Jeżeli nie wiesz w którym dziale pytać o swoje problemy to pisz tutaj. Każdy kiedyś zaczynał.... Jak będzie trzeba to temat przeniesiemy w bardziej stosowne miejsce.
Witam, kolejne pytanie z serii tyczy się kwarantanny w akwa zarówno w przypadku roślin jak i rybek Co robicie żeby ustrzec się przed niechcianymi/glonami/ślimakami/chorobami i cholera przed czym jeszcze? Bawicie się w ogóle w jakieś "okresy przejściowe" czy na żywca wszystko co nowe ładujecie do zbiorników? A jak już poddajecie coś kwarantannie to co robicie dokładnie? moczycie w jakiejś chemii czy po prostu odczekujecie jakiś czas i patrzycie co się z daną rośliną/rybką dzieje?
zmiana tytułu - zulix
Ostatnio zmieniony 02 sie 2009, 13:59 przez comatose, łącznie zmieniany 1 raz.
Ja też ładuje wszystko od razu. Nie chce mi się przeprowadzać "okresów próbno - przejściowych" choć wiem, że robię źle. Staram się w sklepie dokładnie przez dłuższy czas obserwować rybki, które mam zamiar kupić. Jeśli chodzi o roślinki to zwykle muszą przeleżeć ze trzy dni w misce zanim nabiorą "mocy ustawowej", ale to raczej wynika z mojego lenistwa Jedynie korzenie zawsze gotuję w solance.
Mało kto robi kwarantannę, bo nie ma miejsca. Trudno traktować jako kwarantannę 20 litrowy zbiornik. Część zdrowych ryb nie przeżyje takiego baniaczka.
Ja staram się nie zawlec świństwa i nigdy nie kupuję nowinek w sklepie. Zwykle zaglądam do sklepu co 2-3 dni i obserwuję wszystkie akwaria. jakiś trupek, lub objawy nawet w innym akwarium to dla mnie dyskwalifikacja. Już z 5 lat nic nie zawlekłem i zapomniałem jak wyglądają lekarstwa mimo, że trochę zmian już było. No i ostatnio praktycznie nie kupuję na giełdzie. Kiedyś kupiłem kilka gupików i sz.... trafił mi całą obsadę.
W poważnym artykule przeczytałem, że nie tylko nowe rybki mają iść do kwarantanny, ale też coś ze starej obsady. Chodzi o to, że niektóre sklepowe rybki mogą być uodpornione na pewne szczepy bakterii i stają się tylko nosicielami. Po kontakcie z rybkami nieodpornymi choroby mogą się przenieść na stare rybki. Przyznaję, że raz miałem taką sytuację, że nowo wpuszczone rybki nie miały objawów i przeżyły a te stare rozchorowały się i zdechły.