Księżniczka jest endemicznym gatunkiem z jeziora Tanganika. Należy do ryb wszystkożernych a hodowla ich nie stwarza żadnych problemów, poza jednym – są zbyt rodzinne i lojalne wobec siebie, ale o tym później.
Woda do podmian powinna być odstana i to w zasadzie wystarczy podkarpacka karnówka jest twarda i ma wysokie Ph co odpowiada naszym podopiecznym.
Najlepszym podłożem będzie piach kwarcowy lub drobny żwirek a jako dekoracje różnego rodzaju łupki lub kamienie. Ze swojego doświadczenia wiem, że najlepiej na dno akwarium ułożyć styropian 1cm i dekoracje układać bezpośrednio na styropianie a dopiero później obsypywać piachem. Ryby te uwielbiają kopać i modelować dno akwarium. Podkopują kamienie aż do samego dna tworząc sobie pod nimi legowiska oraz jaskinie w których wychowują młode. Podkopy pod wszelkie budowle „wiszące” na piachu kończą się ich zawalenia oraz stwarzają niebezpieczeństwo śmierci matki z młodymi będących pod kamieniem a nawet stłuczeniem szyby.
Jeśli chodzi o pokarm ryby zjedzą wszystko. Trzeba pamiętać o urozmaiconej diecie w której powinny się znaleźć zarówno pokarmy zwierzęce jak i roślinne.
Temperatura powinna być w granicach 25 stopni. Jak wiele ryb z Tanganiki księżniczka jest nieodporna na zbyt wysoka temperaturę i szczególnie maluchy giną gdy mają zbyt ciepło.
Księżniczki trzymałem u siebie dwa razy. Pierwszy raz jeszcze w szkole podstawowej w akwarium 100l a później było to tuż przed Tropheusami czyli początek 2004 roku. Przez jakiś czas nawet pływały razem w akwarium, ale ze względu na wyszukaną dietę tych drugich musiałem z czegoś zrezygnować. Kupiłem kilka osobników tego gatunku i wraz z naskalnikami, calvusami, szczelinowcami zamieszkały w akwarium 330l o wymiarach 150X50X45h.
Okazało się, że z pięciu zakupionych ryb mam 2 samce i 3 samice. Silniejszy samiec prawie zagonił konkurenta, którego byłem zmuszony odłowić. Księżniczki posiadają ostre ząbki, które zresztą są widoczne u dorosłych osobników i gryzą się dość boleśnie. Dobrana para wybrała sobie kamień i zaczęło się kopanie. Samiec i samica skrzętnie wynosiły piach z pod kamienia, aż w końcu samica przestała wychodzić tylko samiec patrolował okolicę przeganiając inne ryby.
Samiec z samicą na swoim terytorium
Po niecałych dwóch tygodniach pojawiła się i samica prowadząc za sobą armię przecinków, które niepewnie wypływały trzymając się w bliskiej odległości od groty przylegając do piachu gdy poczuły zagrożenie. Dwie pozostałe samice zostały zatrudnione przez samca jako opiekunki do dzieci, zresztą one też wkrótce stały się matkami. Samica Alfa jednak była dla samca najważniejsza i to było widoczne przy dłuższej obserwacji ponieważ para pływała przeważnie razem.
Młodziutkie księżniczki
Trochę starsze osobniki
Księżniczki są chyba najbardziej troskliwymi opiekunami ze wszystkich znanych mi ryb. Rodzice pobierają pokarm i rozdrabniając go w pysku przynoszą swoim młodym. Wychowem młodych zajmują się zresztą nie tylko rodzice ale również „samice opiekunki” oraz starsze rodzeństwo. To jest jak już wcześniej wspomniałem jedyny problem w hodowli tych ryb. Obserwacja tak zwartej struktury rodzinnej jest bardzo ciekawa, ale gdy rodzina większa to i terytorium się powiększa. Żadne ryby nie mają szans stawić im czoła. Jeśli atakują to za samcem idzie samica i reszta stada. W moim akwarium po pół roku zajęły ¾ powierzchni i nie było siły by ktoś im podskoczył.
Mimo tak dużej troskliwości trzeba pomóc rodzicom wykarmić tą chmarę maluchów. Ja do tego używałem długiej rurki dzięki której wstrzykiwałem w stadko rozdrobnione, namoczone suche pokarmy. Jedynym wrogiem dla młodych ryb był calvus. Okazał się sprytniejszy i podczas karmienia gdy dorosłe księżniczki podpływały pod powierzchnię zostawiając na chwilę młode on rezygnował z suchego pokarmu i polował na mikrusy.
Rodzina w komplecie
Kompletując obsadę do akwarium (kupujemy z różnych źródeł) musimy pamiętać, że na rynku dostępnych jest kilka kuzynów tych ryb. Ja tutaj opisałem najczęściej spotykaną Księżniczkę z Burundi (Neolamprologus brichardi) na naszym rzeszowskim rynku sam osobiście spotkałem się jeszcze z Księżniczką piękną (Neolamprologus pulcher), która bardzo niewiele różni się od k. z burundi oraz Neolamprologus daffodil
Jeśli ktoś chciałby sobie poczytać szerzej o kuzynach księżniczki z Burundii i jak je rozpoznać w sklepie polecam artykuł:
http://www.tooold.ayz.pl/artykuly/konin ... iczka.html
Z ciekawostek powiem jeszcze, że Księżniczka z Burundi może się różnić ułożeniem plam na pyszczku w zależności w jakim miejscu w jeziorze została złowiona. Ma to jednak znaczenie tylko wówczas gdybyśmy zdobyli ryby z odłowu.
żródło http://www.destin-tanganyika.com/