Sorry, że tutaj a nie w PW ale potem nie pamiętam co i gdzie napisałem.
Jeżeli chodzi o korzenie z pewnością ich wzrost indukuje fosfor. Jak masz również potas w roślinie to roślina wypluje Ci mnóstwo korzeni. Jak nie masz, roślina będzie się kisiła bo fosfor zblokuje Ci żelazo, cynk i miedź. Dopóki nie oczyści się z fosforanów nie da rady wyprodukować auksyn w stożku i będzie wybijać każdy jeden pąk niżej. To hormon wzrostu auksyna sprawia. Zahamowany wzrost i auksyna nie spływa w dół
https://www.studocu.com/pl/document/uni ... 75284/view
Ba, auksyna ma jeszcze jedną zaletę. Spływa po zaciemnionej stronie łodygi i ją rozmiękcza by rośliny zawsze kierowały stożek do światła. Taką wiecznie płożącą rośliną u mnie była rotala indica zwykła lub green (ta to już w ogóle był pokrzywiona). To nie jest tak, że ona tak ma. Dla mnie to nie jest wytłumaczenie, że nie potrafię jej wyprostować. To jest roślina typu fast-grow więc tego hormonu potrzebuje w mega ilościach.
Ale to, że uruchomisz pędy poniżej wcale nie oznacza, że już będzie okej. Możesz mieć pełno fosforu w wodzie ale bez potasu nie ma możliwości by ten fosfor wyszedł. Fosfor w korzeniu pełni rolę ochronną. Wychwytuje nadmiary miedzi i cynku. A ponieważ w procesie produkcji auksyn bierze udział cynk i molibden walenie cynkiem kasowało korzenie a rotala jak się gięła to się gięła.
Pisałem Ci o manganie i świadomie napisałem, że jest u mnie na drugim miejscu. Na pierwszym jest molibden. Czemu? Kiedyś wystartowałem z akwa gdzie potas był z siarczanów. Taka roślina jak mayaca rosła w następujący sposób. Podkreślam rosła. Była cała biała i karłowata. Siarczany są w synergii z cynkiem więc rosła bo auksyny w jakimś stopniu powstawały. Molibdenu było mało więc brakowało go w liściach do przerabiania NO2 na NH2. Ale totalnie go zabrakło na transportowanie manganu do liści.
Wracając do meritum.
Na moje około teraz mam K=40, No3=60,Ca=20, Mg=2-3 (2 z kranu i może 1ppm wpadł z octanu magnezu), Na=1-2 (1 z kranu i 1ppm z octanu sodu), Po4=2ppm no bo sypnąłem fosforem po wyjęciu phosquardu by zaindukować wzrost korzeni. HCO3 koło 70ppm. Z testów kH=3, gH=4 a test TDS pokazał 172ppm czyli sensownie.
To, że nie widzę potasu w roślinie może oznaczać, że mam bardzo wysokie stężenia wszystkiego w łodydze. Ale liście wychodziły mniejsze aczkolwiek zielone. Zatem wykluczam niedobory Fe, Mn, Zn, Cu, Mo, Ca, Mg, K (tu podejrzewam niedobór). Stożek jest czysty bo jest odgloniony czyli liść żyje i daje tlen.
Wlewając taką ilość fosforu to ja sobie doskonale zdaję sobie sprawę, że wzrost wierzchołkowy to ja sobie zblokuje. Ale na taki potas i fosfor rośliny powinny zareagować kłębami korzeni. A tu wielka lipa. Nie ma korzeni. Niby odlałem wodę ale kompletnie nie wiem co miałbym wlać bo oprócz azotanów parametry są wzorcowe. Znalazłem zieloną kropę co by oznaczało, że fosforu nie miałem w akwa a mikro mam przewalone. W mojej ocenie Fe na poziomie 0,005 to sporo za dużo.
powinienem zejść z mikro jak glon sugeruje. Zaryzykowałem z jednym pierwiastkiem. Dałem kroplę borovitu. Już tylko on mi został. Jak wygląda niedobór boru znam tylko z pękających łodyg. Żaden inny pierwiastek już nie wchodzi w grę.
Jako ciekawostkę Ci podam, że z chwilą wyjęcia phosquarda i wsypania fosforanów pierwsza reakcją fauny było wytarcie się. Dwie pary pod różnymi korzeniami trzęsły się jak galareta. Hehe, zabawne. Z uwagi na poziom NO3 zwracam uwagę na ryby i krewetki i na razie nic złego się nie dzieje. Ten octan daje po to by karmić denitryfikacyjne bakterie i ta metoda się sprawdza. Tylko trafiła mi się wersja światłowstrętna i widzę pęcherzyki azotu z podłoża. Gdyby to było przy korzeniu rośliny to byłbym mega szczęśliwy. No ale jak w promieniu 30cm nie było żadnej rośliny to skąd niby tlen?