Jeżeli nie wiesz w którym dziale pytać o swoje problemy to pisz tutaj. Każdy kiedyś zaczynał.... Jak będzie trzeba to temat przeniesiemy w bardziej stosowne miejsce.
Możliwe, że będę musiał przewieźć moje akwarium 100l na odległość około 80km i mam pytanie jak tego dokonać aby żadne stworzenie rośliny jak i przede wszystkim ryby nie odczuły tego zabardzo
rybki do worków troszkę tlenu (lub tabletki uwalniające tlen) i najlepiej do kartony styropianowego lub do ciepłego samochodu, roślinki w woreczki lub reklamówki. 80km to wcale nie tak daleko. Z giełdy lub z zagranicy jadą o wiele dłużej
Nigdy nie kłóć się z idiotą - najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.
roslinki do jakiegos pojemnika z plastiku z woda zamknac
rybki jw. a najlepiej do pojemnika izotermicznego ja tak wozilem rybki przy mrozie -15 na odleglosc 60km i nic im nie bylo.
Ja wiozłem 2 skalary na odległość ponad 600 km jak było tamtej zimy -18. Ryby do słoika, pod kurtkę albo między kolana, w połowie drogi podmianka 70% wody i dojechały.
No to ja wam teraz powiem jeszcze lepszy motyw. Bratanica jak kilka lat temu zobaczyła u mnie akwarium, to rodzice zdecydowali jej je zakupić i kupili ryby w Polsce i wieźli je do Szwecji, pamiętając o podmianie wody, no i rzecz jasna w ciepłym aucie. Zwierzaki przeżyły:).
No a było to w zimie.
Ludzie nie myślcie że ryby znowu takie delikatniutkie są. Co to jest 600km 10-12h drogi samochodem (wyjątek polskie drogi).
NA 80 km to do worka wodę z akwa, worek pod kurtkę i jedziesz nawet się nie musisz bawi w wrzucanie tabletki tlenowej.
Dla przykładu skaczący krewety przywiózł z Krakowa i nic im nie było a zanim do nas dojechały leżały chyba 2 lub 3 dni w zamkniętych workach, wiem że krewety to nie ryby ale ryby też dadzą radę, no chyba że mówimy o jakichś specyficznych.
Nie polecam natomiast przy burzliwym transporcie przewożenia w naczyniach, bo rybka najzwyczajniej tłucze się o twarde ścianki.
Do mnie palety przyjechały z Zielonej góry przesyłką konduktorską bez dodatku tabletek z tlenem. Wore3k szczelnie zamknięty, "nadmuchany". Było lato, więc bez boxu się obeszło. justfilied233, ma rację- ryby nie są taaakie delikatne
Może być, że będziemy się przeprowadzać (280km) i też nie mamy pomysłu jak przewieźć 50 pyśków z 600l i 30 rybek z 375l ogólnego a nie chciała bym sprzedawać akwariów tu na miejscu tylko wszystko zabrać.
Akwarystyka jest jak alkoholizm (nie ważne drogo czy nie aby do szkła) a co gorsze wszystko to robisz świadomie...Nowy początek starego ogólnego 375l...
50 pyszczaków to sporo w szczególności, że są to ryby nieodporne na przyduchę. Łatwiej będzie Ci je przewieźć teraz niż w lecie ponieważ w chłodniejszej wodzie tlen lepiej się rozpuszcza. Ja bym proponował jakieś wiadra po 25l np po tynkach grein plastu są dość szczelnie przykrywane i woda nie będzie się rozchlapywać. Warto też mieć napowietrzacz na baterie.
Może być, że będziemy się przeprowadzać (280km) i też nie mamy pomysłu jak przewieźć 50 pyśków z 600l i 30 rybek z 375l ogólnego a nie chciała bym sprzedawać akwariów tu na miejscu tylko wszystko zabrać.
A ja bym wziął 2 boxy styropianowe z jakiegoś sklepu zoo. Każdą rybkę w osobny worek - wody wg rozmiarów rybki + nabić tlenem zamiast powietrzem.
W takich warunkach nawet 24h przeżyją.
MariooT pisze:Warto też mieć napowietrzacz na baterie.
Albo jakąś przetwornice lub UPS i już możemy praktycznie we wiaderku mieć grzałkę i napowietrzacz. Kiedyś w TV oglądałem program jak rekiny przewozili ciężarówką na dużą odległość. To było coś