Inc0gnit0 pisze:moje galaxy potrafiły wypławka wielkości połowy długości swojej rozerwac na strzepy wyrywając go sobie jak najwyszukańszy frykas
Jest to nieco ryzykowne
W książce dot. bezkręgowców wodnych pisali, że kiedyś pocięli wypławka na 100 części i z każdej z nich wyrósł nowy robal. Wszelkie gniecenie, cięcie, zabijanie zwiększy tylko ich ilość.
Z ryb to czytałem o szczególnej sympatii do tego pokarmu ryb labiryntowych (gurami itp.), które zjadają je w całości. Miałem bocje - nie widziałem aby robale były szczególnie lubiane - pewnie należałoby je przegłodzić. Gdy jest ich za dużo to zmniejszenie karmienia ograniczy ich populację.
Noplanarię stosowałem wielokrotnie i kicha. Przy grubym podłożu preparat nawet nie dojdzie do dna i robale ukryte w podłożu przeżyją. Jeśli masz możliwość wyłowienia cennej zwierzyny to część osób zaleca "zagazowanie". Mając butlę CO2 nie jest to problemem, ale można też lać wysokogazowaną wodę mineralną. jak zrobi się to szybko (szybka zmiana ilości CO2 w wodzie) to robale nie zdążą dojść do powierzchni wody i zdechną.
"Prawdziwa chemia" to związki miedzi np. siarczan miedzi. Rybom i roślinom małe dawki nie szkodzą a zdychają robali (w tym i krewetki).
Metody te wymagają powtórek bo zwykle nie działają na jaja.
Wracając jednak do sedna sprawy to jeśli wypławki nie stanowią problemu to nie ma koniecznej potrzeby aby je zabijać. Są składnikiem ekosystemu i pozwalają na przetwarzanie substancji martwej w akwarium - są więc w tym aspekcie pożyteczne. Czarnym charakterem są w zasadzie tylko przy ikrze, wylęgu i krewetkach. W zwykłym akwarium mogą jedynie być czynnikiem nieprzyjemnym dla oka.
Jestem na etapie "wypalony". Niestety nie rozwijam kalkulatora, nie udzielam porad, nie angażuję się (poza wyjątkami).