Nie mogę już z edytować posta więc piszę tu.
Odpadanie liści.
Ja to sobie wszystko biorę na logikę.
Niedobór fosforu opisałem. Rzadkość nad rzadkościami.
Niedobór azotu. To jest rozpad chlorofilu. Tylko z chlorofilu roślina jest w stanie pobrać azot. Zapewne z aminokwasów już dawno pobrała azot więc już tylko z chlorofil jako dawca pozostał. Wtedy blaszka robi się żółta. Nie od brzegów, tylko cała żółknie. Jeżeli masz NO3 w wodzie a liście żółkną to coś jest nie tak z gospodarką azotową. Zazwyczaj z molibdenem.
Niedobór magnezu to wyciągnięcie Mg2+ z chlorofilu. Chlorofil się nie rozpada tylko traci swój centralny jon. Najczęściej go zastępuje mangan Mn2+. Niedobór magnezu widać na brzegach liści.
Moim zdaniem jedynym pierwiastkiem przy którym dolne liście odpadają to niedobór potasu. Jeżeli łodyga jest zdrowa to jest to potwierdzenie tego. Bez łodygi transport jonów do stożka by się nie odbywał.
Pełzacz. Ja przy nim mam napisane "kapustna - wskaźnik niedoboru molibdenu". Jak widzę jak u CIebie rosła od dołu to podejrzewam. Wysoki azot (długie międzywęźla), blaszka mała więc molibden był ale potasu za dużo nie było bo gigantyczny on nie był. Dla mnie ostatni liść oznacza właśnie niedobór molibdenu. Być może wielkimi podmianami schodząc z NO3 pozbyłeś się z wody molibdenu. Dając potas z siarczanów jeszcze dodatkowo z lekka go zblokowałeś. Ale molibden ma jeszcze jedną dodatkową cechę. Wprowadza mangan. Ta corymbosa pokazuje, że mangan w wodzie masz bo nowy liść na niej byłby biały.
Szczerze mówiąc możesz wiedzieć do 5 miejsc po przecinku co masz w wodzie ale w łodydze to Ty masz jeszcze stare parametry z wody. Tak to działa a to przykład z mojego podwórka.
Przykład na to jak ważna jest fotosynteza.
To jest Ludwigia Rubin. Zaopatruje się tylko w jednym sklepie bo wiem, że prowadzą je na podłożu. Kiedyś rozmawiałem z właścicielem i twierdził, że to stara Amazonia. Fakt jest jeden. Wiem, że te rośliny nie są zatrute metalami.
Wiem, że podłoża takich anionów jak molbden czy bor nie ruszają. No i co się u mnie stało?
Miałem sporo azotanów w wodzie i ona to połknęła. Molibden odpowiada za pierwszą fazę gospodarki azotowej. Przerobił azotany do azotynów + H2O. Dalszej przeróbki nie ma bo fotosynteza stoi. Do dalszej przeróbki potrzeba zredukowanej ferrodoksyny która utlenia się podczas redukcji NO2 do NH4. Za tą redukcję odpowiada mangan. Czego brakuje? Jak na dolnym liściu widzę krasnorosta to ja wiem, że brakuje przede wszystkim potasu. To jest Ludwigia i zapewne nie służy jej wysoki fosfor.
W fotosyntezie PSII główną rolę odgrywa K i Mn. W PSI miedź. Ja miedzi nie wleje. Jakby powiedział Pudzian "To i tak by nic nie dało". Fosfor jest od tego by go wychwycić. Musi po prostu poziom fosforu zejść. Ale nie zejdzie dopóki nie będzie poboru CO2.
I właśnie tym różnią się te rośliny od takich zwykłych. One mają zupełnie inną budowę i "zasadę działania". Żeby pobrać CO2 muszą mieć sprawną andryhazę węglanową. Za to odpowiada cynk. Cynk również odpowiada za produkcję auksyn.
I druga fota
Tak wygląda roślina która ma w sobie full auksyn. Wschód słońca i światło od wschodu i wszystkie rotale mają łby skierowane do okna. Nawet o 10 godzinie, gdy zapalają się Groluxy na 2g nie przekrzywi się do niej. Więcej niebieskiego one ze Słońca niż z Groluxa. O 12-tej zapalam 965 i gasną groluxy. Dopiero wtedy prostują się pod świetlówkami.
Jeżeli fosfor nie jest w stanie zblokować cynku to jakim niby cudem miałby zblokować żelazo?
Mogę Ci sypać dowodami, że magnezu potrzeba mniej w roślinie z fotosyntezą C4. I bynajmniej ja Cię nie przekonuje do zmiany mineralizatora. Ja wiem, że bez sprawnej fotosyntezy nie pobierzesz ani jednej cząsteczki CO2. Ani jednej.
Paradoksem jest to, że ona rośnie najbliżej spieku. Obłęd.
I nie wiem, naprawdę nie wiem co się dzieje w roślinie, że z chwilą pojawieniu się jonu fosforowego w wodzie proces fotosyntezy u mnie siadał momentalnie. Poranne przeliczanie ryb i dawkowanie po 2 rozwielitki na łeb by fosforu nie było w wodzie. Przecież to jest chore ale działało
W roślinie fotosynteza odbywa się w 2 miejscach. W komórce mezofilowej gdzie CO2 jest przetwarzane na HCO3, potem na szczawiooctan potem jabłczan/asparganinian. Wymaga to produktów z fotosyntezy typu ATP, NADPH czyli energii. Tlen, produkt uboczny, pojawia się pod liśćmi.
Jak węgiel C4 trafia do komórki pochwy okołowiązkowej jest rozkładany do CO2 i chloroplasty wykorzystują energii w innych reakcjach a powstały z fotosyntezy tlen albo idzie na białka albo wali do korzenia bo inaczej by nie wyszedł. Jeżeli po drodze znajdzie jakieś uszkodzenie, to wyjdzie tą raną. Roślinie nie opłaca się trzymać tlenu. Ona nie fotooddycha. To, że nad ranem nie ma tlenu już pod liśćmi to zasługa ryb i bakterii tlenowych. Wykorzystały go.
Ja bym na Twoim miejscu nie dawał fosforu. Ja wiem, że trudno Ci łyknąć. Jak dobrze poszukasz to znajdziesz info, że zwykła Egeria to roślina C4. Trudno mi zatem uwierzyć, że rotala to przedstawicielka fińskich wód rosnąca w okresie nocy polarnej.
A tak wygląda Ca do Mg 4:1 a K:Mg 2:1. Ja już "książkowe" parametry mam za sobą
Dlatego @Mazmaciek, nie dziw mi się, że strasznie nerwowo reaguję na sugestie o zmianie mineralizatora. To nadal Ca/Mg 4:1. To już przerabiałem. A że producenci piszą przy nawozach akwarystycznych o owsie czy burakach, to dla mnie dramat.
I przyznaję się, że pomyliłem się odnośnie fosforu obwiniając go o wszystko. Ale mogę zachować się jak "cfaniak" i napisać: "Dziwne, na owsie to działało". xD