spike1975
1. Torf daje ci: garbniki, które są między innymi antystresowe dla ryb, barwę, obniża pH, zmienia jakość wody, itp. Niektóre ryby (np. dzikie labiryntówki, zbrojniki) wręcz jej wymagają, bo "u siebie" dokładnie taką wodę mają - dużo korzeni, mało roślin i światła. Krewetki na przykład szyszki też jedzą. Dość dużo ryb (osobiście miałam proporczykowce) trze się w torfie, bakterie też do torfu awersji nie mają. Jak chcesz zrobić BW bez torfu i reszty chaszowiska? No i jako kobieta dorzucę jeszcze - to ładnie wygląda przy zerowej szkodliwosci, a wręcz zaletach dla obsady. Takie ciepłe światło, przytłumione trochę i szyszki/orzechy/cynamon/korzenie na piachu są bardzo fajne. Ryby też tak twierdzą, bo cały czas grzebią dookoła lub się wywalają na co wygodniejszych częściach. Minusy? Oczywiście, że są - nie każdemu podoba się "brudna" woda, trzeba wiedzieć, jak zrobić, żeby był kolor ale nie muł i mętny nalot, niektóre rośliny (w tym trawniki i inne niskie krzaczki) bardzo nie lubią przytłumionego światła i padają, dla niektórych ryb to nie takie warunki bytowe, jak powinny być, itd.
2. Można, ale jest do sztuczne ingerowanie w wodę. Jeśli to kwestia 2 stopni GH i 0.3ph to lepiej to robić naturalnie, czyli np. właśnie barwiąc wodę. No i różne kwasy dają niepożądane skutki uboczne: fosforowy grozi wysypem glonów, solny łatwo przedobrzyć, cytrynowy rozkłada się w dobę-dwie, itp. Oczywiście zjazd z np. ph 8 na 6,5 metodą naturalną jest niemożliwy i wtedy walisz RO+kwas. Które zresztą też nie jest ideałem, bo nie ma w sobie nic, co potrzebne do funkcjonowania akwarium, więc walisz jeszcze więcej chemii. Jeśli się da inaczej to nie ma co sztucznymi metodami ingerować w ryby, tak jak przy lekkim przeziębieniu bierzesz mleko z miodem i popołudnie pod kocykiem, a nie antybiotyki i barbiturany.
3. Z chemicznego punktu widzenia się nie wypowiem, eksperymentalnie nie zauważyłam, żeby ilość szyszek olchy wpływała na kh, czy nawet znacząco na gh (zjazdy maksymalnie 2 stopnie przy wodzie wręcz czarnej i dość twardej). Co prawda kh mam niskie, więc i nie za bardzo ma z czego zjeżdżać. Ale ph już reaguje, realne zbicie ph z 7.8 na 7.4, czy 7.2 na 7.0 to nie tak mało. Kwasu nie zrobi, ale z zasady niskobudżetowo ratuje tyłek.
4. A co ci przeszkadza ph 7, że tak zapytam? Bo jeśli myślisz o jakichkolwiek rybach ze sklepu zoo to pH neutralne i tak jest spełnieniem marzeń, te ryby już są przyzwyczajone do zasadowych warunków. A zbyt nagły skok warunków jest dużo gorszy niż stałe nieco złe warunki. U siebie doszłam do równowagi GH8, KH3, pH i naprawdę nie widzę, żeby cokolwiek narzekało. U mnie to pH (i KH) są już zaporowe przy RO, szyszkach i torfie, ale i nie próbuję go ruszać. Chemią pewnie zjedziesz dalej - tylko po co ryzykować. Ryby mam takie, że we wszystkich tabelkach te 7.0 jest granicą maksymalną, a (poza kakadu) dłuuuuugo były na 7.5 i nie narzekały - bo tak je wychowano.
5. A od kiedy to kwas solny nie zmienia gh, co? Soda oczyszczona owszem, ale kwasy reagują całościowo. No i kwas solny to już z armatą na wróbla, nie każdy ma ochotę wytaczać ciężkie działa kosztem bezpieczeństwa. Poza tym, ja w żadnym momencie nie chciałam podnosić gh, chciałam tylko, żeby zostało na swoim miejscu. A potem stwierdziłam, że te 8 stopnie mnie nie zbawia i ustawiłam je tak, że wszystko idzie pod jedną proporcję
.