Moderator: Administracja
Goran - glony nie rosną, ale zestaw szczoteczek z miedzianym włosem do czyszczenia skał w szufladzie leży i czeka!
Krasnorosty znam z "roślinniaka" - miałem je prawie zawsze (mnie/więcej), a nawet po nocach mi się śniły (brrr) . To brązowo-żółte "dziadostwo" wygląda jak brunatnice z okrzemkami pospołu. Łatwo usuwa się te ogniska, ale jeszcze łatwiej znów się zadomowiają. Tworzą nieduże plamy na skałach, na muszlach, na szczęście na szybach jeszcze nie siadają. Woda w miarę wiruje, napowietrzenie z deszczownicy niezłe (widoczne), wydłużyłem świecenie do 12 godzin, szczotkuję i sprzątam (odmulam), wczoraj podmianka 40 l i czekam też na to, że bez azotynów zemrą z głodu. Krzemu trochę jest (piasku), ale bez niego nie wyobrażam sobie mojego zbiornika. Po wczorajszej porannej podmiance parametry wody bez zmian (mierzone wieczorem), ryby zdrowe i z apetytem tylko ja trochę mniej zadowolony. Czytam sporo o tych brunatnicach, ale mocnych ekspertów od przyczyn ich obecności i rad jak je skutecznie wyprowadzić brak. Te brązowe "glony" (!?) leczą zaciemnianiem, słabszym lub mocniejszym światłem, usuwaniem piasku, myciem roślin i dekoracji itp. więc ja spróbuję wziąć je sprzątaniem i cierpliwością.