Ponieważ na wątku wystąpił "ekshibicjonizm zdjęciowy nawożenia" tu jest fota gdzie na staurogyne widać niedobory magnezu a po podaniu Mg widać ammanie green z tyłu a z przodu red.
Dodałem magnez z 4:1 Ca do Mg na 3:1. To co Marlowe pisał o Ca, mnie się zdarzało na Mg przy niskim potasie bo potas pali (wtedy tak myślałem). Rośliny zawijały liście w kulki i karłowaciały. Dodawanie Mg nie likwidowało żadnych chloroz.
Niedobór Mg czy Ca był spowodowały tym, że nie było potasu. Tzw. żelowanie (zagęszczenie) komórki przez Ca/Mg.
Tu opis tego zjawiska - cytuję:
"Przede wszystkim promień kationowy magnezu jest mniejszy, a nie większy, od promienia kationowego sodu, a promień kationowy wapnia jest mniejszy, a nie większy, od promienia kationowego potasu. Jest to wiedza elementarna, niezbędna do poprawnego rozwiązania zadań maturalnych.
Poza tym „przylepianie” wody do kationów nie ma akurat kompletnie nic do rzeczy. Już prędzej „przylepianie” białek, ale to objaśnienie na bardzo niskim stopniu dokładności.
Jak więc jest naprawdę? Wersja skrócona jest taka, że kationy dwudodatnie powodują łączenie się białek w rodzaj sieci, zwane koagulacją. Inaczej mówiąc, jony dwudodatnie sprawiają, że białko przechodzi ze stanu zolu w stan żelu, co objawia się zwiększeniem gęstości i lepkości cytoplazmy. Jony jednododatnie nie tylko nie mają takich właściwości, ale wręcz powodują rozrywanie owej sieci, umożliwiają wchodzenie cząsteczek wody między cząsteczki białka, co objawia się jako peptyzacja, czyli przejście żelu w zol.
Wersja pełniejsza wymaga wiedzy o wędrówkach jonów (niezbędnej do matury z biologii...). Kationy Na+ i aniony Cl– są aktywnie usuwane z komórki, natomiast kationy K+ są do niej wciągane z otoczenia. Taki stan rzeczy powodowałby jednak nierównowagę ładunku w komórce (usuwane są aniony, a nie są żadne inne pochłaniane na ich miejsce). Rezultat jest taki, że to białka cytoplazmy ulegają dysocjacji i występują w postaci anionów białczanowych. Jako takie stają się podatne na oddziaływanie kationów (głównie potasu, w mniejszym stopniu sodu, który pozostał w komórce, i oczywiście także magnezu i wapnia).
Kationy dwudodatnie mają zdolność przyłączania się do różnych cząsteczek białczanu. Powoduje to właśnie tworzenie sieci. Przyciągane przez dwudodatnie kationy cząsteczki białek uniemożliwiają wnikanie cząsteczek wody pomiędzy nie, i w efekcie obserwujemy przejście z zolu w żel. Natomiast kationy jednododatnie przyłączają się do pojedynczych cząstek białka. Nie ma to żadnego wpływu na wodę, która może swobodnie wnikać między białka, i dlatego układ utrzymuje się w stanie zolu. Mało to, dodanie kationów jednododatnich do żelu powoduje jego peptyzację, bo umożliwia wnikanie cząsteczek wody między białka połączone w koagulat (sieć).
Nieco krócej: aby zrozumieć mechanizm funkcjonowania kationów, nie można zapominać, że białka też podlegają jonizacji. W warunkach cytoplazmy powstają aniony białczanowe. Kationy potasu (i sodu, którego pozostaje mało w komórce, ale jest) jakby neutralizują te aniony i na tym się sprawa kończy, cytoplazma jest wówczas rzadka i mało lepka, bo zawiera dużo wody. Natomiast kationy magnezu i wapnia są dwuwartościowe, więc przyciągają nie tylko siebie do białek, ale też białka do siebie (dwa ładunki dodatnie działają jak dwie ręce przyciągające cząsteczki). W rezultacie cytoplazma się zagęszcza i staje bardziej lepka. Oczywiście koagulacja nie jest zupełna! Cytoplazma nie ma przecież postaci ściętej galarety. Jest tylko nieco bliższa temu stanowi po dodaniu kationów dwudodatnich.
Wikipedia podaje, że działanie kationów dwudodatnich jako koagulatorów jest ok. 80 razy silniejsze niż działanie kationów jednododatnich. Może niektórym wystarczy takie uproszczone objaśnienie. Powyżej starałem się objaśnić mechanizm na poziomie cząsteczek i ładunków elektrycznych."
https://www.forum.biolog.pl/cytoplazma-t31248.html
EDIT:
Tutaj fota co oznacza zolowanie komórki.
Ktoś może napisać że z doświadczenia pomógł mu fosfor. Dał i zlikwidował to. Oki ale w powyższym opisie nie ma nic o fosforze!
I może wtedy trzeba było strzelić 2ppm PO4 i 1ppm Mg (proporcja z wartościowości) by to zahamować? Ca wolno się transportuje i wymaga boru. Magnez szybko wchodzi a w synergii z PO4 jeszcze szybciej. Jeżeli dwuwartościowy Mg jest 80 razy silniejszy to 80x1ppm Mg > 44Cl (takie podejście tylko matematyczne). Chlorki są jonami ruchliwymi, przynajmniej tak podają źródła. Ale chodzi o sam fakt, podaje PO4 a wchodzi z nim z Mg, interakcje na 3-4 inne pierwiastki o których nie mam bladego pojęcia.
Napisałem, że wystartowałem z parametrami 30:20:5 (chyba). To "chyba" jest związane z tym, że tylko potasu jestem pewien bo Ca i Mg pochodziły z mineralki (no i z tych "nieszczęsnych węglanów") a potas z soli (waga dobra). Wszystkie rośliny rosły ale największym szokiem było to, że rosła ammania gracilis red. Średnia przeżywalność w moim akwa dla tej rośliny to około tygodnia. Karłowaciała w zastraszającym tempie. O dziwo althernatea też zaczęła rosnąć a ludwigie puszczały dwa razy większego liścia. Oczywiście rośliny zaczęły z lekka uwadniać się od dołu a to pokazały umbrosium i na dolnych blaszkach althernatea. Wiedziałem, że tak będzie bo rośliny nie hodowane w potasie tak reagują. Ale jak ruszyły to wiedziałem, że zaraz to się wyrówna. I faktycznie umbrosium na tych parametrach jest chwastem. I gdybym nie dorobił się 100ppm NO3 przez zabawy z mocznikiem pewnie bym tak to zostawił ale ponieważ zamówiłem krewetki, wpadłem w panikę. Podmiany poszły z rozcieńczoną kranówą a tam cynk i bor. No i poleciało. Potem zaczęły się kombinacje.
Ale do czego zmierzam. Ta mineralka posiada również bogate źródło żelaza Fe2+. Tego nie było na butelce, dopiero "śledztwo" na stronie producenta to wykazało. 4mg/l Fe2+. Przy starcie miałem 0,28ppm Fe. I co? I nic. Niczego złego na krzakach nie pokazało. Dlaczego o tym piszę? Bo jak wspomniałem, że nowa zaczęła brązowieć to zrobiłem podmiankę na minerlace i znów wpadło Fe2+ ale w ilości 0,1ppm. Jaka jest róznica między teraz a startem?
Ca 20 teraz 24, KH=4 teraz również kH4. Potas również porównywalny. Ale kH na początku z węglanów a teraz głównie z KHCO3. Reasumując, ma "chyba" znaczenie co i z czego podajemy i dochodzę do wniosku, że problem może również tkwić w potasie.
No i jeszcze jedno.
Miałem parametry przy którym umbrosium szalało (z 2014). To nie było bąblowanie a szampan, wsio obsypane tlenem. Po podmianie dawałem pełną dawkę TMG (starego) i żadnych gnijących stożków nie miałem, nawet jak fosfor schodził do zera. Problem z fosforem był ale wtedy go nie podejrzewałem, że tak bruździ. No i magnez był 4:1 z Ca. Dawałem 10:1 N:P i przy dawkach NO3 na poziomie 1-2 szło. Dałem 5:0,5, koniec bąblowanka. Ale wtedy całe Ca szło z węglanów, Nawet nie posiadałem wtedy w swoim "laboratorium" węglanów czy wodorowęglanów potasu. I to jest zagwostka która mnie męczy. Niby kationy i aniony takie same a efekt zupełnie inny.
Ja tam jeszcze powalczę. Po czterech latach pewnie zniknę na kolejne trzy.
Edit:
Matematyk pisze:Zaczynam myśleć ,że to nie chodzi o nawożenie,światło odpada,bo jak ruszą to się :woda gotuje" czyli światło i CO2 odpada,CO2 butla -fyfuzor narurowy.Podłoże amazionia.
Umknęła mi ta uwaga o Amazonii. Zazwyczaj nie wchodzę w dyskusje z osobami które jadą na podłożach jonowymienialnych i bynajmniej nie piję do Ciebie (Ci co na podłożach pokazują akwa w Galeriach, Ci na żwirze w dziale Glony
) . Dajesz Mg a z koloidu wychodzi K (cuda Panie). Druga kwestia PO4 o którą chce się zapytać, bo śmiem podejrzewać, że Mg nie wejdzie bez PO4 (stąd moja niechęć do PO4 w wodzie) a jeżeli nie wejdzie (
wchodzi ale przy synergii z PO4 zapewne lepiej i więcej) to może i Ca do Mg można trzymać 1:1 (jakaś logika w nawożeniu się pojawia)? A wtedy pytanie brzmi, na które nikt raczej nie odpowie oprócz producenta, ile tam tego tlenku glinu musi być, że co wlewasz to zero w wodzie? Ja raczkuje w biologii czy chemii ale nie znam takiego koloidu w którym zachodziła by sorpcja
wymienna anionów typu H2PO4 (to, że nie znam nie oznacza, że takich nie ma ale długo szukałem i nic). A jak w wodzie zero, to i nie ma korzeni przybyszowych a i Mg nie wejdzie (
tzn. wejdzie z proporcji ze słupa wody bez preferencji ze strony PO4). Żwir rządzi się jednak innymi prawami.
Pytanie Pawle brzmi: czy na siłę próbowałeś trzymać PO4 w słupie wody? Pamiętasz jak trzymałeś Ca do Mg i przy jakim świetle? No i najważniejsze co się wtedy działo z roślinami?
Z edytowałem posta.