Moderator: Administracja
Jak szukałem ubezpieczenia to byłem w wielu firmach i właśnie tam gdzie była kwestia akwarium to był właśnie taki zapis (o przyczynach "zewnętrznych"). W sumie więc jedynie Markiz miałby jakąś tam szansę bo akwa mu się rozszczelniło bez ingerencji domowników. Nie znalazłem więc takich firm, które proponują coś w rodzaju AC, czyli sam rozbijasz, ale firma płaci. Podejrzewam, że długo nie będzie. Ubezpieczeń tego typu byłoby mało (to nie ta masówka, co przy autach) i pewnie większość byłaby robiona przez cwaniaków, którzy samodzielnie doprowadzaliby do uszkodzeń w mieszkaniu aby zdobyć odszkodowanie. Nie podoba ci się telewizor i chciałbyś go wymienić - zrzuć go na ziemię, niby przypadkiem podczas sprzątania - firma zapłaci (coś w tym stylu). Przyznaję, że tu trochę rozumiem firmy.Rudolf pisze:...firmy ubezpieczeniowe oferują nawet specjalną opcję ubezpieczenia od zalania przez akwarium, którą dokupuje się do standardowego ubezpieczenia od pożaru, włamania i zalania (standardowe nie obejmuje zalania przez akwarium!!!). Jednakże umowy są skonstruowane tak, że akwarium musi pęknąć samo z siebie...
Z jednej strony masz rację. Ale z drugiej postaw się w sytuacji osoby, która z pełnym przeświadczeniem płaci takie ubezpieczenie, a nagle okazuje się, że na akwarium wskoczył kot, albo przy odkurzaniu podłogi trącono rurą w szkło i wtedy dowiadujemy się, że nie dość, iż z ubezpieczenia nici, to jeszcze trzeba sąsiadom mieszkanie wyremontować. Zresztą najbardziej to mnie ciekawi jak są dokonywane ekspertyzy przez rzeczoznawców, ciekawe czy są w stanie odróżnić pęknięcie wynikające z naprężeń, od pęknięcia wynikającego np. z uderzenia. Trzeba wziąć pod uwagę, że jak taka tafla spadnie z szafki na podłogę, to się kruszy na milion kawałków. Jeżeli głównie opierają się na zeznaniach zainteresowanych, to wtedy mniejszy problem. Z drugiej jednak strony szczerze w tą wątpię, gdyż wtedy wypłacaliby 100% odszkodowań, a przecież ubezpieczalnie to nie instytucje charytatywne - są po to żeby zarabiać.zulix pisze:Ubezpieczeń tego typu byłoby mało (to nie ta masówka, co przy autach) i pewnie większość byłaby robiona przez cwaniaków, którzy samodzielnie doprowadzaliby do uszkodzeń w mieszkaniu aby zdobyć odszkodowanie. Nie podoba ci się telewizor i chciałbyś go wymienić - zrzuć go na ziemię, niby przypadkiem podczas sprzątania - firma zapłaci (coś w tym stylu). Przyznaję, że tu trochę rozumiem firmy.