No i nadszedł ten dzień! Kwaiatki i spirytus na dzień kobiet pływały od niedzieli do wtorku, przy czym kwiatki pływały a spirytus dojrzewał....
wygląda jakby kwiatki spożyły spirytus i dobrze sie bawią do góry nogami...
Zatem mając w zapasie starą wodę (ok 15 l), 10l RO, 40l źródlanej z Biedronki i "nieco" odstanej kranówki, rozwaliłam wszystko, strzeliło mi w krzyżu i poszłam spać. Nadmieniam, że zaczęłam o 17.00. W międzyczasie wyskoczyłam po wzbogacacz podłoża. Było tylko to - JBL AquaBasicPlus. Kupiłam. Miało wystarczyć na 100-200l. Rozłożyłam wypłukany żwirek, wrzuciłam tą mieloną cegłówkę i przysypałam żwirkiem. Zaczęłam sadzić roślinki. Po kilku robiłam to już zupełnie po omacku.
I tak przyszło środowe popołudnie....
Ciągle wielki męt, ale widać wreszcie błędy popełnione przy sadzeniu. Ryby musiały wrócić, bo ich wyskakiwanie z PRZYKRYTEGO tacą wiaderka działało mi na nerwy. Dostały grzałkę i mały filtr z napowietrzczem, więc źle nie miały, ale nudno było więc dla rozrywki skakały z wiaderka do miski z roślinami. Czasem nie trafiały... Dzisiaj jest pięknie wyklarowana woda, podłoże juz nie lata, zebrałam brązowy kożuch z powierzchni i czekać teraz na eksplozję zielonego. Zgodnie ze złośliwą opinia Markiza, moje "wymagające" gatunki ryb nie miały nic przeciwko świeżej wodzie... Na razie nie wlewam nawozów, żeby roslinki wypracowały korzonki. Restart kosztował mnie nieomalże rozwód, cały tydzień nie odrabianych zadań przez dziecko i permanentny ból w krzyżach. Następnym razem za rok!
Minęło 10 dni. Niektóre roślinki ładnie rozpoczęły w nowym domu. Niektóre aż za ładnie.... Ale zobaczcie sami.
Nie wiem jakie są parametry wody Na oko miękka , bo zero osadów na szybie. Czuły test mam, nie? Nawożenie na razie tylko z podłoża, ale chyba maja z czego żyć, bo pływacza obcinam prawie codziennie. Tam gdzie go omywaja bąbelki wytworzył kubeczki. W innych częściach akwa ma dość azotu, bo nie zaobserwowano kubeczków. Rybki się rozmnażają :zdegustowany:
A i jeszcze pokaże Wam jedną ślicznotkę z mnóstwem malusich listków, które zaczynają łapac kolorki...
Podsumuję ten eksperymencik tak:
CO2 nie było i nie będzie, światło się już nie zmieni, bo nie ma jak..., natomiast poprawa jakości wody i wzbogacenie podłoże robią dobrą robotę. Ciekawe na jak długo to wystarczy? Przyznam, że nie bardzo mi zależy na sztucznych, wydumanych aranżach - wolę raczej dżunglę i to chciałabym osiągnąć.
Zarchiwizowano zdjęcie/a na serwerze forum - zulix