Problem jest nie tyle z kasą, co z granicą pomiędzy obowiązkiem a przyjemnością. Przykładowo: doglądanie filtra RO który ma prędkość 10 litrów/godzinę to by było dla mnie potworne zawracanie głowy. Nie można na chwilę o tym zapomnieć dopóki całe 100 litrów się nie zrobi. Ktoś będzie przechodził, niechcący zahaczy i tak przez cały dzień.mazmaciek pisze:a nie lepiej zainwestować w filtr RO i mineralizator, problem będzie z bani.
sam się nad tym zastanawiam, nawet filtr już mam
Gdyby istniał filtr RO który ma prędkość 100 litrów/godzinę to może za parę miesięcy bym się szarpnął i taki kupił. A czas wymiany wody w akwa nie uległby zmianie.
Wolę trzymać akwa bardziej w kategorii przyjemności niż obowiązków