Minął kolejny miesiąc od restartu a to już pięć miesięcy walki o to żeby w końcu akwarium było takie jak ja bym chciał. Rośliny rosną ale tak jak wcześniej pisałem nie jestem w stanie zmusić ich do wysiłku i choć trochę szybszego wzrostu, mają swoje tępo i nic na to chyba nie poradzę. Może to i lepiej bo nie trzeba moczyć rąk co parę dni ale przycinka paru gałązek raz w miesiącu też nie bawi. Ale też nie ma co narzekać bo glonów brak a chyba to jest najważniejsze nawet pylenie na szybach ustąpiło i kończy się tylko delikatnym przetarciem szyb przy cotygodniowej podmianie. Trochę nitek przytarganych na roślinach też zniknęło. Ogólnie nie jest źle tylko co jakiś czas zdarza się że rośliny zaczynają się rozpuszczać, łodyga rośliny czarnieje opadają liście i łodyga się zaczyna rozpuszczać. Dotyczy to przeważnie pełzacza i lotosa, choć ludwigia min też czasami tak ma. W przypadku pełzacza i lotosa dotyczy to tylko jednej lub dwóch roślin a reszta wydaje się być w porządku. Co może być tego przyczyną? Tu parę zdjęć jak to wygląda. Może ktoś coś wymyśli w tej kwesti.
Dorobiłem się fajnego stadka krewetek są malutkie troszkę większe i wielkie krowy. Może nie są to jakieś super cristale czy taywany ale i tak są fajne. Zdjęcie zrobione dzisiaj przy żarełku