rafa koralowa – obok lasów deszczowych Amazonii – należy do najbogatszych pod względem ilości zamieszkujących je gatunków ekosystemów świata. Stanowi dom dla dziesiątków tysięcy najrozmaitszych stworzeń. Nic dziwnego więc, że również morskie akwarium rafowe, stanowiące sztuczny wycinek rafy przeniesiony do naszego mieszkania, wprost urzeka obserwatorów rozmaitością zgromadzonych tam form życia. Gatunków, które mogą w nim zamieszkać jest tak wiele, że istnieje praktycznie nieograniczona możliwość ich swobodnego łączenia i komponowania. Każdy zbiornik rafowy ma zatem swój niepowtarzalny, indywidualny charakter. Niestety, pomiędzy tym nieprawdopodobnym bogactwem natury trafiają się również gatunki, których obecność w akwarium jest co najmniej niepożądana. Mowa o potencjalnych szkodnikach zwierzęcych, mogących zabijać czy też uszkadzać innych mieszkańców zbiornika lub obniżać jego walory estetyczne. Dość regularnie trafiają one do akwarium, zaś najczęstszym wektorem ich przenoszenia jest żywa skała, czyli przewiezione w stanie mokrym z oceanu kawałki skał wapiennych, wprowadzane do zbiornika m.in. właśnie w celu przeniesienia do niego naturalnych form życia, począwszy od oceanicznych drobnoustrojów, poprzez glony, skończywszy na koralowcach, a nawet większych bezkręgowcach. Organizmy te „podróżują” bezpiecznie ukryte w porach i zakamarkach skał w najrozmaitszej formie: fragmentów ciała, zarodników, jaj, larw itp. Praktycznie nie sposób ich wytropić i zlikwidować przed włożeniem danego fragmentu żywej skały do akwarium. O zawleczeniu do niego szkodników dowiadujemy się więc praktycznie zawsze poniewczasie. Do „zainfekowania” naszego akwarium niepożądanym intruzem może dojść zarówno przy jego zakładaniu, gdy „startowo” umieszczamy w nim większą ilość żywej skały, jak i później, gdy trafiają do niego jej niewielkie fragmenty, przynoszone razem z kolejnymi mieszkańcami (np. koralowcami osiadłymi). Dlatego należy mieć się stale na baczności, uważnie obserwować zmiany zachodzące w akwarium i – w razie dostrzeżenia jakichkolwiek niepokojących objawów – jak najszybciej interweniować. Aby jednak nasze działania były skuteczne musimy najpierw dobrze poznać naszych wrogów, nauczyć się identyfikować ich obecność po pozostawianych przez nich śladach oraz dowiedzieć się jak skutecznie eliminować nieproszonych gości. Aby w tym dopomóc w niniejszej publikacji przedstawiamy przegląd najczęściej spotykanych w akwariach morskich intruzów wraz ze sposobami ich rozpoznawania i eksterminacji.
"Dla mnie też niezbyt łaskawy był dzień"
Awatar użytkownika
skaczacy
Posty: 1439
Rejestracja: 25 sty 2010, 19:50
Imię: Mateusz
Lokalizacja: Rzeszów
Akwarium: ~1000l, 160l, 27l
Płeć:
Wiek: 38

Post autor: skaczacy »

Obrazek

Magazyn Akwarium nr 12/2011 (113)

Ciekawostki
Pocztówka z Egiptu, czyli zanurzyć się w błękicie
Barwniak czerwonobrzuchy - pielęgnica dla każdego
Odkrywamy Nagaland!
Kolorowy biznes
Przepis na (nie)duże akwarium morskie, cz. 3
Channa melasoma w naturze i w akwarium

Obrazek

Byłam niedawno w wielkim sklepie zoologicznym w jednej z modnych galerii handlowych. Weszłam tam właściwie bez potrzeby, z przyzwyczajenia, ot tak, żeby pogapić się na zwierzaki. Przypomniałam sobie jednak, że warto by kupić coś na ząb dla ryb i stanęłam z wybranym pokarmem w ręku w kolejce do kasy. I wtedy usłyszałam, jak stojący przede mną facet żalił się sprzedawcy, że zakupione w tym samym sklepie przed dwoma tygodniami rośliny posadzone w zakupionym wraz z nimi zestawie akwariowym nie chcą rosnąć i jedna po drugiej gniją i marnieją. Pytał się, co ma robić aby wreszcie się przyjęły i zamieniły puste akwarium w pełen zieleni podwodny gąszcz. A wtedy sprzedawca bez mrugnięcia okiem zdjął z półki zestaw do suplementacji wody w dwutlenek węgla za prawie 2000 zł i kategorycznym tonem stwierdził, że urządzenie to stanowi remedium na wszelkie troski i kłopoty z roślinami, zaś jego zakup jest „bezwzględnie” konieczny. Nie wiem, czy rzeczony klient dał się złapać na to wierutne naciągactwo (wyglądał na takiego, którego stać na wydanie 2000 zł), bo w obliczu takiej bezczelności i ignorancji aż się we mnie zagotowało, czym prędzej odstawiłam pokarm z powrotem na półkę, odwróciłam się na pięcie i wyszłam ze sklepu z solennym postanowieniem, że więcej noga moja w nim nie postanie.
Niestety, kłopoty z roślinami w akwarium są równie częste, a nawet częstsze niż inne typowe akwarystyczne bolączki, takie jak np. problemy z utrzymaniem klarowności wody czy prawidłową pielęgnacją ryb. W zbiornikach tysięcy adeptów akwarystyki rośliny nie rosną tak szybko, jak by sobie tego życzyli, niedomagają, czy wręcz marnieją i giną. A przecież ich prawidłowa pielęgnacja nie jest aż tak skomplikowana, jak mogłoby się to wydawać. Wystarczy tylko dokładnie poznać ich najważniejsze potrzeby i nauczyć się je umiejętnie zaspokajać. Powstaje tylko pytanie, jakie są owe podstawowe potrzeby roślin?

[ Dodano: 2012-01-29, 14:37 ]
Obrazek

Magazyn Akwarium nr 1/2012 (114)

Ciekawostki
Akwarium w stylu mizube
Żywy i kolorowy obraz, czyli pyszczaki z jeziora Malawi w twoim domu. Część 4: Gatunki dla początkujących - Labidochromis careuleus
Krótka historia Hemigrammus bleheri Gery & Mahnert, 1987
Bocja wspaniała Chromobotia macracanthus - azjatycka pogromczyni ślimaków
Jak założyć akwarium biotopowe czarnych wód Ameryki Południowej, cz. 1
„Sicher jest sicher”, czyli ubezpieczenie akwarium
Zaczęło się od brzucha, czyli o dziejach akwarystyki słów parę
Listy do redakcji
Encyklopedia

Obrazek

Akwarium nr 1/2012 (145)

Ad Konings
Zjawisko pedofagii wśród pielęgnic jeziora Malawi

dr Hubert Zientek, Lechosław Łątka
Bojownik-gębacz, czyli jak osiągnąć sukces w rozmnażaniu Betta enisae

Maciej Koczko
Jak rozmnożyć Hypancistrus Zebra (L046)

dr Hubert Zientek
Różnice i podobieństwa w rozmnażaniu kiryśnika czarnoplamego i kiryska pstrego (cz. II)

Obrazek

Choć trudno w to uwierzyć, mimo żywiołowego rozwoju akwarystyki morskiej w Polsce jak dotąd nie ukazał się ani jeden rzetelny atlas słonowodnych zwierząt akwariowych. Aby choć trochę zapełnić tę lukę wydawniczą, postanowiliśmy wydawać odtąd taki atlas w częściach jako kolejne numery „morskich” zeszytów akwarystycznych (zakładamy, że będzie to co drugie wydanie tego periodyku). Jako pierwsze przedstawiamy popularne i cenione przez akwarystów ryby z rodziny pokolcowatych, zwane popularnie po prostu pokolcami oraz przedstawicieli rodziny syganowatych (Siganidae) określanych powszechnie mianem „borsuków”. Zarówno jedne, jak i drugie w zbiorniku słonowodnym pełnią bardzo podobną rolę – są mianowicie doskonałymi „glonojadami” oczyszczającymi skały z porastających je alg. Tym bardziej więc uzasadnione jest wspólne opisanie przedstawicieli obydwu tych rodzin w jednej publikacji.
Nasze opisy przygotowaliśmy specjalnie pod kątem potrzeb akwarystów, zamieszczając informacje na temat „kompatybilności” poszczególnych gatunków z akwarium rafowym i jego pozostałymi potencjalnymi mieszkańcami, sposobów żywienia, niuansów w zachowaniach oraz wszelkie porady mogące być pomocnymi w ich udanej aklimatyzacji i pielęgnacji w warunkach akwariowych. Nie wspominaliśmy o rozrodzie, bowiem przedstawiane ryby, niestety, nie rozmnażają się w warunkach akwariowych. Mamy nadzieję, że taka forma opisu okaże się przydatna w praktyce i przyczyni do dalszego zwiększenia popularności tych pięknych zwierząt oraz pozwoli ich przyszłym opiekunom uniknąć niepotrzebnych błędów i rozczarowań.
"Dla mnie też niezbyt łaskawy był dzień"
Awatar użytkownika
skaczacy
Posty: 1439
Rejestracja: 25 sty 2010, 19:50
Imię: Mateusz
Lokalizacja: Rzeszów
Akwarium: ~1000l, 160l, 27l
Płeć:
Wiek: 38

Post autor: skaczacy »

Obrazek
Magazyn Akwarium nr 2/2012 (115)


Edytorial
Ciekawostki
Fascynująca rzeka Omo, cz. 1
Onowodek olbrzymi - roślina dla konesera
„Vodka method” i inne sposoby dokarmiania bakterii filtracyjnych w akwarium morskim
Steatocranus irvinei - wyjątek wśród garbaczy
Apteronotus albifrons - „duch” z Amazonki
„Łatwe? Ale czy na pewno?” czyli ryby morskie nie dla początkujących akwarystów
Akwarium biotopowe czarnych wód - jak założyć akwarium biotopowe czarnych wód Ameryki Południowej, cz. 2: garbniki w akwarium
„Nano Amazonka”
Pokarmy dla ryb akwariowych - poradnik dla początkujących
Listy do redakcji
Recenzja
Chris Lukhaup, Reinhard Pekny - Süßwasser-Garnelen
Encyklopedia

Obrazek
W rzekach, strumieniach i w wodach stojących na terenie południowych Chin występuje nieprzebrane bogactwo miniaturowych krewetek. Wśród nich znajduje się gatunek Caridina cantonensis, który w szczególny sposób zwrócił na siebie uwagę akwarystów. Jak wykazały badania, jest on wyjątkowo zmienny pod względem genetycznym, co skutkuje występowaniem nawet w naturze licznych odmian i form barwnych. Duża zmienność genetyczna oznacza również podatność na rozmaite zabiegi hodowlane. Co więcej, krewetka ta łatwo krzyżuje się z innymi, spokrewnionymi gatunkami tych skorupiaków. Pozwoliło to na uzyskanie bardzo dużej ilości ras utrwalonych w dwóch podstawowych liniach hodowlanych: „Biene” i „Tiger” (rys. 1). Ich prezentację zaczniemy od tej pierwszej. Najpierw odrobina historii: przed mniej więcej ćwierćwieczem hodowcy z Hong Kongu uzyskali i wprowadzili do handlu nową, nieznaną wcześniej rasę krewetek Caridina cantonensis o czarno-białym ubarwieniu, którą nazwali „Biene”, czyli po prostu „pszczoła”. Zdaniem wielu specjalistów w procesie jej „produkcji” wykorzystano materiał genetyczny nie tylko C. cantonensis, ale również innych, blisko spokrewnionych krewetek, krzyżując je ze sobą. Ponadto, na późniejszym etapie hodowli podczas uzyskiwania poszczególnych ras z całą pewnością sięgano po inne gatunki krewetek. Dlatego właśnie dzisiaj wszystkie skorupiaki wywodzące się od dawnych krewetek „Biene” określa się zachowawczo mianem „Caridina cf. cantonensis” (co oznacza dosłownie „porównywalne, podobne do C. cantonensis”) lub, jeszcze bardziej asekuracyjnie, „grupy Caridina cf. cantonensis”.

Obrazek
Zeszyty Terrarystyczne nr 1/2012 (03)


Arkadiusz Zalech
Dendrobatidae - żaby nie takie straszne, jak je malują

Paweł Czapczyk
Stary dobry „Scindapsus” (Epipremnum aureum)

Wojciech Urynowicz
Karaczany (Blattodea)- wprowadzenie
"Dla mnie też niezbyt łaskawy był dzień"
Awatar użytkownika
skaczacy
Posty: 1439
Rejestracja: 25 sty 2010, 19:50
Imię: Mateusz
Lokalizacja: Rzeszów
Akwarium: ~1000l, 160l, 27l
Płeć:
Wiek: 38

Post autor: skaczacy »

Obrazek
Magazyn Akwarium nr 3/2012 (116)

Edytorial
Ciekawostki
Paletki - najważniejsze to dobrze zacząć
Moje pierwsze rozmnożenie dyskowców - dzienniczek hodowcy
Rozmnażanie dzikich dyskowców - Symphysodon discus Heckel x Red Brown Alenquer
Nie tylko „Nemo” - inne gatunki błazenków w akwarium morskim
Pseudorinelepsis genibarbis, czyli zbrojnik zwany „szyszką”
Sumik szklisty - ryba której nie widać
Akwarium biotopowe czarnych wód - jak założyć akwarium biotopowe czarnych wód Ameryki Południowej, cz. 3
Lwów i Warszawa w historii polskiej akwarystyki
Fascynująca rzeka Omo, część 2
Listy do redakcji
Encyklopedia

Obrazek
Akwarium nr 2/2012 (146)

Ad Konings
Zmienność genetyczna ryb z rodzaju Tropheus
Wojciech Urynowicz
Przypadki MBD u żółwi wodno-lądowych
Maciej Koczko
Rozmnażanie zbrojników z gatunku Sturisoma aureum (Steindachner, 1900)
dr Paweł Zarzyński
„Prapoczątki akwarystyki”, czyli filogeneza ryb

Obrazek
W drugiej części naszego mini-atlasu zwierząt morskich prezentujemy wybrane ryby ustniczkowate i chetonikowate, zwane też „rybami-motylami” (ang. Butterfly Fish). Przedstawiciele obydwu tych rodzin są do siebie dość podobni pod względem kształtu ciała: jest ono silnie bocznie spłaszczone, wysokie, z szerokimi płetwami grzbietową i odbytową. Pyski tych ryb mają oryginalny kształt – są wydłużone i wyciągnięte w charakterystyczne „ryjki” przystosowane do zdobywania pokarmu wśród szczelin skalnych. Wspaniałe ubarwienie tych zwierząt sprawia, że tęsknym okiem spoglądają na nie liczni fani akwarystyki morskiej. Niestety, nie ma róży bez kolców – zarówno ustniczków, jak i chetoników nie wolno bowiem bezkrytycznie umieszczać w typowym akwarium rafowym. Praktycznie wszystkie ich gatunki są bowiem mniej lub bardziej „toksyczne” wobec innych mieszkańców zbiornika. Ich wyspecjalizowane pyski mogą stanowić realne zagrożenie dla delikatniejszych koralowców, małży, rurówek i innych smakowitych bezkręgowców osiadłych. To nie wszystko – większość opisywanych ryb to zwierzaki humorzaste i niespolegliwe – z reguły nie tolerują w akwarium innych przedstawicieli własnego, a nawet pokrewnych gatunków i manifestują swe niezadowolenie, z furią je atakując. Z drugiej jednak strony niektóre z tych ryb mogą przyjść w sukurs akwaryście, wyjadając ze zbiornika różnorakie szkodniki, takie jak uciążliwe „aiptasie”, wirki, a nawet ukwiałki „Anemonia majano”. W niniejszej publikacji prezentujemy łącznie 35 gatunków ustniczków i chetoników: znajdują się wśród nich zarówno ryby pospolite i powszechnie spotykane, rzadsze, jak i prawdziwe akwarystyczne „perełki”, których nabycie wymaga posiadania niezwykle zasobnego portfela. Kilka spośród opisanych zwierząt zostało przedstawionych wyłącznie dla przestrogi – są bowiem bardzo trudne, jeśli nie wręcz niemożliwe w utrzymaniu i – mimo że dość często pojawiają się w sklepach zoologicznych – stanowczo odradzamy ich zakup, aby uniknąć niepotrzebnych frustracji i rozczarowań.
"Dla mnie też niezbyt łaskawy był dzień"
Awatar użytkownika
skaczacy
Posty: 1439
Rejestracja: 25 sty 2010, 19:50
Imię: Mateusz
Lokalizacja: Rzeszów
Akwarium: ~1000l, 160l, 27l
Płeć:
Wiek: 38

Post autor: skaczacy »

Obrazek
Magazyn Akwarium nr 4/2012 (117)


Edytorial
Ciekawostki
Wody Północnej Australii
Żywy i kolorowy obraz, czyli pyszczaki z jeziora Malawi w twoim domu. Część 5: gatunki dla początkujących - Iodotropheus Sprengerae
Akwarium roślinne - jak zacząć?
Akwarium biotopowe czarnych wód - jak założyć akwarium biotopowe czarnych wód Ameryki Południowej, cz. 4
Od „pięciu” do „stu osiemdziesięciu”, czyli wspomnień czar przed szybą akwarium
Czukuczan chiński - kuriozum z rzeki Jangcy
Ślizgi w akwarium morskim: przegląd gatunków z rodzajów Ecsenius i Salarias
Prionobrama filigera - kąsacz z czerwonym ogonem
Danio pręgowany - karpiowaty o światowej karierze
Listy do redakcji
Encyklopedia

Obrazek
Z pewną dozą przesady można powiedzieć, że żyworodność nie zna granic. Liczba opisanych dzisiaj gatunków ryb żyworodnych idzie w setki. Skupione w wielu rodzinach, podrodzinach i rodzajach, zamieszkują one obie półkule i wszystkie – z wyjątkiem Antarktydy – kontynenty. Bywają spotykane w najrozmaitszych typach wód i środowisk. Nie składają ikry nie tylko wszędobylskie, kosmopolityczne i podbijające świat ryby z rodzaju gambuzja (Gambusia sp.), ale również endemiczne i, niestety, ginące na naszych oczach w swych macierzystych meksykańskich akwenach ameki wspaniałe (Ameca splendens). Żyworodność – jako wykształcone w toku ewolucji fenomenalne przystosowanie rozrodcze – nie ominęła tak odległych na drabinie systematycznej ryb, jak, z jednej strony, małe, łagodne i żyjące na bagnach Florydy drobniczki (Heterandria formosa), a z drugiej strony – stała się ona udziałem płaszczek słodkowodnych, owych zdumiewających ryb dennych. Ich płaskie ciało (tzw. dysk) wieńczy biczykowaty i ząbkowany ogon, na którym mieści się kolec jadowy. Najbardziej znaną przedstawicielką rodziny Potamotrygonidae jest płaszczka plamista (Potamotrygon motoro), która zaczęła od niedawna gościć w akwariach wystawowych i specjalnie jej poświęconych zbiornikach hodowlanych, aranżowanych przez doświadczonych hobbystów...
"Dla mnie też niezbyt łaskawy był dzień"
Awatar użytkownika
skaczacy
Posty: 1439
Rejestracja: 25 sty 2010, 19:50
Imię: Mateusz
Lokalizacja: Rzeszów
Akwarium: ~1000l, 160l, 27l
Płeć:
Wiek: 38

Post autor: skaczacy »

Magazyn Akwarium nr 5/2012 (118)


Edytorial
Ciekawostki
Darién – niezwykłe bagna Panamy
Kula – prawda i mity
„Nie taki diabeł straszny”, czyli co należy wiedzieć przed założeniem akwarium morskiego, cz. 1
Akwarium biotopowe czarnych wód - jak założyć akwarium biotopowe czarnych wód Ameryki Południowej, cz. 5
Strzebla potokowa - idealna ryba akwariowa naszych wód
„Glonojady” w akwarium
Czarna perła z Amazonki - Channa gachua w dwóch odsłonach
Listy do redakcji
Encyklopedia

Obrazek

Akwarium nr 3/2012 (147)


Rafał Maciaszek
Krewetki Caridina cf. serrata „Aura Blue” i „Tangerine Tiger”

Zbigniew Pyszczak
Pelvicachromis signatus w akwarium

dr Hubert Zientek
Razbora klinowa – ryba łatwa do chowu, trudna do rozmnażania

Michał Mięsikowski
Rozród i opieka nad potomstwem ryb z jeziora Tanganika (część 1)

Andrzej Nowicki
Dzikie dyskowce – aklimatyzacja i rozmnożenie Red Brown Alenquer

Obrazek


Od Redakcji
Szanowni Czytelnicy „Zeszytów Akwarystycznych”! Począwszy od kwietnia 2012 r., na prośbę Wydawcy obejmuję tekę Redaktora Naczelnego tego periodyku. W związku z tym chciałbym zwrócić się do Państwa ze szczególnym apelem. Nasi stali Czytelnicy zapewne zauważyli, że spośród 12 ostatnich edycji ZA byłem autorem lub współautorem aż 7 z nich, w tym również i bieżącej. Nie jest to sytuacja komfortowa ani dla Państwa, ani dla mnie, niemniej, wynikała ona z twardej konieczności. Ku zdumieniu całej Redakcji okazało się bowiem, że niezmiernie trudno jest znaleźć autora chętnego do samodzielnego opracowania całego Zeszytu. Jest to dla mnie o tyleż niezrozumiałe, że zeszyt taki stanowi de facto pojedynczy duży artykuł o ściśle ukierunkowanym temacie. O ile nie mamy większych kłopotów z zapełnieniem różnorodnymi tekstami „Magazynu Akwarium” i „Akwarium”, o tyle ZA okazały się dla nas nadspodziewanie dużym wyzwaniem. W związku z tym chciałbym zwrócić się do wszystkich Czytelników o pomoc w redagowaniu kolejnych edycji tego periodyku. Wiem, że bardzo wielu z Państwa może pochwalić się sukcesami hodowlanymi oraz rozległą wiedzą z poszczególnych dziedzin akwarystyki. Gorąco zachęcam do przelewania tych doświadczeń na papier i dzielenia się nimi z innymi na łamach ZA. Jesteśmy otwarci zarówno na teksty o tematyce słodkowodnej, jak i morskiej. Co więcej, oferujemy pomoc w redagowaniu tekstu oraz – jeżeli zaistnieje takowa konieczność – w znalezieniu do niego materiału ilustracyjnego. Rzecz jasna, oferujemy również stosowne honorarium autorskie za nadesłane materiały.
Tych wszystkich, którzy chcieliby zobaczyć swoje nazwisko na okładce któregoś z kolejnych Zeszytów Akwarystycznych bardzo proszę o kontakt ze mną i nadsyłanie propozycji tematów. Jestem przekonany, że dzięki Państwa pomocy wspólnie uda nam się tworzyć wartościowy periodyk łączący wysoki poziom merytoryczny z atrakcyjną szatą graficzną oraz ciekawą i urozmaiconą tematyką.
Zachęcam również do przeglądania archiwalnych wydań Zeszytów na ich odrębnej stronie www.zeszytyakwarystyczne.pl. Stworzono tam narzędzie do komunikacji z potencjalnymi autorami. W zakładce „Pomysły” można umieszczać zarówno próbki własnych opracowań, jak i propozycje tematów kolejnych wydań miesięcznika.
Paweł Zarzyński
Redaktor Naczelny „Zeszytów Akwarystycznych”
pzarzynski@magazynakwarium.pl
(…)
W trzeciej części naszego mini-atlasu zwierząt morskich przedstawiamy ryby z rodzin skorpenowatych i rogatnicowatych. Mimo niewątpliwie oryginalnego wyglądu, pysznego ubarwienia i arcyciekawego zachowania, większość miłośników klasycznych akwariów rafowych omija je szerokim łukiem. Niebezzasadnie zresztą – ogromna większość gatunków należących do tych rodzin pędzi bowiem drapieżny tryb życia i może stanowić realne zagrożenie dla innych mieszkańców zbiornika, a w pierwszym rzędzie - dla wyjątkowo smakowitych krewetek i małych rybek. Co więcej, część z nich posiada gruczoły jadowe zawierające toksyczny również dla człowieka jad. Z drugiej jednak strony, przy umiejętnym dobraniu obsady akwarium (z niewielkimi wyrzeczeniami), zwierzęta te mogą stać się jego największą i do tego nieszablonową ozdobą. Co więcej, niektóre z prezentowanych ryb osiągają stosunkowo niewielkie rozmiary i dobrze nadają się do małych akwariów rafowych, a nawet do tzw. „nanoakwariów” o pojemności zaledwie kilkudziesięciu litrów. W połączeniu z ich wyjątkowo oryginalnym wyglądem (patrz przedstawiciele rodzajów Taenianotus i Rhinopias) czyni to z nich wręcz idealnych mieszkańców coraz popularniejszych wśród polskich akwarystów miniaturowych zbiorników morskich


Obrazek


Zeszyty Terrarystyczne nr 2/2012 (04)


Joanna Zarzyńska
Afrykański jeż pigmejski

Paweł Czapczyk
Żaby rogate - płazy dla początkujących

Arkadiusz Zalech
Dendrobatidae - żaby nie takie straszne, jak je malują, część 2


Obrazek
"Dla mnie też niezbyt łaskawy był dzień"
Awatar użytkownika
skaczacy
Posty: 1439
Rejestracja: 25 sty 2010, 19:50
Imię: Mateusz
Lokalizacja: Rzeszów
Akwarium: ~1000l, 160l, 27l
Płeć:
Wiek: 38

Post autor: skaczacy »

Magazyn Akwarium nr 6/2012 (119)

Edytorial
Ciekawostki
Żywy i kolorowy obraz, czyli pyszczaki z jeziora Malawi w twoim domu. Część 6: gatunki dla początkujących - Pseudothropheus socolofi
Hokejówka amazońska - niepozorna gwiazda
„Nie taki diabeł straszny”, czyli co należy wiedzieć przed założeniem akwarium morskiego, cz. 2
Ryby wśród palm i storczyków, czyli akwaria w Palmiarni Poznańskiej
Mozambik znany i nieznany, część 1
Bystrzyk Amandy do nanoakwarium i nie tylko
Podstawowe choroby ryb akwariowych i ich zwalczanie
Listy do redakcji
Encyklopedia

Obrazek


Od redakcji
Szanowni Państwo! W odpowiedzi na nasz apel dotyczący poszukiwania nowych autorów ogłoszony przed miesiącem na łamach „Zeszytów Akwarystycznych” otrzymaliśmy już pierwsze – i to całkiem liczne zgłoszenia. Bardzo za nie dziękuję i zapewniam, że wszystkie zostaną rozważone i przedyskutowane w gronie redakcyjnym. Już teraz mogę powiedzieć, że dzięki nim uda nam się wzbogacić i rozszerzyć tematykę prezentowaną na łamach tego periodyku. Jednocześnie nadal gorąco zachęcam do przesyłania swoich pomysłów i zgłoszeń. Można kierować je do nas bezpośrednio za pośrednictwem maila (redakcja@magazynakwarium.pl lub pzarzynski@magazynakwarium.pl) albo zamieszczać na stronie internetowej ZA: www.zeszytyakwarystyczne.pl. Znajduje się tam specjalna zakładka pt. „POMYSŁY” przygotowana specjalnie w tym celu. Zapraszam wszystkich do współredagowania naszego periodyku. A dzisiaj prezentujemy kolejny numer przygotowany specjalnie z myślą o pasjonatach roślin wodnych oraz akwarystyki roślinnej.
Paweł Zarzyński
Redaktor Naczelny
Julia Sarnowska, Paweł Zarzyński
Akwarium w kolorze czerwieni,
czyli rośliny o purpurowych liściach
Dźwięk słowa „roślina” instynktownie kojarzy nam się z zielenią. Rzeczywiście, ogromna większość roślin odznacza się posiadaniem właśnie takiej barwy. Zawdzięczają to chlorofilowi – zielonemu barwnikowi obecnemu w komórkach roślinnych umożliwiającemu przebieg procesu fotosyntezy. Niemniej rośliny posiadają również inne barwniki, w tym czerwone antocyjany i karotenoidy. U niektórych z nich ich ilość jest tak duża, że dominują nad zielenią chlorofilu. W rezultacie liście roślin nabierają mniej lub bardziej intensywnego, czerwonego zabarwienia. Nadaje im to wyjątkowo atrakcyjnego wyglądu predysponującego do wykorzystania ich w charakterze roślin dekoracyjnych. Gatunki o czerwonych liściach występują również wśród roślin stosowanych w akwarystyce. W przypadku większości z nich uzyskanie tego odcienia wiąże się jednak z zapewnieniem roślinom optymalnych warunków do wzrostu. A to bywa, niestety, niełatwe, bowiem „czerwone ślicznotki” mają często wygórowane wymagania. Niemniej warto spróbować, bowiem za staranną opiekę i trud włożony w ich uprawę odwdzięczą się nam, zamieniając nasze akwarium w wielokolorowy, rajski ogród kipiący różnymi odcieniami czerwieni. W niniejszej publikacji przedstawimy kilka wybranych gatunków właśnie takich roślin akwariowych oraz zaprezentujemy podstawowe warunki ich uprawy.


Obrazek
"Dla mnie też niezbyt łaskawy był dzień"
Awatar użytkownika
skaczacy
Posty: 1439
Rejestracja: 25 sty 2010, 19:50
Imię: Mateusz
Lokalizacja: Rzeszów
Akwarium: ~1000l, 160l, 27l
Płeć:
Wiek: 38

Post autor: skaczacy »

Magazyn Akwarium nr 7-8/2012 (120)

Choć mamy środek wakacji, a za oknem świeci słońce i trwa pełnia lata, muszę podzielić się z Państwem raczej smutną refleksją. Mimo iż bieżący rok znajduje się dopiero na półmetku mam nieodparte wrażenie, że nie jest i nie będzie on najlepszy dla entuzjastów polskiej akwarystyki. Wydaje się bowiem, że branżę tę dosięgło właśnie widmo kryzysu. Dość wspomnieć, że w tym roku odwołano już dwie uświęcone wieloletnią tradycją i niezmiernie lubiane przez stałych uczestników imprezy: toruńskie spotkanie akwarystów AQUA TERR oraz warszawski Zlot Miłośników Krewetek. Po raz pierwszy od wielu lat nie odbyła się również tradycyjna wystawa akwarystyczna organizowana przez WZA (choć tu akurat głównym powodem były sprawy organizacyjne). Na tym nie koniec, jak informowaliśmy przed miesiącem nie odbędzie się również kolejna edycja Konkursu Wiedzy Akwarystycznej PRIMUS INTER PARES, zaś przed zaledwie kilkoma dniami dowiedzieliśmy się, że w jesiennym kalendarzu imprez zabraknie również drugiej edycji tak udanie zapoczątkowanych przed rokiem targów zoologicznych ZOO EXPO w Warszawie z wielkim konkursem aranżacji krewetkariów… No cóż, nie można dziwić się organizatorom, bowiem coraz trudniej jest dzisiaj znaleźć sponsora gotowego sięgnąć głębiej do kieszeni w celu wsparcia jakiejkolwiek niekomercyjnej, nie tylko akwarystycznej imprezy.
Uff, ale dość już tego czarnowidztwa – mam głęboką nadzieję, że już wkrótce sytuacja ekonomiczna na świecie się poprawi i spotkamy się wspólnie na niejednej ciekawej akwarystycznej imprezie. Pierwsza z nich odbędzie się zresztą już we wrześniu. Mowa o wrocławskich targach ZOOBOTANIKA, które, tradycyjnie już, na pewno okażą się wielkim świętem akwarystyki. To właśnie podczas tych targów po raz drugi wręczymy Nagrody im. Darka Firleja. Przypominam o naszym apelu do wszystkich Czytelników MA z prośbą o zgłaszanie swoich typów na tegorocznych laureatów tego wyróżnienia. Zapewniam, że dokładnie rozpatrzymy wszystkie zgłoszenia, zaś osoby, które w tym roku nie zostaną nagrodzone zasilą grono kandydatów do III edycji Nagrody.
Na zakończenie w imieniu całej Redakcji i swoim własnym życzę wszystkim Czytelnikom, Autorom, Sympatykom i Przyjaciołom naszego magazynu wspaniałych, udanych, najlepszych w życiu wakacji oraz miłych chwil spędzonych na nic-nierobieniu oczywiście w towarzystwie zajmującej (mam nadzieję) lektury w postaci wakacyjnego numeru MA.
Paweł Zarzyński
Redaktor Naczelny

Edytorial
Ciekawostki
Tramitichromis - niezwykli mieszkańcy jeziora Malawi
Wpływ filozofii Dalekiego Wschodu na akwarystykę roślinną, cz. 1
Rafa jak marzenie
Muszlowiec wielkooki, czyli „Mały Rycerz” w akwarium
Mozambik znany i nieznany, część 2
Mikroorganizmy w akwarium
Raczki z rodzaju Cambarellus, część 1
Anubiasy w akwarium, część 1
Ctenolucius hujeta – „szczupak” z dżungli
Listy do redakcji
Encyklopedia

Obrazek


Akwarium nr 4/2012 (148)

W „Antologii dowcipu polskiego” znalazłem żart popularny w latach 60., w czasach, gdy w sklepach permanentnie brakowało mięsa i produktów pochodnych. Brzmiał on mniej więcej tak: „Czym różnił się przedwojenny sklep mięsny od powojennego?”. I odpowiedź: „Na przedwojennym sklepie mięsnym widniał napis RZEŹNIK, a w środku było mięso. Na sklepie powojennym napisane jest MIĘSO, a w środku jest… rzeźnik”. Dlaczego o tym piszę? Otóż mam wrażenie, że trochę podobna sytuacja ma miejsce w sklepach akwarystycznych. Jeszcze przed trzydziestu laty były to w większości nieduże klitki, w których za ladą stał prawdziwy akwarysta – pasjonat, który o sprzedawanych przez siebie rybach i roślinach wiedział dosłownie wszystko. Oferta sklepu była wprawdzie skromna (akwaryści, którzy zaczynali swą przygodę z tym hobby choćby w latach 80. doskonale to pamiętają), ale za to u właściciela można było uzyskać mnóstwo cennych rad lub po prostu sobie z nim porozmawiać. Obecnie takich sklepów jest już jak na lekarstwo, a i te ostatnie – niestety – pewnie wkrótce znikną. Zastąpiły je wielkopowierzchniowe markety zoologiczne w galeriach i centrach handlowych. W licznych zbiornikach pływają tam setki gatunków ryb, o których jeszcze przed ćwierćwieczem mogliśmy tylko pomarzyć lub pooglądać je na czarno-białych zdjęciach w atlasach. To akurat dobrze, gorzej, że w ogromnej większości takich sklepów nie ma nikogo, kto by się na tych rybach znał i potrafił udzielić fachowych porad. Nawet, jeśli sprzedawca posiada bowiem choćby minimum wiedzy na ich temat, to najczęściej nie ma czasu na dłuższe rozmowy z klientami. Siłą rzeczy zostajemy więc z rybami sami i sami musimy zdobyć odpowiednią wiedzę na ich temat. Dlatego właśnie uważam, że rola fachowej literatury (w tym dwumiesięcznika „Akwarium”) jest obecnie ważniejsza niż kiedykolwiek, stanowi ona bowiem jedno z nielicznych pewnych źródeł wiedzy akwarystycznej niezbędnej dla prawidłowej pielęgnacji roślin, ryb i innych zamieszkujących nasze zbiorniki stworzeń.
A co w bieżącym numerze? Zapraszamy do stanięcia oko w oko z tajemniczymi i fascynującymi zarazem wężogłowami z gatunku Channa striata. Opowie o nich pasjonat tych ryb – Pan Marcin Szuchnik. Wszystkich miłośników fauny jeziora Tanganika zapraszamy do lektury drugiej części artykułu Pana Michała Mięsikowskiego dotyczącego strategii rozrodczej poszczególnych grup gatunków ryb zamieszkujących ten unikalny, afrykański akwen. Następnie Pan Zbigniew Strzelecki przedstawi własne propozycje polskiego nazewnictwa ryb z rodziny kolcobrzuchowatych, zaś Pan Jakub Kijak zaprezentuje swój przepis na akwarium w stylu czarnych wód. Potem Pan Wojciech Urynowicz zapozna nas z treścią jednego z nowszych rozporządzeń Ministerstwa Środowiska, które – jak się okazuje – może również dotyczyć wielu akwarystów. Na zakończenie proponujemy prezentację kolejnej już nowości roślinnej autorstwa Pana Pawła Szewczaka oraz następną edycję naszego konkursu fotograficznego wraz z rozwiązaniem edycji z numeru 146. W imieniu całej Redakcji życzę Państwu miłej, wakacyjnej lektury.
dr inż. Paweł Zarzyński, Redaktor Naczelny

Marcin Szuchnik
Wężogłów Channa striata

Michał Mięsikowski
Rozród i opieka nad potomstwem ryb z jeziora Tanganika (część 2)

Zbigniew Strzelecki
Polskie nazewnictwo kolcobrzuchowatych (Tetraodontidae)

Jakub Kijak
Moje Akwarium: „zbiornik do moczenia drewna”

Wojciech Urynowicz
Rozporządzenie ministerstwa środowiska w sprawie gatunków obcych

Obrazek


Łukasz Kur, www.acropora.pl
Paweł Zarzyński

Koralowce twarde

Od redakcji
Szanowni Państwo! Bieżący, wakacyjny numer Zeszytów Akwarystycznych jest zupełnie wyjątkowy, bowiem jego objętość została podwojona. Korzystając z okazji postanowiliśmy zaprezentować na jego łamach wyjątkowo obszerny temat, jakim jest przegląd najczęściej dostępnych na rynku gatunków koralowców twardych. Choć wspominałem już o tym wielokrotnie, pozwolę sobie jeszcze raz podkreślić, że – mimo żywiołowego rozwoju akwarystyki morskiej w naszym kraju – jak dotąd nie ukazał się ani jeden rzetelny i obszerny książkowy atlas zwierząt hodowanych w zbiornikach słonowodnych i, przynajmniej w najbliższej przyszłości, chyba się na to nie zanosi. Analogiczne publikacje zagraniczne są natomiast dość trudno dostępne i – poza barierą językową – zniechęcają stosunkowo wysokimi cenami. Dlatego jestem przekonany, że bieżący numer ZA zainteresuje wszystkich miłośników akwarystyki rafowej i pomoże im w stworzeniu niepowtarzalnych, kolorowych zbiorników.
Od kilku miesięcy na łamach Zeszytów Akwarystycznych w kolejnych numerach naprzemiennie publikowane są tematy dotyczące akwarystyki słodkowodnej i morskiej. Ponieważ do redakcji docierają coraz liczniejsze sygnały od prenumeratorów zainteresowanych pozyskiwaniem numerów dotyczących tylko jednej z tych dziedzin, w najbliższym czasie postaramy się wypracować odpowiednie narzędzia, które umożliwiłyby takie rozwiązanie.
Dziękuję również za następne zgłoszenia od potencjalnych Autorów kolejnych numerów MA. Przypominam o zakładce „Pomysły” na stronie internetowej ZA (www.zeszytyakwarystyczne.pl). Można zaproponować w niej dowolny temat jednego z następnych Zeszytów, zarówno jako jego potencjalny Autor, jak i Czytelnik zainteresowany danym zagadnieniem. W tym drugim przypadku sami postaramy się znaleźć kompetentnego autora, który fachowo przedstawiłby interesujący Państwa temat.
A już za miesiąc – w kolejnym wydaniu ZA – wszystkim miłośnikom akwarystyki słodkowodnej zaprezentujemy przegląd gatunków ryb idealnych do tak popularnych obecnie nanoakwariów, które – jak postaramy się Państwa przekonać – wcale nie muszą być domem li tylko dla krewetek i ślimaków. Więcej na ten temat na końcu bieżącego numeru w nowo wprowadzonej zakładce „Zapowiedzi”.
Życząc miłej, wakacyjnej lektury pozostaję z poważaniem
Paweł Zarzyński, Redaktor Naczelny MA

Terminu „koralowce twarde” próżno szukać w naukowych książkach i akademickich podręcznikach (które zresztą, nawiasem mówiąc, w ogromnej większości opisują koralowce bardzo po macoszemu i bez należytej znajomości tematu – dość wspomnieć, że jako gatunki „typowe” często prezentowane są w nich te wysoce specyficzne i odbiegające zwyczajami od większości swych krewniaków). Nic dziwnego – jest to bowiem twór ze wszech miar sztuczny, sprokurowany przez praktycznych i nie lubiących zbytnich komplikacji miłośników akwarystyki. Z punktu widzenia systematyki do koralowców należy bowiem ok. 8000 znanych dziś nauce gatunków zwierząt (w tym miejscu, na wszelki wypadek, przypomnijmy raz jeszcze, że koralowce to NIE rośliny, ale ZWIERZĘTA, choć ich wygląd, a nawet zwyczaje faktycznie łatwo mogą wprowadzić pod tym względem w błąd). Ich naukowy podział jest skomplikowany, niejednoznaczny i ulega częstym modyfikacjom wraz z kolejnymi odkryciami i teoriami badających je specjalistów. Dlatego właśnie akwaryści sporządzili własny podział: w obrębie wszystkich koralowców (często potocznie zwanych przez nich po prostu „koralami”) wyróżniają korale miękkie (przy czym do tej grupy zwyczajowo zaliczają również grzybowieńce, zoantusy i niektóre ukwiały), korale rogowe oraz korale (koralowce) twarde. Dzisiaj zajmiemy się tą ostatnią grupą. Zaliczają się do niej najpiękniejsze i najbardziej pożądane, ale też, niestety, najdroższe i najtrudniejsze w utrzymaniu w warunkach akwariowych gatunki. Od korali miękkich i rogowych na pierwszy rzut oka odróżnia je posiadanie wewnętrznego szkieletu wapiennego. Sprawia on, że wyjęty z wody koral twardy prawie nie zmienia swojego wyglądu (pomijając chowające się polipy). Koralowce miękkie –zgodnie z nazwą – w ogóle nie posiadają szkieletu i – poza wodą – tracą swe kształty, przypominając galaretę lub kawałek mięsa. Z kolei korale rogowe (głównie gorgonie) posiadają wprawdzie szkielet wewnętrzny, ale nie wapienny a rogowy (stąd nazwa). Zasada, na podstawie której wyróżnia się koralowce twarde, jest więc dość jednoznaczna i stosunkowo jasna.

Obrazek
Ostatnio zmieniony 14 sie 2012, 9:18 przez skaczacy, łącznie zmieniany 1 raz.
"Dla mnie też niezbyt łaskawy był dzień"
Awatar użytkownika
skaczacy
Posty: 1439
Rejestracja: 25 sty 2010, 19:50
Imię: Mateusz
Lokalizacja: Rzeszów
Akwarium: ~1000l, 160l, 27l
Płeć:
Wiek: 38

Post autor: skaczacy »

Obrazek

Magazyn Akwarium nr 9 (121)

Wakacje, wakacje i… po wakacjach. Wielkimi krokami zbliża się jesień i pora już wracać do pracy, na studia albo do szkoły. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło – już wkrótce w sklepach akwarystycznych po letniej „posusze” powinny pojawić się nowe, ciekawe gatunki ryb i roślin, ku zadowoleniu każdego prawdziwego akwarysty.
No właśnie „powinny”, tylko czy na pewno? „Wstępniak” do poprzedniego numeru MA brzmiał dość pesymistycznie (poruszyłem w nim bowiem temat gwałtownie zmniejszającej się liczby wystaw i innych imprez akwarystycznych) i, niestety, dzisiaj chciałbym kontynuować ten wątek. Jakiś czas temu złapałem się bowiem na tym, że bardzo dużo wody upłynęło już od czasu opublikowania na łamach MA ostatniej recenzji książki akwarystycznej. Pełen nadziei udałem się więc na spacer po księgarniach i… srodze się rozczarowałem. Nie znalazłem w nich bowiem nic nowego. Zgodnie z łacińską sentencją Natura horrent vacuum postanowiłem działać. Skontaktowałem się z kilkoma wydawcami przedstawiając im mój pomysł (a nawet pomysły) na – skromnie dodam – moim zdaniem ciekawą i „komercyjną” dużą książkę akwarystyczną. I ponownie spotkało mnie rozczarowanie. Wydawcy zgodnym chórem stwierdzili bowiem, że moje pomysły faktycznie są ciekawe, ale… w obecnej sytuacji rynkowej nie zaryzykują wydania większej pozycji dla akwarystów. Jeden z wydawców wręcz zasugerował mi, że jeśli zdobyłbym jakąś dotację lub dofinansowanie to wtedy może… Na moją ripostę, że gdybym miał dotację to po co mi wydawnictwo (przecież sam mogę wydać książkę – to wcale nie takie trudne) pozostał bez odpowiedzi… Tak więc – Szanowni Państwo – na ukazanie się w Polsce dużej publikacji akwarystycznej w najbliższym czasie raczej nie mamy co liczyć…
Wydawcom w zasadzie trudno się dziwić i łatwo można wytłumaczyć ich rosnącą awersję do ryzyka. Niezrozumiała pozostaje dla mnie jednak postawa niektórych (na szczęście daleko nie wszystkich) przedsiębiorców z branży akwarystycznej, którzy zdają się nie pojmować potrzeby sponsorowania imprez czy choćby wspierania (w postaci reklam) wydawnictw branżowych. Wszyscy chcą przecież zwiększać swoje obroty i zyski, zaś na pewnym etapie rozwoju firmy jedyną szansą na to jest wyłącznie zwiększanie się liczby akwarystów poprzez dołączanie do tego hobby nowych, zwłaszcza młodych osób. A gdzie taki kilkuletni szkrab ma się dzisiaj zarazić bakcylem akwarystyki? Wystaw jak na lekarstwo, książek prawie nie ma (zwłaszcza takich wydanych „na bogato”, które aż się chce wziąć do ręki i przeczytać), coraz mniej jest też sklepów prowadzonych przez prawdziwych pasjonatów… W zasadzie pozostaje dziedziczenie – jeśli tata i/lub mama są akwarystami, to istnieje spore prawdopodobieństwo, że latorośl również nim zostanie. Tyle tylko, że na znaczący wzrost liczby akwarystów tą drogą raczej nie ma co liczyć. Przyrost naturalny mamy bowiem taki, jaki mamy i trudno oczekiwać, że to akurat akwaryści będą mnożyć się jak, nie przymierzając, gupiki… Dlatego właśnie jestem zdania, że firmy akwarystyczne – dla własnego dobra – powinny inwestować we wspieranie akwarystyki, zwłaszcza wśród młodzieży, traktując te wydatki nie jako jednorazowe nakłady na reklamę, ale jako długookresową inwestycję ukierunkowaną na kreowanie przyszłego rynku.
Bieżący numer przygotowywaliśmy w okresie wakacyjnym, dlatego, z powodu utrudnionego kontaktu z częścią naszych Autorów tekstów i fotografii, zmuszeni byliśmy wprowadzić pewne zmiany w jego treści. I tak druga część artykułu o raczkach z rodzaju Cambarellus zostanie opublikowana w numerze październikowym. To samo dotyczy drugiej części tekstu o wpływie filozofii Dalekiego Wschodu na akwarystykę. W zamian proponujemy obszerny fotoreportaż o japońskich akwariach publicznych, relację z wystawy akwarystycznej i karpi koi w Holandii, artykuł o podstawowych parametrach wody akwariowej i wiele, wiele innych. Zapraszam do lektury.
Paweł Zarzyński
Redaktor Naczelny MA
PS. Solennie obiecuję, że następny „wstępniak” będzie bardziej optymistyczny.

Ryby z rodzaju Nannostomus
Tropheus – niezwykłe pielęgnice z jeziora Tanganika
Trudna sztuka systematyzowania pielęgnic z jeziora Malawi
Japonia okiem akwarysty podróżnika
Podstawowe parametry wody akwariowej
Anubiasy w akwarium (część 2)


Obrazek

Akwarium nr 5/2012 (149)

Trzymają właśnie Państwo w rękach 149 w ujęciu historycznym, zaś siódmy po wieloletniej przerwie numer dwumiesięcznika „Akwarium”. Wydaniem tym rozpoczynamy zatem drugi rok istnienia pisma po jego odrodzeniu. Czas więc na pierwsze wnioski i podsumowania ze strony redakcji. Przede wszystkim, redagowanie tego periodyku sprawia nam dużą radość, zwłaszcza, że w krótkim czasie udało nam się znaleźć całkiem liczne grono doświadczonych Autorów, praca z którymi jest prawdziwą przyjemnością. Serdecznie im za to dziękujemy. Jednocześnie, podobnie jak przed rokiem, wciąż zapraszamy nowe osoby pragnące za pośrednictwem „Akwarium” podzielić się swoimi doświadczeniami hodowlanymi lub wynikami prac badawczych z dziedziny akwarystyki. Nasze łamy stoją dla Państwa otworem.
Dziękujemy również Czytelnikom, którzy bardzo szybko zauważyli odnowiony periodyk i coraz liczniej zostają jego Prenumeratorami. Gorąco zachęcamy właśnie do tej formy zakupu, ponieważ jest ona najlepszą i najpewniejszą metodą na regularne otrzymywanie czasopisma i to o kilka dni szybciej niż pojawia się ono w sprzedaży w empikach.
W bieżącym numerze proponujemy obszerny materiał autorstwa dra Pawła Czapczyka traktujący o jednych z najbardziej niezwykłych roślin wodnych, jakimi są gatunki z rodzaju Victoria. Okazuje się, że te olbrzymie przedstawicielki świata flory można z powodzeniem uprawiać nie tylko w stawach i oranżeriach, ale nawet w warunkach akwariowych, choć stanowi to niemałe wyzwanie nawet dla doświadczonych akwarystycznych „ogrodników”. Kto wie, może po lekturze tego artykułu ktoś z Czytelników podejmie się tego trudu? Zapraszamy również do zapoznania się z tekstem autorstwa dra Huberta Zientka, w którym opisuje on popularną przed laty, później niemal zupełnie zapomnianą, a obecnie powoli powracającą do łask akwarystów, pielęgnicę, jaką jest gębacz wielobarwny. Ryba ta pojawia się obecnie coraz częściej w dobrych sklepach zoologicznych i warto spojrzeć na nią łaskawym okiem, zwłaszcza, że doskonale nadaje się do akwarium ogólnego. W bieżącym numerze poruszamy również trudny i często pomijany w literaturze temat najgroźniejszych chorób ryb akwariowych, których leczenie bywa wyjątkowo problematyczne, jeśli nie wręcz niemożliwe. W tekście autorstwa dr n. wet. Joanny Zarzyńskiej można znaleźć wskazówki, co do ich diagnozowania, ewentualnych prób leczenia oraz – gdy to ostatnie zawiedzie – metod humanitarnej eutanazji ryb. Zapraszamy także do lektury tekstów dotyczących ciekawych i rzadko spotykanych gatunków ryb: Pan Paweł Soja przybliży sylwetkę Melanochromis vermivorus – mało znanego kuzyna pyszczaka złocistego, zaś Pan Adam Kostrzembski opowie o „rybie-wilku”, czyli zagadkowym przedstawicielu gatunku Erythrinus erythrinus. Na zakończenie polecamy konkurs fotograficzny, w którym na Czytelników naszego dwumiesięcznika czeka kolejna zagadka do odgadnięcia.
Następny numer „Akwarium” będzie 150-tym, jubileuszowym wydaniem tego periodyku, istniejącego – przypominam – od 1959 r. Z tej okazji na jego łamach zamieścimy krótki rys historyczny pisma na tle dziejów czasopiśmiennictwa akwarystycznego w Polsce. Już dzisiaj serdecznie zapraszam do lektury.
dr inż. Paweł Zarzyński, Redaktor Naczelny
Paweł Czapczyk
„Ptasie talerze” w szklarni, akwarium i oczku wodnym, czyli wszystko,co chcielibyście wiedzieć o niepowtarzalnych roślinach z rodzaju Victoria

dr Hubert Zientek
Gębacz wielobarwny, czyli syn marnotrawny powrócił

dr n. wet. Joanna Zarzyńska
Nieuleczalne choroby ryb akwariowych

Paweł Soja
Melanochromis vermivorus – mało znany kuzyn Melanochromis auratus



Obrazek

Od redakcji
Szanowni Państwo!
Kiedy przed z górą ćwierćwieczem jako kilkulatek rozpoczynałem swą przygodę z akwarystyką, była ona dla mnie największą z ówczesnych pasji. Do dziś doskonale pamiętam, jak podczas każdej wizyty w pobliskim mieście biegłem z wypiekami na twarzy, ściskając pod pachą pusty słoik po przetworach (w takich słoikach podówczas przewoziło się rybki – o specjalnych torebkach nikt wtedy nie słyszał) do jedynego w okolicy sklepu zoologicznego. Prowadził go brzuchaty pan, który – sądząc po kolorze jego nosa – miał, poza akwarystyką, jeszcze przynajmniej jedno życiowe hobby… W może 20. sklepowych zbiornikach pływały gupiki, mieczyki, molinezje, brzanki różowe, gurami… Zwykły zbrojnik niebieski bywał rarytasem, na który trzeba było czekać nawet kilka tygodni. Patrząc z perspektywy dzisiejszych marketów zoologicznych, oferta tamtego sklepiku była więcej niż skromna. Nie miało to jednak znaczenia – liczyła się bowiem tylko pasja pielęgnowania rybek, w obliczu której nawet pospolite „żyworódki” urastały do rangi egzotycznych rarytasów.
Dlaczego o tym piszę? Otóż marzy mi się, aby również dzisiejsze pokolenie ośmio- czy dziewięciolatków, tak jak ja przed ponad 25 laty, miało swoje życiowe pasje i zainteresowania. Choć brzmi to zatrważająco, znaczny odsetek dorosłych Polaków deklaruje bowiem w sondażach, że „nie ma żadnego hobby”. To niebywałe, bo przecież istnieje tyle fantastycznych aktywności, którymi można zapełnić czas wolny od pracy. Niestety, wielu naszych rodaków wybiera leżenie na kanapie przed telewizorem z puszką piwa i paczką chipsów w ręku… A jeśli tak postępują rodzice, to na kim mają wzorować się ich dzieci i jakie stereotypy zachowań przejmą? Dlatego uważam, że szczególnie ważne jest ukazywanie dzieciom istnienia różnorodnych zainteresowań, właśnie takich jak np. akwarystyka. Szansą na to jest jeden z najmodniejszych obecnie trendów w obrębie tego hobby zwany nanoakwarystyką, czyli po prostu sztuka zakładania bardzo małych akwariów. Zbiornik taki nie wymaga dużych nakładów finansowych, zmieści się w każdym, nawet najmniejszym pokoju, a przy odrobinie wiedzy i wprawy nie jest kłopotliwy w utrzymaniu. Jednocześnie dostarcza tej samej przyjemności co większe akwarium, pozwalając wszystkim osobom w każdym wieku poznawać urokliwe piękno podwodnego świata.
Paweł Zarzyński
Redaktor Naczelny Zeszytów Akwarystycznych

Joanna i Paweł Zarzyńscy: Ryby do małego akwarium słodkowodnego
Mianem „nanoakwariów” określa się zwykle miniaturowe zbiorniki o pojemności do 30 litrów. Zwyczajowo są one domem dla krewetek, ślimaków, małych raczków i innych bezkręgowców. Wielu akwarystów nie wyobraża sobie jednak akwarium bez pływających w nim ryb. Czy w tak małym zbiorniku można z powodzeniem pielęgnować jakiekolwiek ich gatunki? Ależ oczywiście! Co więcej, jest ich całkiem sporo, zaś wybór na rynku stale się powiększa, bowiem nanoakwarystyka wciąż zyskuje na popularności. Na łamach bieżącego numeru Zeszytów Akwarystycznych dokonamy prezentacji kilkunastu gatunków „nano-ryb”, przedstawimy ich wymagania oraz doradzimy, jak dobrać najwłaściwszy gatunek do Państwa akwarium. Jest to o tyle istotne, że, niestety, bardzo często zdarza się, iż do małych zbiorników trafiają ryby zupełnie do tego nieodpowiednie. W dużej mierze przyczynia się do tego brak wiedzy lub ignorancja sprzedawców w sklepach, jak również brak zrozumienia przez początkujących akwarystów podstawowych potrzeb poszczególnych gatunków ryb. Do najczęściej popełnianych błędów należy umieszczanie w maleńkich 25-litrowych akwariach złotych rybek, bocji, zbrojników niebieskich, mieczyków, a nawet skalarów. Wśród prezentowanych poniżej gatunków znajdują się „sprawdzone” ryby, doskonale dające sobie radę nawet w maleńkim zbiorniku bez szkody dla ich dobrego samopoczucia. Są między nimi zarówno zwierzęta doskonale znane i hodowane w akwariach od dziesięcioleci, jak choćby neon Innesa, bojownik wspaniały czy prętnik karłowaty, wprowadzone do hodowli przed kilku-, kilkunastoma laty, ale już „zadomowione” i często spotykane (np. gupik Endlera czy razbora „Galaxy”), jak i nowości takie jak Boraras brigittae. Niektóre z prezentowanych ryb to gatunki „zapomniane” – niegdyś pospolite wśród akwarystów – obecnie zaś niemal niespotykane w handlu (drobniczka jednodniówka, skrzeczyk karłowaty, a nawet proporczykowiec z Kap Lopez). Nie brak również ciekawostek, takich jak głowaczek barwny czy kolcobrzuch karłowaty. A przecież to tylko propozycje – gatunków idealnych do nanoakwariów jest znacznie więcej, zaś ich opisy z łatwością zapełniłyby nie tylko jeden Zeszyt Akwarystyczny, ale opasłe tomiszcze… Tym bardziej więc zachęcamy do zainteresowania się nanoakwarystyką i… zapraszamy do lektury.
"Dla mnie też niezbyt łaskawy był dzień"
Awatar użytkownika
skaczacy
Posty: 1439
Rejestracja: 25 sty 2010, 19:50
Imię: Mateusz
Lokalizacja: Rzeszów
Akwarium: ~1000l, 160l, 27l
Płeć:
Wiek: 38

Post autor: skaczacy »

Obrazek

Magazyn Akwarium nr 10/2012 (122)

Przed miesiącem obiecałem Państwu, że – po dwóch nieco pesymistycznych „wstępniakach” – październikowy edytorial będzie o wiele bardziej pogodny. I tak właśnie będzie, i to z co najmniej kilku powodów. Przede wszystkim, piszę te słowa w kilkanaście godzin po zakończeniu XI edycji targów ZOOBOTANICA, która – jak zwykle – okazała się wielkim świętem polskiej akwarystyki z udziałem około 20 organizacji zrzeszających hobbystów z całego kraju. Tak licznej delegacji stowarzyszeń nie pamiętam na żadnej wcześniejszej imprezie. Nic więc dziwnego, że – w duchu zdrowej rywalizacji – na ich stoiskach powstało mnóstwo wspaniałych zbiorników, od których wprost trudno było oderwać wzrok. A do tego te wystawy i konkursy: krewetek karłowatych, krewetek morskich, nanoakwariów, ryb dennych (to znaczy pływających przy dnie ), nie wspominając o pająkach, gadach, ptakach, gryzoniach, fretkach, kotach i innej nieakwarystycznej nierogaciźnie. Publiczność też dopisała – wystawę odwiedziło ok. 18 000 osób. Jednym słowem – sukces. Więcej na ten temat można znaleźć w bieżącym numerze MA w fotorelacji przygotowanej przez organizatorów targów oraz przez niezawodnego Andrzeja Kociołkowskiego.
Redakcja Magazynu Akwarium również miała przyjemność uczestniczyć w targach ZOOBOTANICA 2012. Dziękujemy wszystkim, którzy odwiedzili nasze stoisko (a osób tych było naprawdę bardzo wiele), dziękujemy również za wszystkie uwagi i sugestie dotyczące naszych wydawnictw, za które jesteśmy bardzo wdzięczni. Mieliśmy wreszcie okazję spotkać się z wieloma naszymi Autorami, a niektórych z nich – znanych dotąd tylko z maili i telefonów – poznać osobiście. W toku rozmów z nimi narodziło się wiele ciekawych pomysłów, które już wkrótce znajdą odzwierciedlenie w kolejnych numerach MA, Akwarium i Zeszytów Akwarystycznych.
Podczas targów wręczyliśmy również – a może przede wszystkim – statuetki w drugiej edycji Nagród im. Darka Firleja. W tym roku otrzymali je: Andrzej Nowicki, Marian Wojtaszek i Paweł Szewczak. Wręczeniu nagród towarzyszyło mnóstwo emocji – nie obyło się bez wzruszeń, a nawet łez. Dla nas – jako redakcji i zarazem kapituły tej nagrody – również była to wyjątkowo podniosła chwila, która na bardzo długo pozostanie w naszej pamięci. Już za miesiąc na łamach MA opublikujemy krótkie akwarystyczne życiorysy wszystkich trzech laureatów. Jednocześnie dziękujemy Czytelnikom Magazynu, bowiem to właśnie Państwo – nadsyłając swoje propozycje – wydatnie pomogli nam w wyłonieniu nagrodzonych w tym roku postaci.
To nie wszystko – przed kilkoma dniami powrócił z Amazonii zwycięzca Konkursu Wiedzy Akwarystycznej AQUAEL PRIMUS INTER PARES 2011 Pan Michał Babiński. MA był patronem medialnym tej imprezy. Już za miesiąc na naszych łamach obszerna fotorelacja z tej niezwykłej podróży (patrz: Zapowiedzi).
I – na koniec – jeszcze jedno. Zaledwie przed miesiącem w tym samym miejscu narzekałem, że na polskim akwarystycznym rynku księgarskim panuje posucha. A tu proszę – właśnie ukazała się nowa publikacja (w bieżącym numerze MA znajduje się jej recenzja) skierowana głównie do początkujących akwarystów. Co prawda, pod względem objętościowym, jest ona raczej niewielka, ale może to dobry prognostyk świadczący o zbliżającym się końcu kryzysu? Z dobrze poinformowanych źródeł wiem też, że już w przyszłym roku pasjonaci akwarystyki mogą spodziewać się co najmniej dwóch książkowych niespodzianek i to wyjątkowo ciekawych. Oczywiście, w stosownym czasie zdradzimy więcej i opiszemy je szczegółowo na łamach Magazynu Akwarium.
Paweł Zarzyński
Redaktor Naczelny


Spis treści:
W krainie brzanek
Neon Innesa
Tropheus – niezwykłe pielęgnicez jeziora Tanganika
Raczki z rodzaju Cambarellus
Wpływ filozofii Dalekiego Wschodu na akwarystykę roślinną
Makroelementy w wodzie akwariowej
Japonia okiem akwarysty-podróżnika


Obrazek

Od redakcji
Glony… znacznie więcej akwarystów traktuje je bardziej jak dopust Boży i przysłowiową plagę egipską niż jak dekoracyjny element wystroju swojego zbiornika. A jednak od reguły tej są wyjątki. Jednym z nich jest Pan Paweł Korzec – doświadczony akwarysta o niepospolitej wiedzy (przypomnijmy, że trzykrotnie plasował się w pierwszej trójce Konkursu Wiedzy Akwarystycznej AQUAEL PRIMUS INTER PARES, a w 2010 r. został jego zwycięzcą). W bieżącym wydaniu Zeszytów Akwarystycznych dzieli się z nami swoją pasją, jaką jest uprawa w akwarium morskim makroglonów. Co to są makroglony? Czy nadają się do każdego akwarium morskiego oraz jakie warunki należy im zapewnić? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdą Państwo właśnie w tym Zeszycie.
A skoro już mówimy o pasji i dzieleniu się nią z innymi, to nie mogę powstrzymać się od refleksji, że w dzisiejszych czasach powinna to być jedna z najważniejszych misji każdego prawdziwego akwarysty. Im bowiem będzie nas więcej, tym bogatsza i ciekawsza stanie się oferta sklepów akwarystycznych, będzie się ukazywać więcej interesujących publikacji oraz zwiększy się ilość i jakość wystaw, targów i innych imprez akwarystycznych. W tym celu powinniśmy „zarażać” akwarystyką i zaszczepiać to hobby zwłaszcza wśród najmłodszych. Trzeba uświadomić rodziców, że akwarium może stanowić nieocenione narzędzie edukacyjne. Młody człowiek, który połknął na dobre bakcyla akwarystyki zaczyna bowiem szukać odpowiedzi na pojawiające się przed nim niczym grzyby po deszczu pytania, zgłębiając różnorodne dziedziny wiedzy i to nie tylko czysto biologicznej. Aby obliczyć pojemność akwarium czy odpowiednio dobrać ilość światła, chcąc nie chcąc, musi sięgnąć po matematykę. Żeby zrozumieć i skorygować parametry wody potrzebne stają mu się wiadomości z dziedziny chemii. Poznając różnorodne widma światła czy zasadę działania sterylizatora UV, styka się z elementarnymi zasadami fizyki. Jeżdżąc palcem po mapie w poszukiwaniu miejsc, z których pochodzą hodowane przez niego rośliny i ryby, zapoznaje się z geografią. Kompletując sprzęt akwarystyczny i dokonując jego choćby najprostszych modyfikacji, rozwija w sobie umiejętność majsterkowania. Do tego dochodzi wreszcie ogrom wiedzy zdobytej podczas obserwacji naturalnych zachowań stworzeń zamieszkujących akwarium, nauka rozróżniania gatunków, płci, poznawanie sposobów ich hodowli. Mało tego, w poszukiwaniu nowych źródeł wiedzy może sięgnąć po publikacje obcojęzyczne i zyskać dodatkowy impuls do nauki języków. A gdy dodamy do tego, że akwarium uczy malucha samodzielności i odpowiedzialności za powierzone mu zwierzaki oraz świetnie absorbuje jego czas, odciągając go od telewizora czy gier komputerowych, uzyskamy obraz wręcz idealnego środka edukacyjno-wychowawczego. Nie twierdzę oczywiście, że szklany zbiornik z rybkami może w jakikolwiek sposób zastąpić dziecku codzienny kontakt z rodzicami i rówieśnikami, ale z pewnością wielostronnie i znacząco wpłynie na kształtowanie się jego osobowości.
Paweł Zarzyński
Redaktor Naczelny

Paweł Korzec: Makroglony w akwarium morskim
Jaskrawozielone, półprzezroczyste, płaskie niczym kartka papieru. Kulkowate, o połyskującej powierzchni, wypełnione ciemną substancją. Krwistoczerwone, palczasto rozgałęzione, rosnące jeden obok drugiego. Twarde, w dzień ciemnozielone, w nocy blade. Gąbczaste, okryte tysiącem „włosków” barwy zgniłej zieleni. Różowe dywany, zakrywające wielkimi połaciami olbrzymie obszary. Długie, brązowe taśmy, ciągnące się od dna oceanu aż na powierzchnię…
Witajcie w świecie morskich roślin. Witajcie w świecie makroglonów.
W słonowodnym akwarium obserwujemy niezliczone grupy zwierząt: ryby, koralowce, ukwiały, mięczaki, skorupiaki, szkarłupnie i mnóstwo innych. Tymczasem rośliny traktowane są przez większość „morszczuków” jak rzecz niepożądana, której należy się jak najszybciej pozbyć z obawy, że będzie szpecić zbiornik lub zarośnie koralowce. O ile mikroglony rzeczywiście nie należą do zbyt ozdobnych organizmów, o tyle makroglony potrafią swoją obecnością wprowadzić do akwarium w którym rosną dużo piękna.


Obrazek

Zeszyty Terrarystyczne nr 3-4/2012 (05)

Czasy, kiedy jako uczeń szkoły podstawowej budziłem sensację, jadąc do przychodni weterynaryjnej z kałem żółwia czerwonolicego w słoiczku, by laboratoryjnie potwierdzić nieobecność pasożytów wewnętrznych, minęły już chyba bezpowrotnie. Wtedy nie mogłem liczyć na niczyje zrozumienie – co najwyżej na drwiny i złośliwości ze strony kolegów z klasy. Świat się jednak zmienił: wzrosła świadomość ekologiczna i troska hodowców o swoich „braci mniejszych”. Obecnie weterynarzy odwiedzają przecież miłośnicy krewetek karłowatych – i to wraz ze swoimi podopiecznymi, a chomikowi dżungarskiemu mojej córki założono nawet w zaprzyjaźnionej przychodni osobistą, pełnoprawną i imienną kartotekę. I trochę za duchem czasu podąża w bieżącym wydaniu ZT artykuł dwojga lekarzy weterynarii, Marty Marciniak i Łukasza Skomoruchy, na temat trudnych do stwierdzenia i leczenia chorób płazów. Z kolei w sukurs pytaniom wszystkich posiadaczy pięknej jaszczurki, jaką jest bez wątpienia gekon lamparci, idzie prezentacja Wojciecha Urynowicza. O niezwykle interesujących krabach Geosesarma, warunkach ich chowu i przygotowaniu specjalnie dla nich terrarium, opowiada Bartosz Strzała, natomiast dość łatwe w utrzymaniu, lecz wciąż popularne patyczaki portretuje Mikołaj Szostek. Węże za sprawą pióra Szymona Nagy’ego reprezentowane są w obecnym numerze ZT przez węża zbożowego.
Podwójny, jesienno-zimowy numer naszego pisma umożliwił również wprowadzenie długo oczekiwanego działu pt. Encyklopedia. Uwadze Czytelników polecamy także ciekawy list Ani Szreter, zwyciężczyni II edycji konkursu „Moje Terrarium”. Wszystkich oczywiście gorąco zachęcamy do lektury ZT, jednocześnie przypominając, że prenumerata redakcyjna jest najlepszym i najtańszym sposobem regularnego otrzymywania kolejnych numerów magazynu.
Paweł Czapczyk, Redaktor Naczelny

SPIS TREŚCI
Wojciech Urynowicz: Gekon lamparci – Eublepharis macularius
Bartosz Strzała: Kraby z rodzaju Geosesarma
Marta Marciniak Łukasz Skomorucha: Choroby płazów
Szymon Nagy: O wężu zbożowym słów kilka
Mikołaj Szostek: Żyjące gałązki, czyli patyczaki w terrarium
"Dla mnie też niezbyt łaskawy był dzień"
Awatar użytkownika
skaczacy
Posty: 1439
Rejestracja: 25 sty 2010, 19:50
Imię: Mateusz
Lokalizacja: Rzeszów
Akwarium: ~1000l, 160l, 27l
Płeć:
Wiek: 38

Post autor: skaczacy »

Obrazek

Magazyn Akwarium nr 11/2012 (123)

Szanowni Państwo,
otrzymaliśmy niedawno list od jednego z naszych stałych Prenumeratorów – Pana Darka z Pabianic – w którym zwraca nam uwagę na monotematyczność ostatnich numerów MA, a w szczególności zbyt duży udział tematów dotyczących pielęgnic z Malawi i Tanganiki. Treść tego listu wraz z obszerną odpowiedzią znajduje się w dziale „Listy od Czytelników”, jednak do wyżej wymienionej uwagi chciałbym odnieść się tutaj, na stronie redakcyjnej. To prawda, w ciągu bieżącego roku na łamach MA pojawiło się sporo artykułów dotyczących ryb z wielkich afrykańskich jezior (a dokładnie, jeśli dobrze policzyłem, to – uwzględniając bieżący numer – sześć artykułów o rybach z Malawi i cztery artykuły o rybach z Tanganiki, które łącznie zajęły 47 rozkładówek). Zabiegaliśmy jednak o ich publikację między innymi ze względu na… liczne listy od Czytelników będących pasjonatami pielęgnic afrykańskich, którzy w ubiegłym roku skarżyli się, że to właśnie ta grupa ryb jest traktowana przez nasze pismo co najmniej po macoszemu. Teksty o Malawi i Tanganice są obecne również w bieżącym numerze, zaś następny już dzisiaj mogę szczególnie polecić miłośnikom ryb z tego drugiego jeziora, bowiem znajdą tam oni aż dwa ciekawe materiały o pielęgnicach z rodzaju Cyathopharynx (patrz: zapowiedzi) oraz o chorobach trofeusów. Rzeczywiście więc, rok 2012 można by nazwać na łamach MA „rokiem Malawi i Tanganiki”.
Wszystkich Czytelników naszego Magazynu, którzy, tak jak Pan Darek, preferują nieco inną tematykę, chciałbym jednak uspokoić. W przyszłym roku tekstów o rybach z wielkich afrykańskich jezior będzie mniej, choć – oczywiście – nie znikną całkowicie z łamów pisma. Uchylając rąbka tajemnicy, mogę natomiast powiedzieć, że duża niespodzianka czekać będzie na miłośników akwarystyki japońskiej. Chcielibyśmy publikować również nieco więcej materiałów o akwariach morskich, których – przynajmniej w moim odczuciu – było ostatnio trochę za mało. Będą też materiały z dziedziny techniki akwarystycznej i chemii wody. W kolejnych numerach MA pojawią się także następne relacje z wypraw Heiko Blehera, które – jak wynika z docierających do redakcji listów – są przez Państwa bardzo lubiane. A co poza tym? No właśnie – o to chciałbym zapytać Państwa. Nasze pismo jest przecież tworzone specjalnie dla Was. Dlatego bardzo dziękuję Panu Darkowi za jego list i proszę o nadsyłanie do Redakcji wszelkich swoich uwag, potrzeb i sugestii odnośnie zawartości kolejnych numerów MA. Informacje te są dla nas bardzo ważne i pozwalają nam lepiej dostosować Magazyn Akwarium do potrzeb jego Czytelników.
Paweł Zarzyński
Redaktor Naczelny

Spis treści
Amazonia z Aquael
Pyszczaki z jeziora Malawi w Twoim domu
Tropheus – niezwykłe pielęgnice z jeziora Tanganika
Koralowy raj, czyli akwarium dla SPS-ów
Dzieje warszawskiej akwarystyki

Obrazek

Akwarium nr 6/2012 (150)

Szanowni Państwo! Zaledwie w poprzednim numerze pisałem o małym jubileuszu dwumiesięcznika „Akwarium” (minął wtedy rok od jego reaktywowania), a oto już dzisiaj mam zaszczyt donieść o kolejnym i to znacznie bardziej doniosłym wydarzeniu w dziejach tego periodyku. Piszę o nim jednak z dużo większą nieśmiałością, mam bowiem świadomość, że obecna redakcja pisma przyczyniła się do niego tylko w bardzo nieznacznym, a dokładnie ok. 6-procentowym stopniu. Oto bowiem trzymają Państwo właśnie w rękach jubileuszowy, dokładnie sto pięćdziesiąty numer tego czasopisma. Pierwszy ukazał się 53 lata temu (1959) – tym samym jest to najdłużej ukazujący się polski periodyk o tematyce akwarystycznej, który zapewne niewiele ma sobie pod tym względem równych również w Europie i na całym świecie. Z tej okazji pozwoliłem sobie zamieścić na łamach bieżącego, jubileuszowego numeru krótki tekst mego autorstwa, opisujący zarówno genezę powstania jak i historię tego wyjątkowego czasopisma, pisaną przez kolejne pokolenia polskich akwarystów.
Wróćmy jednak do teraźniejszości. Bieżący numer to nie tylko podsumowanie dziejów „Akwarium”. Proponujemy w nim Państwu kolejny artykuł pióra niezrównanego specjalisty w dziedzinie ryb z wielkich afrykańskich jezior – Ada Konigsa. Tym razem przedstawi nam tanganicki rodzaj Julidochromis, czyli naskalniki – pielęgnice hodowane w Polsce od lat, jednak wciąż kryjące jeszcze wiele tajemnic. Pan Michał Szuchnik – który dał się już poznać na łamach naszych czasopism jako miłośnik ryb oryginalnych i nietypowych – zaprezentuje dwa gatunki maleńkich sumików jakby stworzonych do pielęgnacji w tak popularnych obecnie nanoakwariach. To Hara jerdoni i Pseudolaguviaferruginea, które mogą stanowić niezmiernie ciekawą alternatywę do tradycyjnie umieszczanych w „kostkach” miniaturowych kirysków i otocinklusów. Wraz z Panem Pawłem Pomianem przyjrzymy się poszczególnym przedstawicielom fascynującej licznych akwarystów rodziny „latających ryb” – Gasteropelecidae. Począwszy od pstrążenic, poprzez pstrążenia, a skończywszy na topornicach, wszystkie one świetnie nadają się do akwariów ozdobnych, zaś ich pielęgnacja wcale nie jest tak trudna, jak mogłoby się to z pozoru wydawać. To nie koniec – Pan Zbigniew Strzelecki – pasjonat ryb z rodziny kolcobrzuchowatych – przybliży nam warunki hodowli jednej z nich – miniaturowego kolcobrzuszkaCarinotetraodonirrubesco. Czy rzeczywiście hodowla tego tajemniczego i mało znanego akwarystom stworzenia jest tak problematyczna i kłopotliwa? O tym dowiedzą się Państwo po lekturze wspomnianego tekstu. Na koniec Pan Paweł Szewczak – znawca i miłośnik roślin wodnych – zaprezentuje kolejną, tym razem nieco zagadkową „roślinną nowość”, która stosunkowo niedawno pojawiła się w handlu i której prawdziwej tożsamości trzeba się dopiero domyślić, bowiem potoczne nazwy funkcjonujące wśród akwarystów mogą wprowadzić w błąd. Proszę również nie zapominać o naszym konkursie fotograficznym – niedawno została wysłana kolejna paczka z prezentami od firmy TROPICAL dla zwycięzcy poprzedniej edycji. A do kogo trafi następna? Zapraszamy do naszej zabawy!
dr inż. Paweł Zarzyński, Redaktor Naczelny
Spis treści

Paweł Zarzyński
Geneza powstania i dzieje czasopisma „Akwarium” na przestrzeni 150 numerów

Ad Konigs
Naskalniki – piękne i fascynujące

Marcin Szuchnik
Sumy w nanoakwarium? Dlaczego nie!

Paweł Pomian
Od pstrążenicy do topornicy – przegląd ryb z rodziny Gasteropelecidae

Zbigniew Strzelecki
Carinotetraodon irrubesco – tajemniczy i kłopotliwy


Obrazek

Od redakcji
Istnieją ryby, o których niełatwo jest pisać, bowiem nie tylko wśród ogółu społeczeństwa, ale nawet wśród akwarystów, pokutuje na ich temat zbyt wiele legend i mitów. Do zwierząt tych niewątpliwie zaliczają się piranie – znane każdemu niemal od kołyski i jednoznacznie utożsamiane z krwiożerczymi bestiami tylko czyhającymi na możliwość rozszarpania bezbronnej ofiary, która dostałaby się w zasięg ich morderczych szczęk. Tymczasem okazuje się, że… zdecydowana większość piranii to jarosze nad ociekające krwią kąski przedkładający smakowite owoce i zielone części roślin. I nawet tych kilka mięsożernych gatunków pełni w przyrodzie doniosłą rolę naturalnych służb sanitarnych oczyszczających wody z padliny i eliminujących chore i osłabione zwierzęta. Owszem, w określonych porach roku i sytuacjach mogą stanowić one zagrożenie dla człowieka, jednak – podobnie jak w przypadku rekinów – jest ono o wiele mniejsze, niż mogłoby się wydawać i rdzenni mieszkańcy Amazonii robią sobie z niego znacznie mniej niż uprzedzony lekturą mrożących krew w żyłach i w znacznej mierze wyssanych z palca podróżniczych relacji Europejczyk.
Piranie – zarówno te owocożerne, jak i drapieżne – mogą stanowić wspaniały obiekt hodowli akwariowej, ulubiony zwłaszcza przez duże, publiczne akwaria. Każdy, kto kiedykolwiek odwiedził taki przybytek, mógł się na własne oczy przekonać, że najwięcej publiczności gromadzi się właśnie przed zbiornikiem z tymi legendarnymi „monstrami”, znajdując w ich podziwianiu połączenie perwersyjnej ciekawości i dreszczyku emocji z obcowania z tak groźnym z pozoru i egzotycznym zarazem zwierzęciem. No cóż – nie od dziś wiadomo, że coś, co jest „duże i zębate”, budzi największe zainteresowanie…
Piranie można również z powodzeniem pielęgnować w naszych domowych akwariach, ale z zastrzeżeniem, że na pewno nie są to ryby dla każdego. Zwłaszcza drapieżnym gatunkom tych zwierząt bodaj najtrudniej bowiem zapewnić prawidłowe warunki i sprawić, że ich wrodzona agresja względem siebie samych zostanie umiejętnie zneutralizowana i zamieniona w naturalną stadną hierarchię.
W bieżącym numerze „Zeszytów Akwarystycznych” z utartą sławą i legendą piranii zmierzył się nasz stały Autor – dr Paweł Czapczyk. Serdecznie zapraszam Państwa do lektury, bowiem jestem przekonany, że pomoże ona w zrozumieniu potrzeb i wymagań tych fascynujących stworzeń, pozwoli uniknąć błędów wynikających zarówno z pochopnych decyzji zakupowych, jak i wprowadzonych niewłaściwych rozwiązań i z pewnością rozbudzi w każdym Czytelniku fascynację tymi o tyleż mitycznymi, co oryginalnymi i pełnymi naturalnego wdzięku rybami.
Paweł Zarzyński
Redaktor Naczelny
dr Paweł Czapczyk: Piranie w akwarium
Krew i owoce
Piranie, zwane niekiedy pirajami, klasyfikowane są w randze rodziny Serrasalmidae lub podrodziny Serrasalminae. Grupa ta obejmuje dziś kilkanaście rodzajów ryb słodkowodnych, zamieszkujących tropikalne wody Ameryki Południowej. Wciąż odkrywane są nowe gatunki i odmiany geograficzne, dlatego też taksonomia i systematyka pozostają przedmiotem licznych dyskusji oraz nieustających rewizji. Konsekwentnie wskazuje się potrzebę dalszych badań genetycznych i anatomicznych. Tylko niektóre z piranii, rekrutujących się zwłaszcza z rodzajów Pygocentrus i Serrasalmus, czyli tzw. piranie właściwe, można uznać za realnie niebezpieczne dla człowieka – słyną one z drapieżności i ataków grupowych na upatrzoną ofiarę. Inne są oportunistami pokarmowymi, pełniącymi w biotopie naturalnym funkcje sanitarne, a jeszcze inne – wyspecjalizowanymi roślinożercami. Popularne piranie paku przystosowały się do rozłupywania twardych łupin tropikalnych owoców i nasion. Z kolei Catoprion mento zaliczany jest do lepidofagów odżywiających się płetwami i łuskami innych ryb. Piranie z reguły opiekują się swoim potomstwem – podobnie jak duże pielęgnice amerykańskie.
W hollywoodzkich filmach klasy C zmutowane i żądne krwi ryby atakują Bogu ducha winnych turystów i śmiałków, którzy mieli czelność zapuścić się do amazońskiego matecznika. Twórcy tego typy horrorów średnio przejmują się realiami i logiką, ale w jednym mają rację: ryby muszą być zmutowane, bo nawet mająca szczególnie złą sławę pirania czerwona (Pygocentrus nattereri) należy do ryb zaskakująco bojaźliwych. Odważna staje się dopiero w grupie kilkunastu czy kilkudziesięciu osobników, i to zazwyczaj wtedy, kiedy nagły, lecz niewyjaśniony do końca impuls przeszywa stado. A jednak mój znajomy, czyszcząc akwarium zajmowane przez piranie, nigdy nie może się nadziwić: oto podczas odmulania przerażone ryby usiłują uciec lub stać się niewidocznymi. Przywierają w popłochu do dna i kładą się bokiem na piasku.
"Dla mnie też niezbyt łaskawy był dzień"
Awatar użytkownika
skaczacy
Posty: 1439
Rejestracja: 25 sty 2010, 19:50
Imię: Mateusz
Lokalizacja: Rzeszów
Akwarium: ~1000l, 160l, 27l
Płeć:
Wiek: 38

Post autor: skaczacy »

Obrazek
Magazyn Akwarium nr 12/2012 (124)

Szanowni Państwo,
mamy koniec roku i pora na pewne podsumowania. W ciągu ostatnich kilku tygodni otrzymaliśmy od Czytelników wiele listów zawierających uwagi dotyczące składu tematycznego Magazynu Akwarium oraz liczne propozycje zmian. Część z nich została opublikowana na kilku forach internetowych, inne zamieściliśmy na naszym profilu na FB, co wywołało dalszą, ożywioną dyskusję.
Fragmenty listów oraz najciekawsze uwagi prezentujemy w dziale „Listy”. Powyższa korespondencja skłoniła mnie do przeprowadzenia dokładnej analizy tematycznej MA (jej wyniki również przedstawiamy w dziale „Listy”) oraz długiej debaty w gronie redakcyjnym. W ich następstwie, począwszy od styczniowego numeru czasopisma, postanowiliśmy wprowadzić w nim DUŻE ZMIANY.
Po pierwsze, w kolejnych numerach MA pojawi się więcej fotografii. Wiele osób zarzucało nam bowiem, że ilustracje są zbyt małe i jest ich niewiele w stosunku do tekstu. Nie oznacza to bynajmniej, że pismo zamieni się w „komiks”, ale na pewno będzie bardziej kolorowe. Po drugie, zmieni się udział poszczególnych tematów i pojawią się nowe działy. Zmniejszymy nieco ilość relacji z podróży (choć tutaj akurat zdania Czytelników były bardzo podzielone). Dotychczas publikowaliśmy obszerny fotoreportaż podróżniczy niemal w każdym numerze, od stycznia znajdzie się on w co drugim wydaniu MA. Jeżeli zwiększy się udział prenumeraty w ogólnej wielkości sprzedaży MA – rozważymy przygotowywanie dla Prenumeratorów pogrubionych wydań z dodatkowym artykułem podróżniczym. Zmniejszy się też, co już zapowiadałem, udział tematów dotyczących pielęgnic z Malawi i Tanganiki. Obszerniejsze materiały na ich temat będą pojawiały się również nie częściej niż w co drugim numerze czasopisma. Zwiększy się za to ilość artykułów na tematy, których w ciągu ostatnich miesięcy nieco brakowało: będzie dużo monografii ryb oraz roślin akwariowych i to możliwie szczegółowych, uwzględniających wszystkie aspekty ich biologii i pielęgnacji w akwarium. Będziemy też sporo pisać o skorupiakach słodkowodnych, żywieniu ryb i chemii wody. Pojawią się wreszcie zupełnie nowe działy - w tym: „Technika: Zrób to sam”, przeznaczony dla akwarystycznych majsterkowiczów (pierwszy artykuł z tej serii o diodach LED publikujemy już w tym numerze). Udało się nam również nawiązać kontakt ze specjalistami praktykami w dziedzinie leczenia chorób ryb i już wkrótce na łamach MA zagoszczą ich fachowe teksty. Bez zmian pozostanie natomiast dział poświęcony relacjom z imprez akwarystycznych. Będą one traktowane dość skrótowo (zwłaszcza pod względem ilustracyjnym), ale przy każdej z nich znajdzie się link do strony internetowej z obszernym materiałem fotograficznym.
Podobnie bez zmian pozostanie dział odpowiedzi na listy Czytelników. Zmianom ulegnie natomiast dział ciekawostek, w którym pojawi się więcej fotografii. Jestem przekonany, że te wszystkie zmiany uczynią MA w 2013 r. bardziej atrakcyjnym i lepiej odpowiadającym potrzebom akwarystów.
Na zakończenie pozostał mi jeszcze jeden niezmiernie przyjemny przywilej wynikający z faktu bycia redaktorem naczelnym MA. Mamy grudzień, więc w imieniu całej Redakcji i swoim własnym chciałbym złożyć wszystkim Czytelnikom, Prenumeratorom, Reklamodawcom, Partnerom, Współpracownikom i Sympatykom naszego czasopisma najserdeczniejsze bożonarodzeniowe i noworoczne życzenia. Oby ten wyjątkowy czas sprawił, że w przyszłym roku wszyscy będziemy szczęśliwsi, pełni optymizmu i sympatyczniejsi dla siebie nawzajem.

Paweł Zarzyński
Redaktor Naczelny

Spis treści:
W krainie brzanek, cz. 2
Diody LED – jak samodzielnie zbudować od podstaw nowoczesne oświetlenie akwarium
Pseudomugil – ciekawe ryby do niedużych zbiorników
Cyathopharynx – pierzastopłetwi królowie z jeziora Tanganika
Tropheus – niezwykłe pielęgnice z jeziora Tanganika, cz. 4


Obrazek

Od redakcji
W jednym z czasopism biznesowych przeczytałem ostatnio, że na jednego akwarystę morskiego przypada dziesięciu słodkowodnych. Niestety, brakowało źródła tej kalkulacji, a szkoda, bo bardzo mnie ona zainteresowała. Nie wiem, czy dane te są adekwatne do rzeczywistości, ale, jakby na to nie patrzeć, miłośnicy „posolonej wody” są w Polsce coraz liczniejsi i stanowią już liczącą się rzeszę hobbystów. Za wzrostem ich liczby nie nadąża natomiast z pewnością krajowa literatura dotycząca akwarystyki morskiej. Wszystkie pozycje książkowe z tego zakresu, jakie ukazały się w naszym kraju, można by wymienić na palcach jednej ręki. Ponieważ akwarystyka morska rozwija się bardzo szybko, w tej chwili brak aktualnej pozycji książkowej dla początkujących wydaje się być bardzo widoczny. Znacznie bardziej dotkliwy jest jednak brak porządnego atlasu morskich zwierząt akwariowych. Nic takiego jak dotąd w Polsce się nie ukazało (pomijam kilka mało profesjonalnych prób umieszczenia w niedużej, kolorowej książeczce kilkudziesięciu przypadkowo zebranych ryb słodkowodnych i morskich wrzuconych do jednego worka) i, z racji obecnego zastoju na rynku księgarskim, w najbliższym czasie raczej się nie ukaże. Stąd właśnie nasz cykl mini atlasów zwierzaków morskich, który, mam taką nadzieję, może stanowić przynajmniej namiastkę takowej publikacji. W tym zeszycie przedstawiamy wybrane gatunki mięczaków, zwierząt o tyle oryginalnych, co niezwykle różnorodnych, których przedstawiciele mogą stanowić wspaniałe uzupełnienie praktycznie każdego zbiornika morskiego o pojemności od kilku do kilku tysięcy litrów.
W tym miejscu chciałbym zwrócić się z gorącą prośbą do wszystkich doświadczonych pasjonatów „morszczyzny”, którym niestraszne jest zasiąść przed komputerem i podzielić się z innymi swoją wiedzą. Jak pewnie Państwo zauważyli, niemal wszystkie zeszyty o tematyce morskiej są pióra dwóch tych samych autorów. Zdecydowanie nie jest to dla mnie sytuacja komfortowa. Dlatego serdecznie zapraszam wszystkich potencjalnych autorów chętnych do przelania swej wiedzy na karty kolejnych zeszytów akwarystycznych. W zamian oferujemy honorarium autorskie (lub powierzchnię reklamową) oraz… satysfakcję z możliwości ujrzenia swego nazwiska na okładce naszego periodyku.
Na zakończenie wszystkim sympatykom Zeszytów Akwarystycznych, tak morskich jak i słodkowodnych, chciałbym w imieniu Redakcji i swoim własnym złożyć najlepsze życzenia świąteczne i noworoczne. Niech rok 2013 będzie dla Państwa szczęśliwy, udany i obfitujący w nie tylko akwarystyczne atrakcje, emocje i wzruszenia.

Paweł Zarzyński
Redaktor Naczelny

Łukasz Kur, Paweł Zarzyński
Mięczaki w akwarium morskim

Mięczaki (Mollusca) stanowią niezwykle liczny typ zwierząt, drugi po stawonogach pod względem ilości gatunków. Malakolodzy (badacze zajmujący się mięczakami) szacują ich ilość na co najmniej 130 tysięcy. Jest to przy tym typ niesłychanie zróżnicowany pod względem form, rozmiarów i stopnia zaawansowania budowy ciała. Wystarczy wspomnieć, że tylko w morzu można zetknąć się z prymitywnymi ślimakami osiągającymi zaledwie kilka milimetrów długości, poprzez olbrzymie małże, skończywszy na gigantycznych głowonogach, których mózg i układ nerwowy – pod względem stopnia zaawansowania – śmiało mogą iść w zawody z analogicznymi narządami spotykanymi u wyższych kręgowców. Owa niezwykła bioróżnorodność przejawia się również w ofercie sklepów z akwarystyką morską. W słonowodnym zbiorniku z powodzeniem możemy hodować rozmaite ślimaki, małże, a nawet ośmiornice i mątwy, choć te ostatnie wymagają od akwarysty olbrzymiej wiedzy i sporego doświadczenia. W bieżącym numerze ZA przedstawimy wybrane gatunki mięczaków spotykane w ofercie polskich sklepów zoologicznych oraz doradzimy, co należy im zapewnić, aby doskonale czuły się w naszym akwarium.
"Dla mnie też niezbyt łaskawy był dzień"
Awatar użytkownika
skaczacy
Posty: 1439
Rejestracja: 25 sty 2010, 19:50
Imię: Mateusz
Lokalizacja: Rzeszów
Akwarium: ~1000l, 160l, 27l
Płeć:
Wiek: 38

Post autor: skaczacy »

Magazyn Akwarium nr 1/2013 (125)

Obrazek

Szanowni Państwo,
od stycznia br. przestałem pełnić obowiązki redaktora naczelnego Magazynu Akwarium, Akwarium oraz Zeszytów Akwarystycznych. Prowadzenie przez ponad półtora roku tych periodyków było dla mnie wyzwaniem, ale również pasjonującą, niezapomnianą przygodą. Chciałbym bardzo gorąco podziękować wszystkim Czytelnikom oraz Autorom tych pism za wspaniałą współpracę, liczne wyrazy sympatii, jak również za szczerą i twórczą krytykę. Jestem przekonany, że pozostaną oni wierni MA, zaś samemu magazynowi życzę w nowym roku wszelkiej pomyślności i wielu ciekawych materiałów.
Paweł Zarzyński

Drodzy Czytelnicy,
Bieżące wydanie Magazynu Akwarium wydaliśmy pod moim kierunkiem, ale przy ogromnym wsparciu Redaktora Pawła Zarzyńskiego, a także Redaktora Pawła Czapczyka. Bardzo dziękuję za pomoc.
Redaktor Paweł Zarzyński prowadził nasze pisma akwarystyczne od czerwca 2011 roku, ale w redakcji pracuje od ponad dziesięciu lat. Zawsze był głównym Autorem pisma i jego wielką podporą. Darek Firlej bardzo cenił Jego umiejętności i wiedzę. Ja również i dlatego nie było mi łatwo podjąć decyzję o zmianie. Zadecydowały względy finansowe.
Bardzo dziękuję Redaktorowi Pawłowi Zarzyńskiemu za prowadzenie pism do tej pory, ale nie żegnamy się. Redaktor pozostanie naszym Autorem, jak dawniej i, mam nadzieję, że jak dawniej, będę mogła na Niego liczyć.
Osobiście jestem bardzo wdzięczna Państwu Joannie i Pawłowi Zarzyńskim za pomoc i empatię, jaką okazali w ostatnich tygodniach życia Darka Firleja. I nie mówię o „dobrym słowie”, a konkretnych działaniach, takich jak przetłumaczenie badań, skontaktowanie z dobrą niemiecką kliniką i znakomitymi lekarzami.Tego nigdy nie zapomnę.
W samym Magazynie nastąpią zmiany zapowiadane już w artykule wstępnym w numerze grudniowym, ale też i nowe, widoczne już w tym wydaniu. Pojawił niewielki dział „Poczytaj dziecku”. To odpowiedź na zapotrzebowanie akwarystów, którzy czytują nasze pismo „rodzinnie”, ale nie tylko. To będzie miejsce prezentacji pięknych zdjęć Jacka Klonowicza.
Inną zmianą, którą wprowadzam niejako eksperymentalnie, będzie przeniesienie relacji z lokalnych wydarzeń akwarystycznych do „małego” Akwarium. To pismo w ostatnim czasie pozyskało liczbę Czytelników porównywalną z MA (tu również podziękowania dla Redaktora Pawła Zarzyńskiego) i w przeszłości było przekaźnikiem informacji ze środowiska akwarystów. W Magazynie nadal pozostaną informacje wyprzedzające takie wydarzenia - ich zapowiedzi.
Zapraszam do lektury obszernego artykułu o zbrojnikach, a także kolejnej relacji z wyprawy HeikoBlehera, opracowań o gurami, jelcu i zebrasomach.
Serdecznie witam naszych nowych Autorów: Panią Katarzynę Palarską oraz Panów Mateusza Mazurka i Wojciecha Golianka. Mamy już prawie 50 stałych współpracowników!
Pomimo wielu zawirowań, a może właśnie dlatego, że były, jestem ogromnie szczęśliwa, że udało się opanować kryzys i dalej wydawać wszystkie pisma. Numer MA 124 dla nas na szczęście nie okazał się być tym fatalnym i najgorsze już za nami. Pojawiło się wielu nowych, obiecujących autorów i, co również bardzo ważne, nowi reklamodawcy. W prenumeracie i sprzedaży także zauważam progres. To dobre sygnały dla akwarystyki. Mam nadzieję, że to pierwsze jaskółki wiosny…
Hania Stepnowska
p.o. Redaktora Naczelnego


Spis treści
Heiko Bleher: Kalimantan Tengah, cz. 1
Katarzyna Palarska: Zanim kupisz zbrojnika
Mateusz Mazurek, Wojtek Golianek: Zebrasomy, kolorowe krówki na rafie
Szymon Nagy: Gurami - azjatyckie ciekawostki
Maksymilian Przybylski: Jelec - żywe srebro naszych rzek
Jacek Klonowicz: Gupik, czyli ikona światowej akwarystyki


Akwarium nr 1/2013 (151)

Obrazek

Szanowni Czytelnicy,
151 numer „Akwarium” otwiera nowy etap w rozwoju pisma. Redaktor Paweł Zarzyński zakończył prowadzenie dwumiesięcznika na 150 jubileuszowym numerze. To zmiana wymuszona realiami obecnego kryzysu i koniecznością ograniczania kosztów. Jest tym bardziej trudna, że nasz mały tytuł w czasie prowadzenia go przez Redaktora Pawła Zarzyńskiego zyskał wielu Czytelników i bardzo dobre recenzje. Sądzę, że był „oczkiem w głowie” Redaktora. To pismo w przeszłości w Polsce przez dłuższy czas stanowiło jedyne źródło wiedzy o akwarystyce i było też podstawową lekturą, jak sądzę, również dra Pawła Zarzyńskiego, a potem – prawdziwym wyzwaniem. Z całą pewnością mu sprostał. Bardzo dziękuję Panu Redaktorowi za ponowne, bardzo udane wprowadzenie pisma na rynek akwarystyczny.
W bieżącym numerze znajdziecie Państwo sześć artykułów oraz relacje z wydarzeń. Polecam materiał młodego, ale już dobrze postrzeganego Autora, Pawła Pomiana, o babkach Stiphodon sp. oraz artykuł o oryginalnym ślimaku zwanym potocznie Black Devil Łukasza Skomoruchy. Warto również przypomnieć sobie, jakie rośliny hodowano dawniej w akwariach – o tym artykuł z serii „Zapomniane a godne polecenia rośliny akwariowe” autorstwa Krzysztofa Bieleckiego. Będzie to bliźniaczy do poznanego już cyklu o „Mało znanych a godnych polecenia roślinach akwariowych”.
Postanowiłam również, że, ponieważ będziemy zamieszczać na łamach „Akwarium” sprawozdania ze spotkań środowiskowych, będę również informować Czytelników o najbliższych imprezach ważnych dla akwarystyki, a zwłaszcza dla hodowców. W najbliższym czasie czekają nas więc następujące wydarzenia:
9-17 lutego: Wystawa Ryb Akwariowych (Vystava Akvarijnich Ryb) z udziałem polskich wystawców – Hradec Kralove, Czechy
22-24 lutego: Targi Zoologiczne Animal Market w Poznaniu,
1-3 marca: IV Zlot Morszczaków w Milówce
9-10 marca: Targi Zoo-Park w Lublinie
23-24 marca: Brytyjska Wystawa Dyskowców (British Discus Show 2013) z udziałem polskich wystawców – Doncaster, Wielka Brytania.
Serdecznie zapraszam zarówno do odwiedzania wystaw i innych imprez akwarystycznych, jak również do lektury nowego wydania Akwarium.
Hania Stepnowska
p.o. Redaktora Naczelnego

Spis treści

Paweł Pomian
Babki Stiphodon sp.

Adam Kostrzembski
Erythrinus erythrinus, czyli „ryba-wilk” w akwarium

Łukasz Skomorucha
Faunus ater w akwarium

Łukasz Sobeczko
Hodowla żywych pokarmów w domu, część 1: Artemia, czyli solowiec

Zbigniew Strzelecki
Temperatura ciała ryb

Andrzej Kociołkowski
II Sympozjum Akwarystyczne w Żychlinie

Andrzej Kociołkowski
Wystawa Warszawskiego Zrzeszenia Akwarystów

Krzysztof Bielecki
Zapomniane a godne polecenia rośliny akwariowe



Obrazek

dr Paweł Czapczyk
Pielęgnice z Ameryki Środkowej
Wstęp
Kiedy moja przyszła żona zobaczyła pierwsze pielęgnice amerykańskie w okazałym akwarium wystawowym, zakrzyknęła z zachwytem: „Jakie one mądre! I duże, i piękne. Też chcemy takie mieć, prawda?”. Uśmiechnąłem się pod nosem. Wiedziałem, że to początek wspólnej, pełnej przygód i fascynacji hodowli. Wkrótce potem para pielęgnic nikaraguańskich (Hypsophrys nicaraguensis) zagościła w największym z naszych zbiorników. Pielęgnice zebry (Amatitlania nigrofasciata) szykowały się w tym czasie już do tarła, demolując wystrój pieczołowicie zaaranżowanego wnętrza zbiornika. Z kolei strachliwe dotąd, naraz zaś jakby większe pielęgnice meeki (Thorichthys meeki), otoczone chmarą narybku i przyobleczone w intensywną czerwień, imponująco rozwierały pokrywy skrzelowe, atakując wszystko, co tylko mogłoby zagrozić ich rodzinie. Nie powiem, że to pielęgnice scementowały nasz związek, ale…
*
Rejon Ameryki Środkowej, wyodrębniony jako przesmyk między dwoma kontynentami, obfituje w rozmaite typy wód, które są znakomitymi siedliskami ryb słodkowodnych. Z grubsza można tam wyróżnić mniejsze i większe rzeki, biorące swój początek w górzystych lasach deszczowych oraz duże skupiska wody stojącej o kamienistym, żwirowym i/lub piaszczystym dnie. Dwa największe akweny wody stojącej to Jezioro Nikaraguańskie (o powierzchni 8026 km2) i Jezioro Managuańskie (mające 1035 km2 powierzchni). Dochodzą do tego liczne górskie strumienie i potoki, okresowo zalewane niziny, mętne błota i muliste namorzyny, a także napełnione wodą kratery po wygasłych wulkanach. Wielkie jeziora są w całych bez mała podwodnych strefach pozbawione roślin (gdzieniegdzie można tylko dojrzeć skupiska skąpej roślinności) – za to pełno w nich zatopionych głazów, mających rysy i szczeliny, a gdzieniegdzie pni i korzeni. Rzeki z kolei – raz rwące i opadające na skały z wielką siłą, raz zaś tworzące spokojne zatoki i żyzne, życiodajne rozlewiska – obfitują w maksymalnie urozmaicone biotopy. To m.in. z tego rejonu świata pochodzą tak cenione przez akwarystów i ichtiologów sumy, żyworódki i pielęgnice. Te ostatnie tym się różnią od swoich kuzynek z Ameryki Południowej, że – mówiąc w pewnym uproszczeniu – wymagają wody nie miękkiej i kwaśnej ani też przesadnie bogatej w garbniki czy związki humusowe, lecz umiarkowanie twardej i zasadowej. Zresztą parametry fizykochemiczne wody nie odgrywają często decydującej roli i ryby te z reguły doskonale odnajdują się w polskiej kranówce. W akwarium ze środkowoamerykańskimi pielęgnicami należy natomiast zadbać przede wszystkim o wydajną filtrację biologiczną (tzw. nadfiltracja), która uniemożliwi wzrost stężenia związku azotowych i toksyn. Nie wolno przy tym stosować filtrów dennych i systemów podżwirowych, gdyż pielęgnice to ryby silnie kopiące.

Post usunięty z tego tematu jest tutaj: http://podforak.rzeszow.pl/viewtopic.ph ... 260#174260 - ten dział nie służy opiniowaniu firm, czy wylewaniu swoich żali - zulix
Ostatnio zmieniony 05 lut 2013, 20:47 przez skaczacy, łącznie zmieniany 1 raz.
"Dla mnie też niezbyt łaskawy był dzień"
Awatar użytkownika
zulix
Posty: 18907
Rejestracja: 02 paź 2009, 12:05
Imię: JAro
Lokalizacja: Rzeszów
Akwarium: ni ma
Płeć:
Wiek: 59

Post autor: zulix »

Magazyn Akwarium nr 2/2013 (126)

Obrazek
Dwa lata temu odszedł od nas Darek Firlej. Pomimo, że Jego krótkie, burzliwe życie osobiste było pełne napięć i rozterek, do Magazynu wnosił pewien ład i spokój. Oczywiście nie uniknął niezrozumienia i krytyki, ale panował nad tym. Bardzo brakuje nam tego spokoju, opanowania i dystansu. Aby wzmocnić pamięć o Twórcy pisma i jego pierwszym redaktorze naczelnym, powołaliśmy do życia Nagrodę im. Darka Firleja. Jej dotychczasowi laureaci to Jego ulubieńcy, ludzie, którzy, poza akwarystyczną pasją, posiadają też pewną ludzką wrażliwość i twarz. Tegoroczna edycja będzie już inna (chociaż mam w zanadrzu jeszcze dwa nazwiska nienagrodzonych, a szczególnie cenionych przez Darka postaci). Oczekuję od Was, drodzy Czytelnicy, wskazówek i sugestii, ale chciałabym, aby kryteria oceny potencjalnych laureatów pozostały te same. Wyróżnijmy ludzi z prawdziwym zamiłowaniem i osiągnięciami, ale też niezależnych, mądrych i wrażliwych.

W bieżącym numerze - materiały opierające się na praktyce hodowlanej Autorów: unikalny artykuł Radosława Bednarczuka o Uaru fernandezyepezi, znakomity opis rozrodu Betta splendens Wojciecha Golianka oraz druga część artykułu o zebrasomach współtworzona z Mateuszem Mazurkiem, zupełnie wyjątkowy esej o akwaponice Anny i Aleksandra Bielskich (wybitnie w klimacie Darka Firleja) oraz specjalistyczny materiał nowego Autora Konrada Mączki o twardości wody. Mogę śmiało powiedzieć, że mamy znakomite stale powiększające się grono współpracowników.

Budujące jest również i to, że przybywa Czytelników, pomimo, że nadal ukazujemy się z opóźnieniem. Wydaje mi się, że następuje jakaś mentalna przemiana, że akwaryści zaczynają dostrzegać różnicę pomiędzy szumem informacyjnym wszechobecnym w Internecie, a wiedzą podawaną w źródłach drukowanych. Najbardziej życzyłabym sobie konsolidacji obu tych mediów. I to się powoli dzieje.
Życzę pożytecznej lektury
Hania Stepnowska
p.o. Redaktora Naczelnego


Spis treści

Radosław Bednarczuk: „Pandy” w akwarium, czyli jak utrzymać w dobrej kondycji i zdrowiu Uaru fernandezyepezi
Mateusz Mazurek, Wojciech Golianek: Zebrasomy, kolorowe krówki na rafie, cz. 2
Wojciech Golianek: Bojownik wspaniały: nie jest łatwo ojcem być …
Anna i Aleksander Bielscy: Akwaponika, cz. 1
Konrad Mączka: Twardość wody w akwarystyce, cz. 1
Andrzej Kociołkowski: The Art of the Planted Aquarium Hanower 2013
Jacek Klonowicz: Barwny świat neonów


Zeszyty Akwarystyczne nr 2/2013 (038) Szkarłupnie w akwarium morskim

Obrazek
Paweł Zarzyński - Szkarłupnie w akwarium morskim
Czy akwarium morskie jest ładniejsze od słodkowodnego? No cóż – to rzecz gustu (oraz, oczywiście, umiejętności jego twórcy), ale faktem pozostaje, że większość laików (a więc osób na co dzień niezwiązanych z akwarystyką i oglądających akwaria tylko sporadycznie, np. na wystawach akwarystycznych) uważa za bardziej atrakcyjne właśnie akwaria morskie. Zapewne jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest dużo większa różnorodność organizmów, jakie można w nich hodować, począwszy od ryb, poprzez cały przekrój bezkręgowców osiadłych i mobilnych. Doskonałym przykładem tej bioróżnorodności jest typ szkarłupni (Echinodermata) grupujący kilka gromad zwierząt tak różnych od siebie, że na pierwszy rzut oka trudno uwierzyć, aby mogły być ze sobą w jakikolwiek sposób spokrewnione. Wiele z nich, takich jak strzykwy, jeżowce, rozgwiazdy czy wężowidła, można z powodzeniem pielęgnować w domowym akwarium.

Szkarłupnie zamieszkują głównie morza i oceany, choć nieliczne z nich bywają spotykane również w estuariach, a nawet w wodach słodkich. Są typem niezwykle bogatym w gatunki – do tej pory opisano ich ponad 7000, co więcej, w osadach kopalnych odkryto pozostałości po 13 000 gatunków już wymarłych, niezwykle licznie zamieszkujących dawne oceany. Najstarsze znalezione szczątki pochodzą sprzed 540 milionów lat. Na podstawie obecnie dostępnych informacji ustalono podział tego typu na trzy podtypy. Pierwszy z nich – gładce (Homalozoa) – obejmuje wyłącznie organizmy kopalne, drugi – nóżkowce (Pelmatozoa) – grupuje cztery gromady, z których do naszych czasów dotrwała tylko jedna – liliowce (Crinoidea). Wreszcie trzeci podtyp – beznóżkowce (Eleutherozoa) – skupia pięć gromad – jedną kopalną i cztery, przedstawiciele których żyją współcześnie. Są to: strzykwy (Holothuroidea), rozgwiazdy (Asteroidea), jeżowce (Echinoidea) oraz wężowidła (Ophiuroidea). Jako ciekawostkę warto dodać, że w pochodzących sprzed ćwierćwiecza książkach można znaleźć wzmiankę o jeszcze jednej gromadzie szkarłupni – kołonicach (Peripoda). Te odkryte dopiero w 1986 r. organizmy rzeczywiście zaklasyfikowano początkowo w randze osobnej gromady, po poddaniu ich szczegółowym badaniom włączono je jednak do rozgwiazd.


Zeszyty Terrarystyczne nr 1/2013 (006) Kameleon jemeński...

Obrazek
Drodzy Czytelnicy,
pierwszy tegoroczny i trwale już pogrubiony numer „Zeszytów Terrarystycznych” otwiera obszerny artykuł Marty Marciniak w całości poświęcony niezmiernie interesującym kameleonom jemeńskim. Zwierzęta te, dostępne niemal w każdym większym sklepie zoologicznym, sprzedawane jako małe, piękne i tajemnicze gady nadrzewne, osiągają wcale spore rozmiary. A potem – często w efekcie naszej niewiedzy – zaczynają w domowych warunkach cierpieć i chorować. Jak zatem wystrzec się błędów hodowlanych? – na to właśnie pytanie odpowiada vademecum autorki. Prawdziwą gratką tego numeru jest materiał, który przysłał do redakcji Александр Н. Гуржий. Opis hodowli mało jeszcze poznanej ropuchy Bufo garmani napisany został z epickim rozmachem i obrazowością, na jakie stać tylko Rosjan. Z kolei Maciej Lendor von Wattermark ze Szwecji wprowadza nas w tym numerze w pasjonujący świat paludariów. Nie mniej ciekawy wydaje się miniprzewodnik po krokodylach, spotykanych w prywatnych hodowlach, którego to tekstu autorem jest Łukasz Skomorucha. Przybliżeniem sylwetki „poczciwego” żółwia greckiego zajął się natomiast współpracujący z nami spec od żółwi, Wojciech Urynowicz. Wreszcie Bartosz Strzała portretuje Czytelnikom ZT Thermobia domestica – małe owady rybiki, mogące stanowiące przydatną drobną karmówkę.

Przy okazji pragniemy poinformować, że laureatem III edycji konkursu „Moje Terrarium” został dziewięcioletni Czytelnik i fan naszego pisma, Wiktor Biedrzykowski.
I na koniec bardzo zachęcamy do odwiedzania naszej strony na Facebooku i wykupienia prenumeraty, która jest wciąż najszybszym, najtańszym i najpewniejszym sposobem regularnego otrzymywania ZT.
dr Paweł Czapczyk
Redaktor Naczelny
pczapczyk@zeszytyterrarystyczne.pl

Spis treści

Marta Marciniak: Kameleon jemeński
Александр Н. Гуржий: Bufo (Amietophrynus) garmani – ropucha oliwkowa
Maciej Lendor von Wattermark: Nogami w błocie,czyli wprowadzenie do świata paludariów
Wojciech Urynowicz: Żółw grecki
Łukasz Skomorucha: Krokodyle, aligatory, kajmany…
ODPOWIEDZ

Wróć do „Autoreklama sprzedaży komercyjnej”