Nieco historii i stan dzisiejszy akwarystyki zorganizowanej (luźne uwagi - tak mi się wzięło - można pominąć)
W czasach PRL-u kluby akwarystyczne powstawały pod patronatem Polskiego Związku Akwarystycznego w Domach Kultury i podobnych instytucjach prawie w każdym większym mieście. Jako młody szkut należałem wtedy do oddziału jarosławskiego, ale z powodu wieku na spotkania nie docierałem. Oprócz oddziału jarosławskiego głośno było o oddziale mieleckim, sporo mniej o rzeszowskim (przynajmniej tak to widzę ze swojej strony). Przemiany ustrojowe spowodowały drastyczne zmiany w mentalności ludzi, również zarządzających i dbających o finanse. Instytucje niedochodowe znalazły się w potrzasku. No i Polski Związek Akwarystów ze sztandarowym czasopismem "Akwarium" zniknął z oczu. Za nim zniknęły kluby i oddziały PZA. Tylko wyjątkowej determinacji niektórych środowisk należy zawdzięczać, że niektóre oddziały/kluby zostały przekształcone w stowarzyszenia czy to formalne, czy nieformalne. Na początku naszej drogi w kapitalizm było to nader trudne bo nie było nowoczesnego prawa dot. stowarzyszeń i wolontariatu - takie mamy od stosunkowo niedawna.
O ile wiem na Podkarpaciu z tych czasów ostał się jedynie Mielecki Klub Akwarystów (39-300 Mielec, Biernackiego 1/5). Kiedyś kluby i oddziały były głównymi miejscami zdobycia wiedzy, umiejętności, pozbycia się sprzętu czy nabycia używanego lub samoróbek. Można też było zdobyć ciekawe rośliny bo w sklepach było wtedy kilka gatunków na krzyż (i to rzadko). Z rybami było dużo lepiej. Nie każdego było stać na akwarium, szczególnie, że czasem trzeba było je samemu zrobić (klejenie szkłą dotarło do nas dość późno - wcześniej były spawane i kitowane kratownice). Dla wielu kluby były głównym miejscem, gdzie mogli porozmawiać o swojej pasji, pochwalić cię sukcesami, wychować młodsze pokolenie akwarystów.
Nie dziwi więc, że kluby akwarytyczne cieszyły się dużą popularnością i czasem nie mieściły wręcz zaangażowanej młodzieży. Warto powiedzieć, że z działalnością klubową powiązało życiorys wielu znanych i uznanych hodowców. Uznanie innych wystarczyło dla dobrego samopoczucia działaczy i nie wymagali oni opłacania swojej pracy (co dziś nie jest częste).
Obecnie wszystko jest inaczej. Najłatwiej coś nabyć bezosobowo - w sieci. Wszelka wiedza, wymiana jej, kontakty również są na odległość. Żaden klub rzeczywisty nie byłby w stanie zapewnić takiej różnorodności towaru, tematów do dyskusji, wiedzy jak kluby wirtualne - fora. Czy zatem kluby i stowarzyszenia akwarystyczne pracujące "w terenie" są skazane na wymarcie? Mam nadzieję, że nie. Ludzie potrzebują kontaktów bezpośrednich, zobaczyć coś w naturze a nie tylko w internecie. Dalej są i zawsze będą osoby, które nie są w stanie postawić baniaczów w domu (np. ze względów finansowych czy lokalowych) a niektórzy chcą najpierw coś poznać, "pomacać" zanim się zdecydują. Warto wiedzieć, że w krajach, w których sytuacja finansowa osób jest stabilna następuje wręcz wysyp róznych stowarzyszeń - ludzie chcą się integrować czy to pod szyldem "historii regionu", czy "gospodyń wiejskich". Czasem nawet w małych stosunkowo miejscowościach działa jakieś lokalne stowarzyszenie. Oczywiście aby człowiek mógł się angażować w sprawy "wyższe", czy to teatr, czy właśnie stowarzyszenia musi mieć odpowiedni klimat, czas i zaplecze finansowe. Mam nadzieję, że sytuacja i u nas się zmieni a stowarzyszenia akwarystyczne przeżyją do tego czasu. Może minimalnie bylibyśmy w stanie im pomóc jako pewna społeczność.
Spotkanie w Mieleckim Klubie Akwarystów
Jako zarządzający forum postanowiliśmy skontaktować się z szeroko rozumianym Mieleckim Klubem Akwarystów z pomysłem ustalenia jakichś wytycznych dot. współpracy.
Nasza wizyta w Klubie odbyła się zaraz po spotkaniu z grupką mieleckich akwarystów, które odbyło się w połowie sierpnia 2013 r:
http://podforak.rzeszow.pl/viewtopic.php?p=196655
W Klubie widoczny jest "delikatny" bałagan. Wynika to w sposób oczywisty z posiadanych środków finansowych, warunków lokalowych oraz liczbą wolontariuszy (praca nie do przerobienia). Oczywiście ważna jest też kwestia czasu która w miesiacach letnich jest najbardziej niekorzystna.
Poza akwariami w Klubie znajdują się też inne zwierzęta. Zdaża się bowiem, że ktoś znudzony ptaszkiem, świnką, chomikiem, czy nawet wężem przynosi zwierzę do Klubu. No i jest pytanie, czy przyjąć nawet niezgodnie z nazwą klubu, czy skorzystać z typowych zapisów w statucie o ukochaniu zwierząt i przyjąć zwierzęta wiedząc, że inaczej trafią do lasu lub wręcz do śmietnika. Decyzja dla nas wszystkich może być tylko jedna. Stąd w Klubie występuje duża mnogość innych zwierząt.
Tak, czy siak zmieściliśmy się pomieszczeniach Klubu, porozmawialiśmy z prezesem i wykonaliśmy nieco zdjęć.
Uwagi na temat funkcjonowania klubu
Oglądając różne akwaria widać bardzo duże zaangażowanie prezesa i wolontariuszy w ich utrzymanie chociaż widać też krótki budżet. Oświetlenie jest wszędzie na niskim poziomie co uniemożliwia hodowlę roślin wymagających. Jak będzie pokazane na zdjęciach nawet przy użyciu tych najmniej wymagających można uzyskać miły dla oka efekt. Czasem wielkość ryby nie pasuje do zbiornika. Wynika to z podrzucanych darów. Przykładowo oglądaliśmy suma czerwonopłetwego (o ile pamiętam), dorastającego nawet do metra długości. Takiej ryby typowy akwarysta w idealnych dla ryby akwariach nie jest w stanie trzymać. Sprzedaż takich ryb w sklepach akwarystycznych powinna być według mnie wręcz zabroniona. Coż jednak robić jeśli się już taką rybę ma? - Nie wiem.
Akwaria były więc w miarę czystę, schludne co przy olbrzymiej ich ilości, doliczając też inne zwierzaki, wymaga nie lada poświęcenia i pracy. Chylę czoła przed osobami dbającymi o te zwierzaki jak i orgazizujących i zarządzających tym wszystkim. Oczywiście największy problem w obecnych czasach z obsługą wszelkich stowarzyszeń jest właśnie z działaczami. Wygodnie jest gdzieś uczestniczyć, ale z pozycji widza. Nawet jeżeli nie widza to tak, aby w każdej chwili móc się wycofać bez kaca moralnego. Po prostu uciekamy od obowiązków. Może i jakiś wodotrysk - jakaś akcja w której będziemy rozsławieni nas zachęci, ale gdy trzeba miesiacami żmudnie pracować bez słowa podziękowania i uznania to chętnych już można policzyć na palcach. W przypadku żyjących podopiecznych kilkudniowa aktywność raczej nie przejdzie. Zawsze musi być ktoś kto pomoże. Niestety wolontariuszy w Klubie jest za mało a jak są to działają za krótko.
Sprawy finansowe są zawsze trudne. Klub nie ma wielu sponsorów, przynajmniej stałych. Powodem jest pewnie brak identyfikowania się naszego biznesu z akurat tą dziedziną życia gdyż zapewne nie widzą oni bezpośredniego przełożenia na swoje zyski. Sponsorowanie jako mecenat tj. nie szukające zysku jest w Polsce jeszcze dalece niepopularne. Szczegółów zresztą nie znam. Stąd Klub musi prowadzić w części działalność gospodarczą. Jest to prawnie dozwolona dla stowarzyszeń metoda uzyskiwania środków do działań statutowych więc nie należy tu szukać sensacji. Za sprzedaż nadmiarowych roślinek, gupików itp. drobiazgu Klub może opłacić czynsz, koszty oświetlenia i grzania... Nie wiem, czy jest składka członkowska w stowarzyszeniu, czy nie - zapomniałem zapytać. Znając życie pewnie jest.
Pomysły współpracy
Forum jako takie ma większe możliwości pozyskiwania nowych użytkowników niż lokalny klub więc i nie oczekujemy aby władze Klubu w jakiś wielki sposób właczali się do promocji forum. Z tego co było widać nie mają absolutnie na to czasu. My natomiast możemy coś zaoferować. Czy coś z tego wyjdzie, czy nie zależy już od mieleckich akwarystów. Oczywiście nie możemy nikogo zmusić do pracy w Klubie, ale będziemy pomagać na tyle ile możemy takiemu, który się ewentualnie objawi.
1. Jest możliwość, aby nad jakimś zbiornikiem (jakimiś zbiornikami) przejęła pieczę osoba, która będzie identyfikować się z PodForAkiem. Może nawet będzie zamieszczona informacja o tym przy zbiorniku. Taka osoba mogłaby publikować zdjęcia akwarium na forum jako akwarium klubowe. Członkowie forum mogliby pomóc tej osobie zdobyć sprzęt, rośliny, obsadę tak, aby akwarium przeżyło swoją świetność.
2. W ogóle jakby ktoś dawał znać, że Klub potrzebuje "to i tamto" to może udałoby się to jakoś zorganizować i przekazać.
3. Możemy organizacyjnie pomóc przy reklamie Klubu korzystając z możliwości forum. Może to być przykładowo nowa grupa dla wolontariuszy Klubu Mieleckiego - wtedy przykładowo zamieszczane fotorelacje zbiorniczków byłyby identyfikowane z Klubem. Może być też jakiś obszar na forum - miejsce w którym członkowie Klubu mogliby się integrować. Mogłoby to być coś w stylu obcnych teraz grup lokalnych.
4. Oczywiście zamieścimy reklamy, które będą promować klub, jeżeli ktoś je zrobi.
5. Zamieszczam w portalu informację, że Klub jest partnerem forum i kieruję linka na ten temat aby nieco zareklamować Klub.
Zdjęcia
Ciesząc się, że uzyskaliśmy zgodę na wykonanie zdjęć prezentujemy je dla przybliżenia atmosfery Klubu.
Korzenie klubu:
Pan prezes sięga do paszczy suma, który je mu z ręki (zdjecie oczywiście tego nie pokazuje):
Widać tu nagromadzenie zbiorników w pierwszym pomieszczeniu (a nie widać wszystkiego).
Drugie pomieszczenie i część mniej atrakcyjnej delegacji:
a tu ładniejszy porzedstawiciel grupy wizytującej
No i trzecia ściana:
Tak więc widać, że baniaczków troszkę jest
Zbiorniki z namnożonymi rybkami na sprzedaż:
Przykłady zbiorniczków.
Tu z arowaną:
a tu z innymi rybami
Pyszczaki w tymczasowym baniaczku (stare pękło) - z tego co wiem to są do wzięcia od zaraz jakby ktoś miał chęć:
Wspomniane inne zwierzaki (tylko ich część):
I to tyle ode mnie. Serdecznie dziękuję za zaproszenie, poświęcenie czasu i owocne rozmowy. Życzę wszystkiego dobrego.
Zachęcam innych do zamieszczania swoich zdjęć oraz wrażeń z odwiedzanego Klubu.
EDIT: Dodałem adres Klubu pobrany z KRS-u