Po powrocie z ŚWA moja kostka została wytelepana podczas podrozy i troszeczkę zaczęła mnie denerwować wiec powoli aranżacja przestała istnieć. Najważniejsze że mam swoich ludzi więc i robota ruszyła pełną parą a oto dowód:
Na dzień dzisiejszy kostka wygląda jak na załączonym obrazku, ale mam nadzieję, że wkrótce sie to zmieni:
duch amazonski, ściany z mchu mi się bardzo podobały lecz podczas przycinania było to męczące i długo schodziło to ogarnąć, jeszcze przed wyjazdem do Zabrza ściany zostały zlikwidowane i kostka wyglądała zupełnie inaczej co widać na zdjęciach z fotorelacji wyjazdowej.
Kostka zalana teraz jest bardzo prosta bez szaleństw z tą samą obsadą, która czeka na wpuszczenie aż się wszystko ustabilizuję, więc niebawem jak będą chęci to coś z fotek zarzucę.