Było trochę perturbacji po drodze, ale już wychodzę na prostą.
Przez kilka miesięcy nie mogłem sobie poradzić z pierwotniakami, później strzelił mi zaworek precyzyjny i zagazowalem 95% obsady.
Po takich przygodach straciłem chęć zajmowania się akwarium i z obowiązku co 3 tygodnie zrobiłem podmianę i lałem trochę nawozow. Dopiero od około 2 miesięcy zajmuje się nim należycie, a że za oknem coraz zimniej i juz nie chce się tak wychodzić na zewnątrz to zostaje w domu i moczę łapska
[ Dodano: 2018-11-13, 23:17 ]
Wczoraj po podmianę wody padł mi jeden kirysek, a reszta (kirysków) była trochę otępiała. Ten co padł zataczał się po dnie, miał chwilowe zrywy i podczas tych zrywów wyglądał jak zdrów, po jakimś czasie (20-30 minut) już ledwo żył więc odłowilem go i wpuściłem do naczynia z wodą z akwarium (bardzo dobrze natlenioną) lecz to nie pomogło i rybka zdechła.
Co takiego mogło się im stać? Reszta obsady wyglądała świetnie.
Parametry wody:
Temperatura 27° (wiem że trochę za wysoka jak dla kirysków więc jestem w trakcie obniżania do około 25)
pH 6,9 - 7,1
No3 około 8 ppm
Po3 około 0,03 ppm
Kg 3°
Gh 8°
CO2 jeden bąbelek na sekundę 24h/7
Czy możliwe, że niska twardość węglowa spowodowała podtrucie co2 kirysków?
Woda do podmiany to 60% kranowa (odstana kilka dni) 35% RO i 5% przegotowana świerza kranówka.
Proszę o jakieś sugestie co mogło się stać i o wytknięcie ewentualnych błędów.